czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 17|XVII

W ciągu kilkunastu ostatnich dni dużo się zmieniło. Ojciec nie pilnował mnie tak, więc mogłam swobodniej wychodzić z domu. Na treningach też mniej na cisnął, co było strasznie podejrzane, ale bałam się go zapytać, o co chodzi, bo jeszcze nagle by oprzytomniał. Dzięki większej swobodzie ja i Kuba zaczęliśmy chodzić na każdy mecz naszej ulubionej drużyny, czyli Arsenalu. Ja oczywiście chodziłam tam dla Łukasza. Szkoda tylko, że ciągle grzeje ławę. Mam nadzieję, że jeszcze wróci do bramki, bo jest świetnym bramkarzem. Ale póki, co, to Wojtek godnie reprezentuje barwy Arsenalu. Zdarzają mu się straszne szmaty, ale każdemu się zdarzają. Nawet Łukasz w swoim czasie wpuszczał straszne szmatławce. Choć przyznam, że czasami kłóciłam się z Wojtkiem oto, jakie gole puszczał. Oczywiście każda kłótnia kończyła się śmiechem, bo Wojtek umiał wszystko obrócić w żart.

Następnego dnia nie dawał mi spokoju ten liścik od Sandry. Byłam zła. Że też ona musiała się o tym dowiedzieć. Dlaczego życie zawsze mi się komplikuje wtedy, kiedy zaczyna mi się w końcu układać. Chciałam powiedzieć o tym Kubie, ale nie chcę go w to mieszać. Postanowiłam spotkać się z Sandrą i porozmawiać z nią jak człowiek z człowiekiem, ale nie wiem czy z nią taka rozmowa jest realna.

- Widzę, że ciąży ci to na sercu, prawda? – spytała złośliwie Sandra
- Co mam zrobić, abyś nikomu o tym nie mówiła? – spytała wyraźnie niezadowolona Natasza
- Już ci mówiłam, co masz zrobić… - Sandra nie przestawała się uśmiechać
- Ale wiesz, że to nie możliwe. Jesteśmy przyjaciółmi. Wojtek nie jest głupi od razu zacznie coś podejrzewać.
- Nie moja już w tym głowa. W końcu to ty chcesz utrzymać związek z Łukaszem w tajemnicy – Sandra uśmiechnęła się triumfatorsko
- Wiesz, co Sandra, żałuje, że cie poznałam. A tym bardziej żałuje naszej przyjaźni. – Natasza zasmuciła się – Kasa zawróciła ci w głowie, ale powiem jedno… To nie kasa jest w życiu najważniejsza.
- Chyba doszłyśmy do porozumienia, co? – z jej sztucznie opalonej twarzy nie schodził uśmiech – Bo jakoś nie dosłyszałam wyraźnej odpowiedzi?
- Tak, doszłyśmy do porozumienia. – Natasza obróciła się na pięcie, wsiadła w samochód i odjechała.

Nienawidzę tej dziewczyny! No po prostu jej nienawidzę. Ona cały czas coś miesza, zawsze jej coś nie pasuje a teraz jeszcze ta sprawa w Wojtkiem. Dla swojego świętego spokoju przez jakiś czas nie będę rozmawiać z Wojtkiem. Wiem, że to nie zda egzaminu, bo ja i Wojtek jesteśmy kumplami i prędzej czy później domyśli się wszystkiego. Ale cóż Sandra jest głupia i chyba nic jej nie zmieni. Po rozmowie z Sandrą wróciłam do mieszkania Sary na jaj urodziny. W tym roku nie robiła wielkich urodzin tylko małe, skromne urodziny w gronie przyjaciółek.

- Zobaczcie co mam? – weszła do pokoju Sara trzymając 3 butelki wina w rękach.
- Chcesz nas upić i wykorzystać? – zaśmiała się Natasza – Już 2 wypiłyśmy…
- Ha, ha, ha… Bardzo śmieszne… - usiadła na łóżku Sara i rozdała dziewczynom kieliszki, po czym nalała do każdego z nich trochę wina.
- Ach… - westchnęła Kate – Uwielbiam te nasze babskie wieczory…
- Ja też… - powiedziała Anna – To co zagramy w prawda czy wyzwanie? Mamy wódę, więc będziemy za każde niewykonanie zdania pić… - uśmiechnęła się łobuzersko
- O nie… Tylko nie to… - powiedziała Natasza – Aż tak pijana jeszcze nie jestem, by grać w tą grę.
