Trochę mi było głupio przed Wojtkiem i Kubą po tym, co zobaczyli na zapleczu. Całe szczęście, że tylko oni to widzieli a nie wszyscy zaproszeni goście. Kiedy jechałam razem z Kubą po imprezie do domu, w samochodzie panowała niezręczna cisza. Wiedziałam, że jest na mnie zły, więc nie chciałam go nawet zaczepiać. Weszliśmy cicho do domu by nie obudzić ojca, choć wiedział że jesteśmy imprezie urodzinowej. Jak śpi to niech śpi. Weszłam do swojego pokoju, przeprałam się w piżamę i od razu zasnęłam. Byłam strasznie zmęczona, nawet nie chciało mi się brać prysznica, po prostu wezmę go rano jak wstanę.
Następnego dnia, wieczorem, pojechałam do Łukasza. Musiałam mu powiedzieć o czymś ważnym. A raczej musieliśmy porozmawiać o ważnej sprawie.
- Łukasz… - weszła do mieszkania chłopaka – Mam nadzieję, że nie śpisz. W końcu jest 17.00
- Nie, nie śpię – odpowiedział Łukasz, który krzątał się po kuchni – Co cie do mnie sprowadza?
- Chłopaka własnego nie mogę odwiedzić? – podeszła do niego i pocałowała go
- Nie no, oczywiście że możesz… - odwzajemnił pocałunek
- Ale tak, sprowadza mnie sprawa, ważna sprawa…
- Brzmi poważnie – wyjął z lodówki sok cytrynowy
- Masz kaca, prawda? – zaśmiała się
- Taaa… - napił się soku prosto z kartonu – Więc co to za sprawa?
- Dużo dziś myślałam, na temat naszego związku i już dłużej nie możemy się ukrywać. Strasznie mnie to całe ukrywanie się irytuje. Ciebie pewnie też…
- Nawet nie wiesz jak… - napił się ponownie soku
- Powiedzmy dziś mojemu ojcu o tym, co?
- Czy ja dobrze słyszę? Chcesz nas ujawnić?
- Tak. Nie chcę się już dłużej ukrywać. Chcę się normalnie spotykać z moim chłopakiem. Móc wyjść z nim na miasto wieczorem i nie dostawać liścików z groźbami. Zgadzasz się na to?
- Tak, oczywiście że chcę! Przebiorę się tylko i możemy jechać.
***
Razem z Łukaszem weszliśmy do mojego domu. Trochę się obawiałam reakcji mojego ojca na to, co za chwilę usłyszy ale ponoć raz się żyje.
- Tato… - Natasza i Łukasz weszli do salonu – Musimy porozmawiać… - powiedziała niepewnie
- O czym skarbie? – nawet nie spojrzał na córkę tylko dalej czytał gazetę
- Czy mógłbyś na chwilę przerwać czytanie… i spojrzeć na nas?
- Tak – uniósł nos znad gazety – Oo.. Łukasz… Natasza, o co chodzi?
- No bo widzisz tato…. Łukasz i ja jesteśmy razem… - powiedziała bardzo nie pewnie a jej twarz zrobiła się nieco bielsza
- W jakim sensie? – spojrzał na córkę bardzo zdziwiony
- Jesteśmy parą. Łukasz to mój chłopak a ja… - zawahała się – A ja jestem jego dziewczyną.
- Słucham?! – wyprostował się a jego wzrok był przepełniony chłodem – Przecież wiesz, że nie wolno ci mieć chłopaka!
- Wiem, ale stało się. Kochamy się i ja nie zrezygnuje z Łukasza dla gimnastyki – Sasha milczał – Przepraszam tato, ale tylko dzięki Łukaszowi jestem wstanie przetrwać wszystkie treningi rodem z koszmaru…
- Natasza… Zawiodłem się na tobie… - powiedział jakby zawiedziony
- Czym jesteś zawiedziony – wszedł nagle do salonu Kuba – Ooo! Łukasz… Natasza? – spojrzał pytająco na siostrę – Powiedzieliście mu?
