6 lat później…
- … Moja droga do bycia z twoim tatą była strasznie długa, strasznie ciężka i strasznie męcząca. Wiele osób próbowało stanąć nam na drodze. Ale nie poddaliśmy się. Uparcie dążyliśmy do swojego celu i choć cały czas coś się działo to i tak nasza miłość zwyciężyła. Teraz jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Nie dlatego, że jestem żoną Fabiańskiego, wielkiego piłkarza, bramkarza Arsenalu Londyn, ale cieszę się, że mam ciebie – pocałowałam w czółko mój mały skarb – Mam ciebie i twojego starszego braciszka… - położyłam małą do łóżeczka
Ponownie pocałowałam córkę w czółko i zostawiłam ją samą w pokoju. Moja i Łukasza historia zawsze usypia małą Ninę. Nina ma dopiero roczek ale jest o wiele spokojniejsza od Tomasza. W sumie Tomasz to drugi ojciec. Wiecznie niespokojna dusza, która ciągle się rusza. Poszłam do kuchni przygotować coś moim chłopakom do jedzenia, bo za jakąś godzinkę wrócą do domu z treningu. Przygotowałam im kanapki, bo na więcej nie miałam siły. Nina dziś dała mi w kość, ale Nina przy Tomaszu to istny anioł.
Usiadłam w salonie i na chwilę przysnęłam, ale ze snu wyrwał mnie płacz małej Niny. Poszłam więc do niej i wzięłam ją na ręce. Zaczęłam chodzić z nią po pokoju by się troszkę uspokoiła. Kiedy sytuacja została opanowana przeniosłyśmy się do salonu i usiadłyśmy na kanapie. Po kilkunastu minutach do domu weszli Łukasz i Tomasz. Tomasz bez rozbierania się wbiegł do salonu.
- Mamo, mamo, mamo! – wbiegł do salonu krzycząc
- Shhhh – uciszyłam go – Nina prawie zasnęła – powiedziałam patrząc na syna – I dlaczego wbiegłeś w butach do salonu. Zobacz! Pobrudziłeś dywan! – spojrzałam karcąco na syna
- Przepraszam… - wyszeptał i przetarł oczy
- Łukasz! Dlaczego wpuściłeś go do domu i nie rozebrałeś – spojrzałam zła na Łukasza
- Przepraszam… - spojrzała na mnie – Tomasz choć tu do mnie… - powiedziała a Tomasz posłusznie udał się do ojca – Nie możesz tak denerwować mamy – powiedział – Przecież wiesz, że tego nie lubi… - zaczął rozbierać synka
- Wiem… - wyszeptał Tomasz
- Wcale się nie zdenerwowałam – krzyknęłam z salonu – Fabiański, bo zaraz dostaniesz karę… - zaśmiałam się
- Tak?? – razem z Tomaszem weszli do salonu. Tomasz usiadł na dywanie a Łukasz obok mnie
- Nie chcesz wiedzieć… - zaśmiałam się – Jak było na treningu? – spytałam kładąc swoją dłoń na udzie Łukasza
- Dobrze. – chwycił moją dłoń - Tomasz sobie świetnie radzi.
- Tomasz? – skierowałam się do synka – Na pewno chcesz grać w piłkę, być bramkarzem? Wiesz, że nikt cie do tego nie zmusza. Możesz być kim chcesz…
- Wiem mamo, ale chcę być taki jak tata – spojrzał na ojca, a my się zaśmieliśmy
- No tak, chce być taki jak tata – zaśmiałam się – A kto będzie jak ja? – pociągnęłam nosem
- Nina – odpowiedział szybko Łukasz – Jak pozna twoją wspaniałą historię i to jak świetną gimnastyczką byłaś to na pewno będzie chciała być taka jak ty – objął mnie ramieniem – Właśnie jak minął dzień?
- Męcząco… - westchnęłam – Nina trochę marudziła, ale jakoś udało mi się nad nią zapanować. Opowiadałam jej naszą historię – uśmiechnęłam się
- Od którego momentu zaczęłaś opowiadać? – spojrzał na małą i wziął małą na ręce po czym dał jej całuska
- A jak myślisz… - spojrzałam na ukochanego – Od samego początku…
- Łał – spojrzał mi w oczy – Kawał historii…
- Tak, kawał historii ale kawał dobrej historii – uśmiechnęłam się a Łukasz ścisnął moją dłoń
- Kocham cie… - powiedział i pocałował moją dłoń
- Ja ciebie też kocham – podsunęłam się bliżej i pocałowałam Łukasza w usta.