- Oj Natasza weź! – szturchnęła ją Sara – To tylko gra... – dziewczyny zaczęły nalegać
- No dobra już dobra… Niech wam będzie – przełknęła ciężko ślinę – Ja zaczynam… Sara… Prawda czy wyzwanie?
- Prawda… - powiedziała niepewnie Sara
- Podoba ci się Alex Oxlade-Chamberlain? – zadała pytanie Natasza
- Ten, z którym wczoraj tańczyłam? – spytała Sara – Bo jeśli tak, to bardzo. Nie zła z niego dupeczka – zaśmiała się -  Teraz ja… Anne… Prawda czy wyzwane?
- Wyzwanie – odpowiedziała stanowczo i bez wahania Anne
- Przebiegnij się w samej bieliźnie po ulicy… - dziewczyny popatrzyły ze zdziwieniem na Sarę – No co? W końcu to jest wyzwanie…
- No to pije. – Kate nalała jej pół szklanki wódki – Nie zrobię z siebie kretynki biegając nago – wypiła wszystko do dna – No to teraz ja… Natasza… - uśmiechnęła się – Prawda czy wyzwanie?
- Prawda… - powiedziała bez wahania Natasza
- Czy masz chłopaka? – spytała Anne
- Nie – odpowiedziała bez wahania Natasza
- Na pewno – wtrąciła Anne z uśmiechem na ustach
- O co ci chodzi?! – Natasza się wkurzyła
- O nic… tak tylko draże – wycofała się Anne
- No ja myślę. Anne, prawda czy wyzwanie? - spytała Natasza
- Prawda – odpowiedziała Anne
- Czy specjalnie robiłaś wszystko abym złapała kontuzje? – spytała Natasza
- Tak – odpowiedziała bez wahania Anne – Natasza, prawda czy wyzwanie?
- Prawda…
- Czy jesteś dziewicą? – walnęła prosto z mostu Anne
- Nie… a ty? – powiedziała bez zastanowienia Natasza, po czym zamilkła
- Natasza… - zaczęła Kate – To prawda? – dziewczyny były w szoku
- Jeśli naprawdę chcecie wiedzieć to, tak, nie jestem dziewicą. Zresztą ty też Kate, nie oszukujmy się. Sara tak samo. Tylko Anne to cnotka nie wydymka. – powiedziała Natasza
- A skąd ty to możesz wiedzieć, co? Może też nie jestem dziewicą – oburzyła się Anne -  To ty zawsze byłaś tą najświętszą z nas wszystkich.
- I właśnie dlatego nie chciałam grać w tą głupią grę! – wściekła się Natasza – Przez nią zawsze dochodzi do kłótni a przecież mamy urodziny Sary i to ona powinna być gwiazdą wieczoru a nie nasze kłótnie czy inne frazesy!

Strasznie się wkurzyłam wtedy. Ta gra zawsze się tak kończy i zawsze wychodzi od Annie. Ona chyba robi to specjalnie. Przynajmniej dziś była szczera, bo powiedziała że chciała abym nabawiła się kontuzji. Ale było minęła, a następnym razem ja będzie chciała zrobić mi krzywdę to chyba ja jej coś zrobię tak dla odmiany. Później cały wieczór minął dość spokojnie. Oczywiście wypytywały się mnie o mój pierwszy raz, ale ja dzielnie trzymałam język za zębami i nic nie pisnęłam. Kate zaczęła sugerować, że zrobiłam to z Wojtkiem, ale ciągle zaprzeczałam temu. Trochę ta myśl spędzenia z nim nocy napawała mnie obrzydzeniem, ale po kilku minutach dały sobie spokój i zeszłyśmy na inne tematy. Oczywiście gadałyśmy o chłopakach a o kim by innym… Następnego dnia wstałam z wielkim bólem głowy. Jak tylko wróciłam do domu to zażyłam aspirynę i położyłam się spać. Obudziłam się dopiero następnego dnia, bo musiałam wstać na trening.