- Wiedziałeś o tym Kuba? – spytał Kubę Sasha
- No… Tak… - powiedział Kuba
- Tato, proszę cię… Nie psuj tego… - powiedziała Natasza błagalnym tonem – Proszę…
- No dobrze… Masz moją zgodę. – powiedział prawie na siłę
- Naprawdę – Natasza uśmiechnęła się od ucha do ucha – Dziękuję! – rzuciła się ojcu na szuję i dała mu całusa w policzek
- Dobrze, już dobrze… - Natasza odsunęła się od Sashy – Miło mi się poznać Łukasz – wyciągnął dłoń do chłopaka – Jestem Sasha
- Mi również miło pana poznać – uścisnęli sobie dłonie
- Jeśli skrzywdzisz moją córkę, to nie chcesz wiedzieć co z tobą zrobię… - powiedział groźnie Sasha
- Nigdy jej nie skrzywdzę – spojrzał na Nataszę – Zbyt bardzo ja kocham – Natasza uśmiechnęła się do niego słodko
- No ja myślę! – Sasha wyszedł z salonu
- Witaj w rodzinie bracie! – klepnął Łukasza w plecy Kuba – A raczej ‘szwagrze’ – zaśmiał się
- Yyy… Natasza…? – spytał zdezorientowany Łukasz
- Kuba chciał tylko powiedzieć, że ojciec cie zaakceptował – pocałowała go
***
- Natasza! – zaczepił Nataszę na ulicy przy swoim mieszkaniu Wojtek - Nie chcę mi się w to wierzyć, że Łukasz jest zazdrosny oto, że się ze mną widujesz! – powiedział wkurzony – Łukasz całkowicie ci ufa i wie, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Co mam ci powiedzieć, co? – powiedziała dość głośno Natasza
- Najlepiej prawdę! – pociągnął ją za rękę
- Wojtek to boli! – Wojtek puścił rękę Nataszy – Chcesz wiedzieć?
- Tak, chcę wiedzieć.
- Ok. Ale nie tu, nie na ulicy.
- Chodź do mojego mieszkanie. Przecież jesteśmy kilka kroków od niego.
- A Sandra?
- Nie ma jej. Wróci dopiero wieczorem… Chodź… - udali się do mieszkania Wojtka – Mów! Chce wiedzieć wszystko… - wziął Nataszy płaszczyk i razem ze swoją kurtką powiesił na wieszaku obok drzwi – Zrobić ci coś do picia?
- Tak, herbatę poproszę. Tą co zawsze… – usiadła na kanapie – No więc nie mogłam się z tobą spotykać nie przez Łukasza a przez Sandrę. To ona jest wszystkiemu winna.
- Natasza – powiedział z kuchni Wojtek – Wiem, że się nie lubicie, ale co ona może mieć z tym wspólnego.
- Nawet nie wiesz jak dużo może mieć z tym wspólnego – powiedziała dość smutno Natasza
- Więc mów… - przyniósł herbatę i postawił ją na stoliku – Zamieniam się w słuch.
- Sandra dowiedziała się, że ja i Łukasz jesteśmy razem i zagroziła mi, że jak nie przestanę się z tobą spotykać to powie wszystko mojemu ojcu. Nie mogłam ryzykować więc… Więc przystałam na jej warunki i przestałam się z tobą spotykać.
- Sandra ci groziła?! – był zszokowany
- Tak, ale to nie wszystko. To przez Sandrę miałam tą kontuzje. To przez nią o mały włos byłam od złamania stawu skokowego.
- Słucham!? – teraz był wstrząśnięty – Co Sandra zrobiła?!
- Nie przesłyszałeś się. Sandra o mało włos wszystkiego nie zniszczyła! – w jej oczach pojawiła się nienawiść - Byłam na nią taka wściekła, taka zła!
- Nie dziwie ci się… - także Wojtek był zły na Sandrę
- A ja dziwie się, że z nią jesteś. Sandra to zwykły pustak, który leci na twoje pieniądze! Nie wiem co ty widzisz w tej okropnej kobiecie!
- Masz rację. Nie powinienem być z nią, ale lepiej jest mieć kogoś niż nikogo nie mieć.
