wtorek, 9 kwietnia 2013

Epilog


6 lat później…

- …  Moja droga do bycia z twoim tatą była strasznie długa, strasznie ciężka i strasznie męcząca. Wiele osób próbowało stanąć nam na drodze.  Ale nie poddaliśmy się. Uparcie dążyliśmy do swojego celu i choć cały czas coś się działo to i tak nasza miłość zwyciężyła. Teraz jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Nie dlatego, że jestem żoną Fabiańskiego, wielkiego piłkarza, bramkarza Arsenalu Londyn, ale cieszę się, że mam ciebie – pocałowałam w czółko mój mały skarb – Mam ciebie i twojego starszego braciszka… - położyłam małą do łóżeczka

Ponownie pocałowałam córkę w czółko i zostawiłam ją samą w pokoju. Moja i Łukasza historia zawsze usypia małą Ninę. Nina ma dopiero roczek ale jest o wiele spokojniejsza od Tomasza. W sumie Tomasz to drugi ojciec. Wiecznie niespokojna dusza, która ciągle się rusza. Poszłam do kuchni przygotować coś moim chłopakom do jedzenia, bo za jakąś godzinkę wrócą do domu z treningu. Przygotowałam im kanapki, bo na więcej nie miałam siły. Nina dziś dała mi w kość, ale Nina przy Tomaszu to istny anioł.

Usiadłam w salonie i na chwilę przysnęłam, ale ze snu wyrwał mnie płacz małej Niny. Poszłam więc do niej i wzięłam ją na ręce. Zaczęłam chodzić z nią po pokoju by się troszkę uspokoiła. Kiedy sytuacja została opanowana przeniosłyśmy się do salonu i usiadłyśmy na kanapie. Po kilkunastu minutach do domu weszli Łukasz i Tomasz. Tomasz bez rozbierania się wbiegł do salonu.

- Mamo, mamo, mamo! – wbiegł do salonu krzycząc
- Shhhh – uciszyłam go – Nina prawie zasnęła – powiedziałam patrząc na syna – I dlaczego wbiegłeś w butach do salonu. Zobacz! Pobrudziłeś dywan! – spojrzałam karcąco na syna
- Przepraszam… - wyszeptał i przetarł oczy
- Łukasz! Dlaczego wpuściłeś go do domu i nie rozebrałeś – spojrzałam zła na Łukasza
- Przepraszam… - spojrzała na mnie – Tomasz choć tu do mnie… - powiedziała a Tomasz posłusznie udał się do ojca – Nie możesz tak denerwować mamy – powiedział – Przecież wiesz, że tego nie lubi… - zaczął rozbierać synka
- Wiem… - wyszeptał Tomasz
- Wcale się nie zdenerwowałam – krzyknęłam z salonu – Fabiański, bo zaraz dostaniesz karę… - zaśmiałam się
- Tak?? – razem z Tomaszem weszli do salonu. Tomasz usiadł na dywanie a Łukasz obok mnie
- Nie chcesz wiedzieć… - zaśmiałam się – Jak było na treningu? – spytałam kładąc swoją dłoń na udzie Łukasza
- Dobrze. – chwycił moją dłoń - Tomasz sobie świetnie radzi.
- Tomasz? – skierowałam się do synka – Na pewno chcesz grać w piłkę, być bramkarzem? Wiesz, że nikt cie do tego nie zmusza. Możesz być kim chcesz…
- Wiem mamo, ale chcę być taki jak tata – spojrzał na ojca, a my się zaśmieliśmy
- No tak, chce być taki jak tata – zaśmiałam się – A kto będzie jak ja? – pociągnęłam nosem
- Nina – odpowiedział szybko Łukasz – Jak pozna twoją wspaniałą historię i to jak świetną gimnastyczką byłaś to na pewno będzie chciała być taka jak ty – objął mnie ramieniem – Właśnie jak minął dzień?
- Męcząco… - westchnęłam – Nina trochę marudziła, ale jakoś udało mi się nad nią zapanować. Opowiadałam jej naszą historię – uśmiechnęłam się
- Od którego momentu zaczęłaś opowiadać? – spojrzał na małą i wziął małą na ręce po czym dał jej całuska
- A jak myślisz… - spojrzałam na ukochanego – Od samego początku…
- Łał – spojrzał mi w oczy – Kawał historii…
- Tak, kawał historii ale kawał dobrej historii – uśmiechnęłam się a Łukasz ścisnął moją dłoń
- Kocham cie… - powiedział i pocałował moją dłoń
- Ja ciebie też kocham – podsunęłam się bliżej i pocałowałam Łukasza w usta.

[…]

Coś się kończy, ale coś się zaczyna, coś się dzieje i coś się nie rozpoczyna. Życie przynosi nam wiele trudności. Stawia nam wysoko poprzeczkę, przez którą musimy przeskoczyć. Czasami podstawia nam nogę, czasami sypnie piaskiem w oczy. Czasami przynosi nam cudowną nowinę, czasami gorzki żal i płacz. Ale ważne jest by się nie poddać, by iść dalej. I choćby się waliło i paliło, należy stawiać pewne kroki i nie oglądać się za sobie. Czasami musisz nosić dwie maski, czasami musisz prowadzić dwa życia, dwie różne historie, ale musisz pamiętać by być sobą, nie ważne co się stanie….

T H E   E N D


 ~~~~~~~~~~
Ogłoszenia parafialne:

Witam w EPILOGU! Ufff... Naprawdę się nie spodziewałam, że doprowadzę to opowiadanie do końca. Ale udało się, dojechaliśmy do mety.

Chciałam wam bardzo podziękować  że byliście ze mną przez ten cały czas. Wasza pomoc i wsparcie bardzo pomagały mi w pisaniu. Chciałam podziękować za komentarze. Szkoda tylko, że ostatnio było ich coraz mniej, ale wiem, że macie inne obowiązki niż czytanie moich wypocin.

Jeśli chodzi o ogłoszenie pod TL, to jak najbardziej obowiązuje ono. Na razie TL jest zawieszone z powodów, o których pisałam w ogłoszeniu. Nie wiem jak długo to potrwa, ale mam nadzieję, że będziecie wytrwali.

Tak więc jeszcze raz DZIĘKUJĘ za uwagę i zapraszam do czytania innych moich wypocin.

xoxo N.