***
2 tygodnie później… 18 kwietnia 2012

Wstałam rano z myślą, że o czymś zapomniałam. Zajrzałam do kalendarza i spojrzałam na wpis „18 kwietnia 2012 – WAŻNA DATA!!! KCHANIE MA URODZINY! No Wojtek także”. Zerwałam się z łóżka jak oszalała, bo przecież Natasza jest zapominalska i nie kupiła jeszcze chłopakom prezentów. Ubrałam się w pośpiechu, wzięłam ze skarbonki kasę na czarną godzinę, zjadłam na chybcika śniadanie i pojechałam na miasto. Totalnie nie miałam pojęcia, co kupić chłopakom. Z resztą, co ja mogę im dać… Ja jestem trochę biedniejsza od nich. Ale mam nadzieję, że wykombinuje coś fajnego. Pojechałam do sklepu z pasmanterią męską. Dla Wojtka kupiłam elegancki męski zegarek A dla Łukasza też elegancki męski zegarek z wygrawerowaną datą tego, kiedy Łukasz poprosił mnie pierwszy raz o chodzenie, czyli 16.08.2011 i skórzany portfel, bo jego obecny jest w opłakanym stanie niestety. Chciałam dla Wojtka kupić portfel i włożyć do niego jedną prezerwatywę, by nie wpadł z Sandrą za szybko, ale pomyślałam, że to głupie i dziecinne a my już dziećmi nie jesteśmy. Zaraz po zakupach pojechałam do domku by wziąć prysznic, przebrać się i pojechać do Łukasza. Trochę mi na mieście zeszło, bo jest już 17.00. Mam nadzieję, że do 19.00 wyrobię się ze wszystkim. Niestety zasiedziałam się w łazience i dopiero około 20.00 pojechałam do Łukasza.

- Myślałem, że spotkamy się dopiero jutro, na imprezie – powiedział Łukasz, kiedy Natasza weszła do jego mieszkania
- Nie mogłam się powstrzymać… W końcu to dziś są twoje urodziny… - podeszła do niego u pocałowała czule Łukasza w usta
- Mmm… - mruknął – Takie zakończenie urodzin jak najbardziej mi odpowiada – uśmiechnął się
- Ale to jeszcze nie koniec… Mam dla ciebie prezent… - wyjęła z torebki niewielkie pudełko opakowane w czerwono biały papier z kokardą na wierzchu
- Nie musiałaś mi nic kupować…
- Owszem musiałam… - wręczyła mu pudełko – Przepraszam, że to nic lepszego, ale nie wiedziałam, co mam kupić – uśmiechnęła się nieśmiało a Łukasz otworzył pudełko – Mam nadzieję, że ci się spodoba…
- Portfel… - obejrzał go – Dobrze trafiłaś… - uśmiechnął się a Natasza ucieszyła się – I zegarek. Też dobrze trafiony, ale to musiało kosztować fortunę… Nie powinnaś się tak wykosztowywać… – powiedział to jakby chciała skarcić Nataszę
- Powinnam, w końcu dziś są twoje urodziny a ja chciałam sprawić ci prezent – zawiesiła się u Łukasza na szyi i pocałowała go
- Najlepszym prezentem jesteś dla mnie ty… - odwzajemnił pocałunek Nataszy – I niczego mi więcej do szczęścia potrzeba.
- Przyjrzyj się zegarkowi – szepnęła mu do ucha Natasza, Łukasz posłusznie przyjrzał się zegarkowi – Mam nadzieję, że pamiętasz…
- 16.08.2011 hmm… Coś mi mówi ta data… - zamyślił się na chwilkę a Natasza spoważniała i zasmuciła się – Pewnie, że pamiętam! – zaśmiał się i ucałował czubek nosa Nataszy – To dzień, w którym poprosiłem cie o chodzenie a także dzień twoich urodzin… Myślałeś, że zapomniałem?
- Yyy… Miałeś taką minę, że tak, pomyślałam, że mogłeś zapomnieć – powiedziała znacznie weselsza Natasza
- Nigdy nie zapomnę tej daty. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu – uśmiechnął się
- W moim też… Nigdy lepszych urodzin nie miałam… - pocałowali się namiętnie. Po chwili – Głodny jesteś?
- Trochę… Chodź, zapraszam cie do restauracji. - powiedział szybko Łukasz i chwycił Nataszę za dłoń
- Nie, zrobimy coś w domu. Jadąc do ciebie zrobiłam zakupy – uśmiechnęła się, po czym udała się do kuchni by rozpakować torbę z zakupami
- Brzmi kusząco… - poszedł za Nataszą – Uwielbiam rzeczy robione przez ciebie…

Razem z Łukaszem wypakowaliśmy zakupy i wzięliśmy się za gotowanie. Łukasz zamiast mi pomagać to raczej mi przeszkadzał. Cięgle mnie rozpraszał. Kiedy wszystko było już gotowe powiedziałam Łukaszowi by rozstawił talerze, zapalił świeczki i zgasił światło. Nagle zrobiła się bardzo romantyczna atmosfera. Cała noc minęła w bardzo romantycznej atmosferze. Siedzieliśmy przytuleni do siebie i gadaliśmy na różne poważne tematy. Niektóre tematy zaskakiwały mnie. Np. temat ślubu troszkę mnie zaskoczył. Ale to chyba tylko, dlatego, że mam 18 lat a Łukasz 27. Tak było mi przyjemnie w ramionach Łukasza, że nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam. Obudziłam się rano trochę zdezorientowana. Spojrzałam na zegarek i zerwałam się jak opętana z łóżka. Weszłam do salonu i zobaczyłam, że Łukasz siedzi i ogląda coś w TV.