- A ja ci powiem, że lepiej jest nikogo nie mieć niż mieć kogoś takiego jak Sandra, Wojtek… - zaczęła
- Ooo… Nie przeszkadzam wam – do mieszkania weszła Sandra
- Nie, ja już wychodzę… - Natasza wstała i zaczęła podążać w kierunku wyjścia
- No ja myślę, że wychodzisz – powiedziała triumfatorsko Sandra i weszła do kuchni
- Natasza… - wtrącił szybko Wojtek – Zaczekaj! A my Sandra mamy ze sobą do pogadania! – powiedział groźnie i nie zbyt zadowolony
- Wojtek, pójdę już. Nie chcę się awanturować – otworzyła drzwi – Choć i tak jej groźby nic nie zdziałają bo ja i Łukasz powiedzieliśmy ojcu, że jesteśmy razem… Po prostu sobie pójdę… - wyszła z mieszkania Wojtka.
- Czego tu chciała? – spytała zazdrosna Sandra
- Nie wiedziałam, że taka suka z ciebie jest! – powiedział bardzo zły Wojtek
- Słucham?! Jak śmiesz mnie tak nazywać!? – zbulwersowała się Sandra
- Dałem ci drugą szansę a ty tak ją zmarnowałaś! Mam tego dość!
- O co ci chodzi, co?!
- Jesteś wredną suką! Jak mogłaś tak postąpić z Nataszą! Spowodowałaś jej kontuzje! Groziłaś jej! Mam ciebie dość! Masz natychmiast wynieść się z mojego mieszkania a przede wszystkim z mojego życia! Masz 24h by to zrobić! – nałożył na siebie kurtkę – Ja tu wrócę ma ciebie nie być!
- Wojtek… - była blada na twarzy – Wojtek… Przepraszam…
- Nie mam zamiaru tego słuchać! Masz się wynieść! Nie obchodzi mnie gdzie, ale ma cie tu nie być jak wrócę!
***
W tym tygodniu odbywały się treningi przygotowujące do eliminacji na Mistrzostwa Świata w gimnastyce. Ja nie musiałam się ich obawiać, bo zdobycie tytułu na krajowych zagwarantowało mi swobodne przejście do MŚ bez eliminacji. Ale ćwiczyłam z dziewczynami, by nie wypaść z formy. Eliminacje odbędę się za około 3 tygodnie. Dziś ćwiczyłam na poręczach asymetrycznych i los chciał, że ześliznęłam się ze środkowej poręczy i spadłam na krawędź maty, tracąc na chwilę przytomność.
- Natasza! – podbiegł co córki zaniepokojony Sasha – Kochanie, nic ci nie jest?! – dotknął policzka córki
- Yyy… - ledwie mówiła, ale po chwili, gdy zorientowała się, że leży na macie a wszyscy przy niej stoją, podniosła się by pokazać, że nic jej nie jest – Nie, nic mi nie jest… - złapała się za plecy
- Na pewno? – ponowił pytanie Sasha – To był dość groźny upadek. Wylądowałaś na kręgosłupie i to na krawędzi maty…
- Nie, naprawdę nic mi nie jest… - wzięła głęboki wdech, bo ból był nieznośny, ale nie dała tego po sobie poznać
- Natasza wezwę lekarza… Widzę, że coś jest nie tak. – powiedział zmartwiony Sasha
- Nie! Naprawdę nic mi nie jest! – powiedziała ze złością – Pójdę do domu odpocząć…
- Dobrze… Idź. Kuba cie odwiezie…
- Nie potrzebuje niańki! – powiedziała wychodząc z sali – Przejdę się, dobrze mi to zrobi.
Wyszłam z ośrodka i poszłam prosto na przystanek autobusowy. Chciałam się przejść, ale strasznie mnie bolały i kłuły plecy. Wiedziałam, że nie jest zwykła kontuzja tylko coś poważniejszego. Bałam się tylko jednego… Że to będzie poważniejsze niż myślę. Z treningu pojechałam prosto do Łukasza. Jak to dobrze, że już nie muszę tam ukradkiem jeździć. Po prostu wychodzę mówiąc, że jadę do chłopaka. Nie muszę kłamać, że jadę ko Kate czy Sary, mogę swobodnie powiedzieć: Jadę do chłopaka. To cudowne uczucie móc z nim być bez żadnych ograniczeń. Wsiadłam w autobus i pojechałam pod ośrodek treningowy Arsenalu, bo pewnie Łukasz jeszcze nie skończył treningu. Po kilkunastu minutach wysiadłam z autobusu i ledwie doszłam ośrodka. Czułam się jak stara babcia, tak mnie bolały plecy. Ale jakoś doszłam i usiadłam na ławeczce by poczekać aż Łukasz skończy trening. Jako pierwszy zauważył mnie Łukasz a zaraz po nim wszyscy inni trenujący. Zaraz po treningu podszedł do mnie Łukasz, ale powiedziałam mu żeby poszedł się od razu przebrać a ja na niego tu poczekam. Po kilkunastu minutach wrócił do mnie.