[…]
Coś się kończy, ale coś się zaczyna, coś się dzieje i coś się nie rozpoczyna. Życie przynosi nam wiele trudności. Stawia nam wysoko poprzeczkę, przez którą musimy przeskoczyć. Czasami podstawia nam nogę, czasami sypnie piaskiem w oczy. Czasami przynosi nam cudowną nowinę, czasami gorzki żal i płacz. Ale ważne jest by się nie poddać, by iść dalej. I choćby się waliło i paliło, należy stawiać pewne kroki i nie oglądać się za sobie. Czasami musisz nosić dwie maski, czasami musisz prowadzić dwa życia, dwie różne historie, ale musisz pamiętać by być sobą, nie ważne co się stanie….
T H E E N D
~~~~~~~~~~
Ogłoszenia parafialne:
Chciałam wam bardzo podziękować że byliście ze mną przez ten cały czas. Wasza pomoc i wsparcie bardzo pomagały mi w pisaniu. Chciałam podziękować za komentarze. Szkoda tylko, że ostatnio było ich coraz mniej, ale wiem, że macie inne obowiązki niż czytanie moich wypocin.
Jeśli chodzi o ogłoszenie pod TL, to jak najbardziej obowiązuje ono. Na razie TL jest zawieszone z powodów, o których pisałam w ogłoszeniu. Nie wiem jak długo to potrwa, ale mam nadzieję, że będziecie wytrwali.
Tak więc jeszcze raz DZIĘKUJĘ za uwagę i zapraszam do czytania innych moich wypocin.
xoxo N.
Popłakałam się! Jawnie się spłakałam... Epilog cudowny, nie mogłoby być inaczej! O nie! Tak jest perfekcyjnie... Mała Ninusia i Tomaszek <3 Ahhhh i ohhhh! Cudownie to zakończyłaś kochana *wstanie i bije brawo, wycierając łzy* Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńAwwww <3 Dziękuję za śliczny komentarz :)
UsuńPozdrawiam N.
wielkie dziękuje i z mojej strony, to było przeżycie :D
OdpowiedzUsuńNaprawde gdyby nie to wszystko ahhh cudnie ;))
Wspaniałe opowiadanie, świetnie mi sie je czytało, na pewno będe do niego wracać :)
Pozdrawiam i dziękuje :))
co do TL rozumiem;(( ale z niecierpwliwością czekam na odwieszenie ;)) buzki :**
POKŁONY
Bardzo dziękuję za komentarz.
UsuńPozdrawiam N.
EHH .. <3 niesamowite <3 nie wierzę, że to koniec ;p ale no cóż... bardzo, bardzo, BARDZO mi się podobało ;) najlepsze twoje opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz.
UsuńPozdrawiam N.
Caly czas to do mnie nie dociera, ze to juz koniec..
OdpowiedzUsuńOd tego opowiadania wszystko sie zaczelo..<3
Nie zaluje <3
A ten teks na koniec..piekny..prawdziwy :)
Bardzo bede tesknic za tym opowiadaniem, ale z checia przeczytam je jeszcze raz :)
Bardzo dziękuję za komentarz.
UsuńPozdrawiam N.
Dziękuję, że miałam zaszczyt czytać twoje opowiadanie. Bardzo będzie mi go brakować. Dobrze, że teraz już wszystko jest idealnie. I są szczęśliwi, a to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo dziękuję za komentarz.
UsuńPozdrawiam N.
Jejku, wybacz że dopiero teraz dochodzę. Arghgh ale jaka ZARĄBISTA KOŃCÓWKA. JEJKU AŻ MI SIĘ PŁAKAĆ CHCE. SHSBDHBFDSHD BFFHBDHDB Chociaż nie byłam regularna w czytaniu rozdziałów to będę tęsknić za tym opowiadaniem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam N.
UsuńSuper, szkoda, że to już koniec :(
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://plamusia-opowiadania.blogspot.com/
Jakoś dziś mnie naszlo, aby wrócić do tego opowiadania, uwielbiam je ;))
OdpowiedzUsuń