- Dlaczego mnie nie obudziłeś? – podeszła do niego i dała mu całusa w usta
- Tak słodko spałaś. Nie chciałem się budzić… - uśmiechnął się czule
- Jest 12.00 ojciec mnie zabije! – była trochę zdenerwowana – Trzeba było mnie obudzić z rana…
- Przepraszam, to moja wina – posmutniał
- Nie, no co ty… Trzymaj kciuki. – nałożyła na siebie szybko płaszcz – Może przeżyje kłótnię z ojcem, dlaczego nie wróciłam do domu na noc – ucałowała go na do widzenia i wyszła z mieszkania Łukasza

Wyszłam w pośpiechu z mieszkania Łukasza i mam złe przeczucia. Coś czuje, że będzie wielka awantura. Chociaż ostatnio Sasha dziwnie się zachowuje, więc może ujdzie mi to płazem… Ale nie, mam naprawdę złe przeczucie. Chyba naprawdę tym razem to mi się dostanie. Dojechałam do domu i starałam się wejść najciszej jak potrafię to i tak na nic się zdało.

- Natasza… - zawołał Sasha z salonu – Pozwól tu do mnie…
- Już po mnie… - wyszeptała sama do siebie i weszła do salonu
- Gdzie byłaś? – spytał spokojnie Sasha
- U koleżanki… - powiedziała nieśmiało Natasza
- Nie kłam! – podniósł nieco ton głosu – U żadnej z dziewczyn cie nie było. Gdzie byłaś się pytam?
- Tu i tam… - odpowiedziała szybko – Z resztą to nie twój interes!
- Właśnie, że to mój interes. Jeśli nie powiesz, gdzie byłaś to będziesz mieć szlaban i podwójne treningi przez kolejne 2 tygodnie – powiedział twardo
- Mam rozumieć, że Sasha terrorysta wrócił, tak?
- Nie zmieniaj tematu… I uważaj na słowa…
- Wiesz co ci powiem? – Sasha spojrzał pytająco na córkę – Jakbyś nie zauważył, to jestem dorosła. Tak! Mam 18 lat i wyobraź sobie to ja decyduje gdzie spędzam noce.
- Mieszkasz pod moim dachem i masz mi mówić gdzie chodzisz! - krzyknął
- Tak, to prawda. Ale jak dalej będziesz na mnie naciskać to skończę z gimnastyką, wrócę do Polski i zamieszkam z Kasandrą – Natasza także krzyknęła a jej mina była poważna – Tak, dobrze słyszałeś. Zakończę karierę już teraz!
- Dobrze… Przepraszam – powiedział ze skwaszoną miną – Wypadałoby mi powiedzieć, że nie wrócisz na noc i że jesteś bezpieczna. Całą noc się martwiłem o ciebie.
- Byłam na urodzinach. Przepraszam, że nie zadzwoniłam, ale zapomniałam.