- No to co, jedziemy? – spytał się Łukasz
- Tak… - Natasza miała ból wypisany na twarzy – Ale nie dam rady wstać… Boli mnie kręgosłup.
- Trening był dziś ostry? – spytał zatroskany
- Coś z ten deseń… Pomożesz mi?
- Oczywiście… - nachylił się – Chwyć mnie mocno za szyje – Natasza posłusznie zrobiła to co powiedział Łukasz – Zaniosę cię do samochodu…
- Jak romantycznie… - pocałowała go
Łukasz chwycił mnie mocno i zaniósł do samochodu. Wszyscy wychodzący z ośrodka gapili się na mnie i na Łukasza. Pojechaliśmy do jego mieszkania, do którego też musiał mnie wnieść. Wniósł mnie do mieszkania i położyła na kanapie.
- Natasza, co się stało na treningu? – spytał troskliwie
- Nic, naprawdę nic… Chyba się przetrenowałam… - na jej twarzy dalej rysował się ból – Masz coś przeciwbólowego?
- Tak… - wszedł do kuchni i wyjął apteczkę – Na pewno nic się nie stało? Nigdy po treningu nie bierzesz tabletek przeciwbólowych… - był lekko zdziwiony
- Spadłam z poręczy i walnęłam kręgosłupem o matę, trochę się potłukłam. – Łukasz przejął się – Spokojnie to nic groźnego. Ale teraz potrzebuje coś przeciwbólowego…
- Może zamiast tabletek rozmasuje ci mięśnie, co? – podszedł do Nataszy z listkiem tabletek i szklanką wody
- Dobrze, spróbujmy… Ale jak nie pomoże to wezmę tą tabletkę, ok?
- Ok. – Łukasz wziął Nataszę na ręce, zaniósł do pokoju i położył na łóżku – Zdejmij bluzkę pójdę po oliwkę – Łukasz wyszedł, ale po chwili wrócił – Natasza?! – zdziwił się to, co zobaczył na plechach Nataszy
- Co jest? – spytała zaniepokojona
- Masz wielkiego siniaka na plecach! – podszedł bliżej by się przyjrzeć – Jesteś pewna że…
- Tak, jestem pewna – Łukasz dotknął pleców Nataszy a Natasza syknęła z bólu – Proszę nie..
- Natasza, to wygląda na złamanie. – Łukasz był bardzo przejęty – Jutro pójdziemy do lekarza
- Nie, to nie jest potrzebne. – Natasza podniosła się nagle i nałożyła na siebie bluzkę – Po prostu stłukłam sobie kilka żeber i tyle…
- Natasza, to nie wygląda najlepiej. – Łukasz był przejęty – Musi to obejrzeć lekarz. Proszę nie sprzeczaj się ze mną, ok?
- Łukasz, nie mogę pójść do mojego lekarza, ok? Bo Steve zaraz nagada coś ojcu i będzie źle.
- Pójdziemy do mojego lekarza, ok? I proszę Natasza nie protestuj… Martwię się o ciebie. Nie chcę, aby coś ci się stało, dobrze?
- Dobrze, zgadzam się.. Pójdziemy do twojego lekarza.
- No! – uśmiechnął się triumfalnie – Jutro pójdziemy do niego. Zaraz zadzwonię do Matta – Łukasz wyszedł z pokoju
- Mam nadzieję, że to będzie zwykłe stłuczenie a nie coś gorszego – powiedziała sam do siebie.