- Mam nadzieję, że to się nie powtórzy…

Całe szczęście… Przeżyłam rozmowę z ojcem. Chyba wziął sobie mojego słowa do serca, bo jego ton głosu diametralnie się zmienił. Weszłam do swojego pokoju i naszykowałam ciuchy na wieczorną imprezę urodzinową Łukasza i Wojtka. Impreza zaczyna się o 18.00 więc mam sporo czasu. Zdaje się spałam w nocy a byłam strasznie śpiąca. Nastawiłam, więc budzik w telefonie na godzinę 14.00 i położyłam się trochę. Oczywiście budzik dzwonił o 14.00 ale go zignorowałam i obudziłam się o 15.30. Pięknie! Mam niecałe 3h by się przygotować. Wzięłam więc szybki prysznic, wskoczyłam w sukienkę i zaczęłam prostować włosy. Prostowanie najwięcej czasu mi zajęło, bo mam strasznie długie włosy. No nic, ale wyrobiłam się ze wszystkim nawet z makijażem, że nie robiłam nic mocnego, tylko delikatny kobiecy makijaż. Pojechałam, więc do klubu, w którym odbywała się impreza. Wręczyłam Wojtkowi jego prezent, ale Sandra strasznie z tego powodu była niezadowolona. W pudełeczku, w którym dałam mu prezent znajdowała się również karteczka, w której wyjaśniłam Wojtkowi, dlaczego muszę go ignorować. Oczywiście musiałam się powołać na Łukasza, który ‘niby’ jest zazdrosny, bo przecież nie mogłam mu powiedzieć, że Sandra mnie szantażuje. Wojtek przyjął to z godnością a ja wróciłam do Łukasza. Całe szczęście, że w zaproszonych gościach nie było nikogo, kto mógłby mnie i Łukasza zdradzić, więc mogliśmy się zachowywać swobodnie. No może oprócz Sandry. W pewnym momencie imprezy, chwyciłam Łukasza za rękę i pociągnęłam go na zaplecze.

- Natasza? – Łukasz był zdezorientowany – Co robisz? – weszli na zaplecze
- Nie widzisz… - zamknęła drzwi – Chce cię wykorzystać… - zaśmiała się
- Ty… chcesz … wykorzystać mnie? – spytał zdziwiony
- Tak – pociągnęła go i usiadła na stoliku, który stał przy ścianie – Cały wieczór powstrzymywałam się by cie pocałować a po za tym kręci mnie urodzinowy seks – pocałowała go namiętnie
- Urodziny maiłem wczoraj – oderwał się od Nataszy
- Nie zmieniaj tematu… - znów się pocałowali
- Nie poznaje cie… - wyszeptał ale po chwili ktoś wszedł na zaplecze
- Widziałem ich jak… - przerwał nagle Kuba, kiedy razem w Wojtkiem wszedł na zaplecze
- I się nie myliłeś… - powiedział zniesmaczony Wojtek
- Ale wpadka… - powiedziała Natasza, która odepchnęła lekko Łukasza i zeskoczyła ze stołu
- No… - Kuba był w szoku
- Chyba nic tu po mnie – Wojtek trzasnął drzwiami wychodząc
- A temu co? – zapytał się Łukasz
- Nie wiem… - powiedziała Natasza – Coś chciałeś Kuba?
- Tak... Ale to już nie ważne… - chwilę później – Tak nawiasem… Znajdźcie sobie jakiś hotelowy pokój, tu są ludzie…
- Ale my nic… - zaczęła Natasza – Do niczego nie doszło… - Natasza zawstydziła się
- Nie tłumacz się. Jesteś dorosła. – otworzył drzwi i także wyszedł
- O Boże! Co oni sobie o nas pomyśleli… - Natasza schowała twarz w dłoniach i przytuliła się do Łukasza
- Tak jak Kuba powiedział, jesteśmy dorośli… - przytulił mocno Nataszę

~~~~~~~~~~

A więc kolejny rozdział za nami. Mam nadzieje, że się wam podobał. Swoją opinię na jego temat wyraźcie w komentarzu. 

Mam jeszcze pytanie. Ponieważ za niedługo ALAS skończy się (???), więc mam pytanie, na które mam nadzieję odpowiecie mi.

~Czy chcielibyście abym dalej pisała ALAS? Np. w innym kontekście czy nawet przedłużyła to opowiadane.


Kolejny rozdział pojawi się w czwartek. Mam nadzieję, że z netem wszystko będzie ok i pojawi się planowo i w terminie. Tak więc komentujcie, polecajcie, czytajcie. Każdy komentarz bardzo mnie uszczęśliwia. 

Moje strony, na które zapraszam serdecznie: 

xoxo N.

22 komentarze:




  1. Super pomysł z prezentem dla Łukasza tzn chodzi mi o tą date, naprawde super pomysł :D:D
    Sandra oczywiście bez komentarza, nie lubie takich dziewuch, co to nie ona ;/ no ale czarny charakterek musi być.
    Impreza urodzinowa Łukasza i Wojtka super, chetka Nataszy mnie rozbroiła, ale bardzo fajny wątek:DD:DD
    Chciałabym zobaczyc mine Łukasza na jej chęci;D
    a co dopiero Wojtka i Kuby jak weszli niespodziewanie :DD haha moja wyobraznia szaleje :DDDD

    Jasne pisz dalej to opowiadanie jest super i z kazdym rozdziałem coraz bardziej wciaga, mam nadzieje, ze postanowisz dalej pisac.<33

    Ok to teraz do nastepnego czwartku:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało.

      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  2. co... Ty... do... mnie... piszesz?! o:
    jakie: skończy się??? umarłam właśnie o:
    nawet nie chcę o tym czytać :c i raczej żadna z fanek Twojego opowiadania ~ czytać o zakończeniu przez ciebie tworzenia anotherka; NIE CHCE! o:
    Ja osobiście ~ traktuję twojego bloga jako czwartkowy podpunkt planu na życie o: oznacza to ~ że jeżeli stracę podpunkt `czytanie alas`ka` ~ fundamenty czwartkowe rozchwieją się i runą :c
    tak więc; końca historii N. nie może być O:
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    co do Twojego pytania, to ~ mam na ten temat wyrobione już dokładnie zdanie. Każda z postaci występujących w alas`ku jest już na tyle `żywa` ~ aby bawić się nią w nieskończoność c:
    Bohaterowie są wyjątkowo plastyczni {dzięki twojemu stylowi pisania}; przez co ich drogi życiowe można kręcić i wywijać bardziej; niż to pokręcone i powywijane są nasze Polskie autostrady.
    Może dodam też to, że osobiście zżyłam się już z postacią N.; jej charakterem i podejściem do trudności jakie ją spotykają. Nawiasem mówiąc ~ historia jaką przedstawiłaś ma wielkie możliwości i musisz; ale to MUSISZ ją kontynuować. c:
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    a jako że już się trochę rozpisałam; to teraz czas na wylanie myśli wiążących się z samą treścią rozdziału 17 ;3
    oprócz tego, że rozdział był genialny i utrzymany w wybranych przez Ciebie kanonach, to zaskoczył on mnie wyjątkową lekkością c: Lekkością związaną nie tyle co ze stylem pisania, co z wyjątkowo spokojnym okresem w życiu głównej bohaterki o:
    Jednak nie mogę pozbyć się z głowy pytania, które dręczy mnie już od poprzedniego rozdziału... Czy Sashy coś jest? Chodzi mi o to, czy ma problemy, lub jest na coś chory? Bo ta zbyt widoczna ustępliwość i pobłażliwość w stosunku do córki jakoś mnie zaczęła zastanawiać o;
    Zachowanie Wojtka pozwoliło mi sądzić iż nie ma on zamiaru oddać N. tak łatwo c: i to mi się podoba c: tylko... N. jakoś słabo zauważa te jego dążenia :c ale cóż; wszystko może się zmienić c:

    tak więc, {jak już mam w zwyczaju} gratuluję udanego rozdziału i ze zniecierpliwieniem wyczekuję ujrzenia na górze strony cyferki `18` :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zajebisty komentarz!!!! Jest mi niezmiernie miło czytać taki zajebisty komentarz.

      Odpowiedz na pytanie: Czy Sashy coś jest? zawarta jest w rozdziale 15 a także jak dobrze pamiętam będzie w rozdziale 20 lub 21 ale tu się mogę mylić.

      Co do kontynuowania opowiadania to na pewno odpowiedz będzie już podana przy następnym rozdziale, kiedy to już wszyscy wypowiedzą się na ten temat. Od razu podkreślę, że jeśli moja odpowiedz będzie pozytywna to rozdziały będą się ukazywać jeszcze rzadziej bo od stycznia piszę pracę licencjacką i poświęcę temu najwięcej czasu.

      Dziękuję ślicznie za taki zajebisty komentarz, który jak to się piszę po angielsku : Made my day!

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  3. Tak, chcemy abyś dalej pisała ALAS, a przynajmniej ja. Mimo, że czasem, jak zauważyłam Natasza zachowuje się dziecinnie oraz jakby to powiedzieć... egoistycznie. Jednak czytanie tego opowiadania mnie wciąga. Ciekawi mnie, gdzie tym razem Natasza będzie najważniejsza. Trochę przeraziła mnie jej niemiła wypowiedź z rozdziału 17, w której to poniżyła swoją przyjaciółkę, jak mi wiadomo... Anne. Zrobiła to z tego powodu, że była ona ponoć dziewicą. Hm.. zaczyna mi się wydawać, że Natasza właśnie wywyższyła się przez to, że uprawiała już seks. Dodatkowo powiedziała, że nie chciała grać w grę, jak się nie mylę : "Prawda albo wyzwanie", z powodu niesnasek związanych z nią. Jednak jak zauważyłam, to ona spowodowała m.in. tę oto właśnie kłótnię. Choć oczywiście Anne również zadziwiła mnie negatywnie swoją odpowiedzią, że chciała spowodować kontuzję Nataszy. :O Niezłe przyjaciółki, a raczej lepiej nazwać je koleżankami, ma główna bohaterka. Swoją drogą Anne była współorganizatorką tego sporu, wypytywała Nataszy o chłopaka. Wydawało się to wszystko jakieś chamskie i nie jak w gronie przyjaciół. Może być jakiś wyciek, lepiej by było jak by Natasza im to powiedziała. Chociaż sądząc po ich charakterach nigdy nie wiadomo, czy nie zdradzą sekretu Nataszy. Skoro Anne chciała, aby Natasza miała kontuzję, to do wszystkiego jest zdolna. Resztę koleżanek Nataszy oceniam dość ... dobrze. Chyba nie mam zastrzeżeń. Chociaż to przerażające, że istnieje między nimi jakaś dziwna relacja, gdzie jedna próbuje być lepsza od drugie oraz uprawiać seks więcej razy od drugiej. -.- W dodatku nazywają się jakimiś świętoszkami, uważając za zniewagę dziewictwo. Zmieniając temat na Łukasza, to cieszę się, że mimo to że Natasza zaciągnęła go do schowka, to on nie zrobił jak większość facetów. On jak widać szanuje i kocha Nataszę, o czym jestem przekonana. Podziwiam go. Tak więc, nie zaprzestawaj pisania tego opowiadania! Życzę powodzenia w pisaniu oraz czekam na kolejny rozdział ;) ( w tym poprzednim komentarzu, pewna część się nie wysłała, dlatego go usunęłam i wysyłam kolejny)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, w tej grze chodziło oto że to Anne chciała upokorzyć Nataszę. Dlatego wypytywała się ja o chłopaka i o jej dziewictwo. A to, że Natasza się wkurzyła więc musiała wypowiedzieć kilka niemiłych słów w stosunku do Annie i tym samym jej dopiec. Natasza raczej chciała zatrzymać to dla siebie, że nie jest już dziewicą. Zresztą każda z dziewczyn chciała to utrzymać w tajemnicy ale zawsze takie sprawy prędzej czy później wychodzą na wierzch.

      Natasz właśnie chciała grać w tą grę, bo podejrzewała że Annie zrobi wszystko by ją upokorzyć lub obrazić. Dlatego na końcu dodałam, że "każda ich gra kończy się takim skutkiem".

      Annie bardzo zazdrości dla Nataszy więc jest dla niej bardzo nie miła. Pisałam to w którymś z poprzednich rozdziałów.

      Raczej między nimi rywalizacją jest oto kto jest lepszy w drużynie, bo właśnie taki jest sport. Lepszy wygrywa wszystko. A jeśli chodzi o sekst to raczej nie oto mi chodziło.

      Dziękuję za tak długi komentarz. Każda konstruktywna krytyka jest dla mnie ważna :)

      Pozdrawiam N.

      Usuń
  4. HEJ! Znalazłam przypadkiem twoje opowiadanie i w 3 godziny przeczytałam wszytskie notki!. Jest świetne. Zaglądnę częściej. Świetnie piszesz. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało. Zapraszam ponownie :)

      Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam N.

      Usuń
  5. Na wstępie chciałabym Cię przeprosić, że dopiero teraz komentuję, ale byłam zawalona nauką i nie dałam rady wcześniej.

    Ja nie dopuszczam do siebie myśli, że ALAS się ma skończyć. To jest taka fajna historia. Nie chcę, żeby się jeszcze to kończyło :)

    A teraz wracając do rozdziału, to chciałabym powiedzieć, że fajny pomysł miałaś z tym prezentem dla Bambiego. Szkoda, że jednak Natasza nie kupiła Wojtkowi tego portfela z tą prezerwatywą :D Hahaha xdd
    Urodzinowy seks... UHUHUHUHUHUHU.....
    Już myślałam, że będzie gorąco, a tu wparował Kuba z Wojtkiem.

    Sandra jak zawsze swoją wrednością doprowadza mnie do szału i mam coraz większą ochotę wziąć ten czołg i ją po prostu rozjechać. GRRR...

    Gratuluję tego, że Twój blog staje się coraz bardziej popularny ! :)
    Pozdrawiam i życzę weny kochana ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, że teraz odpowiadasz. Ważne że wyraxiłaś swoje zdanie :)

      Kiedyś musi się to skończyć, bo wiecznie pisać tego nie będę :| Mnie też to smuci, ale takie jest życie.

      Hahaha, a wiesz, że miałam chęć napisania o tej prezerwatywie. Ale w ostatniej chwili zrezygnowałam z tego. To byłoby zbyt zbereźne ale ja jestem zboczuchem (xD) dlatego jest ten urodzinowy seks, który jednak nie doszedł do skutku XD

      Ten czołg pod ostatnim rozdziałem zrobił się bardzo popularny. Będzie trzeba zorganizować akcję rozpoznawczą xD

      Ja też się cieszę, że coraz więcej ludzi na niego wpada. Miło się wiedzieć że podoba się większej ilości ludzi niż tylko 5.

      Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam N.

      Usuń
    2. No wiem, że kiedyś się musi skończy, ale jeszcze nie teraz, bo chyba większość Twoich czytelników nie jest na to przygotowana. Ja nie jestem na to przygotowana :D haha xdd

      Ojj... Nie tylko Ty jesteś takim zboczuchem ;d hahaha xdd

      Hahah xdd No wiem, że akcja z czołgiem zrobiła się popularna ;d Dlatego trzeba w końcu coś z tym zrobić i zawitać pod domem Wojtka w Londynie w celu rozjechania Sandry ;d Hahahaha xdd

      Ja też się cieszę, ze Twój blog zyskał popularność :)

      Usuń
    3. Tak jak napisałam wyżej. Nawet jeśli moja decyzja rozstrzygnie się pozytywnie to rozdziały będą pojawiać się raz na jakiś czas, bo najzwyczajniej w świecie nie będę mieć czasu.

      A co ty też jesteś? xP

      Oj biedna ta Sandra. Pewnie przez nasz ma koszmary po nocach xD

      Usuń
    4. Uszanuję każdą Twoją decyzję :)

      A no... ;dd Hahah xdd Może nie ujawniam tego w pisaniu, ale jakbyś Ty wiedziała, co moja wyobraźnia potrafi ;d hahahaha xdd

      A no biedna, biedna... ;d hahah xdd

      Usuń
    5. Cieszę się :)

      Oj wyobrażam sobie, bo moja też jest niczego sobie xD

      Usuń
  6. BYŁABYM PRZESZCZĘŚLIWA GDYBYŚ DALEJ KONTYNUOWAŁA ALAA !!! ;**
    A co do rozdziału to jak zwykle super ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście, że chcę abyś przedłużyła ALAS! Nie ma innej opcji w tej sprawie ;3 I jak widzę w komentarzach powyżej nie jestem jedyna z takim zdaniem :)

    Co do rozdziału, bardzo mi się podobał i jak już pisałam wcześniej, z rozdziału na rozdział twój styl pisania jest coraz lepszy!

    Ahhh ten Kuba i Woj! Jak mogli przerwać w takim momencie, no normalnie cockblocki :D Karę powinni za to dostać! No, także nic tylko czekać do czwartku, a potem kolejne 3 tygodnie i ty wiesz już dlaczego! Nie wiem czy przeżyje! Weny, weny, weny życzę!

    Buziaki :********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Staram się uważać jak piszę.

      Przeżyjesz, przeżyjesz... W końcu to tylko 3 tygodnie ;P

      Dziękuję za komentarz :) Pozdrawiam N.

      Usuń
  8. Genialny rozdział ;)
    Ponieważ czytam twoje opowiadanie dopiero od 2 tygodni to nie wyobrażam sobie, że to może się już kończyć.
    Zatem moje zdanie na ten temat brzmi : nie kończ ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. mogę powiedzieć że... zaraziłaś mnie swoim działaniem ;3
    zastanawiałam się dość długo, ale wspólnie z pewną osóbką ~ podjęłyśmy decyzję o: bierzemy na siebie wielką odpowiedzialność, ale... cóż. Raz się żyje c:

    tak więc; chciałybyśmy serdecznie zaprosić na nasz nowo powstały blog o tematyce; życiowo~football`owej ;3

    http://normality-is-boring.blogspot.com/

    zabrałyśmy się dopiero za podzielenie się naszymi postaciami ze światem ~ ale pierwszy rozdział powstanie wkrótce ;3

    dziękuję za uwagę c:

    OdpowiedzUsuń