Następnego dnia, z samego rana pojechaliśmy do lekarza. Nie byłam tym zachwycona, ale nie chciałam się spierać z Łukaszem i kłócić z nim. Jeszcze doprowadziłaby taka mała sprzeczka do czegoś większego a tego bym nie przeżyła. Pojechaliśmy, więc do lekarza Łukasza, który skierował mnie na RTG klatki piersiowej i USG jamy brzusznej. Obydwa badania nic nie wykazały, co mnie bardzo ucieszyło. Ale jak to lekarz ma zawsze jakieś, ale…
- I co Matt? Jak wyniki badań? - spytał zmartwiony Łukasz
- Wydaje się być wszystko w porządku, ale martwi mnie jedna rzecz… - potarł palcami podbródek, kiedy patrzył się na wyniki badań
- Co cie martwi? – spytał zaniepokojony Łukasz
- Na zdjęciu RTG widzę małe, ale to małe nieprawidłowości. Dla pewności Nataszo, pojedziesz na rezonans magnetyczny, dobrze? – powiedział ze spokojem Matt
- A mam inne wyjście? – spojrzała na Łukasza Natasza
Po kilku minutach pielęgniarka zabrała mnie na badanie. Rezonans jest strasznie długi a co za tym idzie strasznie nudny. Leżałam w komorze rezonansowej chyba z 30 minut. Po czym pielęgniarka ponownie zabrała mnie do gabinetu lekarskiego. Na opis badania musieliśmy trochę poczekać, więc pojechaliśmy z Łukaszem do mnie. W tym czasie zdążyłam zrobić obiad i się przebrać. Zaraz po tym znów wróciliśmy do kliniki, gdzie czekały już na nas opis badania i zła wiadomość od Matta
- I co wykazał rezonans? – spytała Natasza lekko zaniepokojona
- Tak jak myślałem… - zawahał się przez chwilę Matt a Natasza z Łukaszem zbledli lekko
- Więc… - powiedziała Natasza
- Nataszo, masz pierwsze oznaki dyskopatii kręgosłupa. Skieruje cie do specjalisty. Dr Hinigan jest wybitnym specjalistą od traumatologii i neurologii. Pomoże ci... Sam osobiście dziś do niego zadzwonię…
- Dziękuję… - powiedziała Natasza niezbyt zadowolona.
Zaraz po tej wiadomości wyszłam z kliniki i poszłam do samochodu. Łukasz został na chwilę zamienić dwa słowa z Mattem. Wiedziałam, że coś wyjdzie no i wyszło szydło z worka. Mam nadzieję, że nikt więcej nie dowie się, że mam podejrzenie dyskopatii kręgosłupa, bo jeśli tak to nie dopuszczą mnie do Mistrzostw Świata, na których mi zależy, bo to będą już moje ostatnie. Zaraz po powrocie do mieszkania Łukasza pokłóciliśmy się właśnie oto. Łukasz nalegał abym jak najszybciej poszła do tego specjalisty, ale ja nie chciałam. Wiem, że tu chodzi o moje zdrowie, ale chcę podejść do moich ostatnich MŚ. Ostro się wtedy pokłóciliśmy, ale też i szybko pogodziliśmy. Nie mogliśmy długo się na siebie gniewać.
Następnego dnia wróciłam na trening. Cały czas ból nie dawał mi spokoju. Bolało coraz mocniej i mocniej. Aż w końcu ból był nie do wytrzymania i skutecznie przerwał mi ponownie trening kolejnym upadkiem. Tym razem stłukłam sobie biodro. Przez kilka dni leżałam w domu i odpoczywałam. Robiłam okłady z lodu, ale nic nie pomagało. W końcu zdecydowałam się na kortyzol. Poprosiłam, więc Dave’a, mojego lekarza, o zastrzyk z kortyzolu, na który o dziwo się zgodził. Oczywiście wcisnęłam mu bajeczkę, że ojciec mi pozwolił, ale to nie było prawdą. Dave rozbił mi zastrzyk i już po kilku godzinach poczułam się lepiej.
~~~~~~~~~~
Rozdział 18 już za nami i bardzo się cieszę, bo nie ubłaganie zbliżamy się do końca.
Dziś miałam wam podać moją odpowiedz o tym czy będę dalej kontynuowała ALAS i moja odpowiedź skłaniała by się ku "NIE". Dlaczego? Wiem, że jesteście tym zawiedzeni, ale musicie też mnie zrozumieć. Jestem studentką, w tym roku piszę pracę licencjacką i się bronię. Temat pracy mam nie najłatwiejszy i chciałabym temu więcej uwagi poświęcić. Jeszcze do końca decyzji nie podjęłam, więc wszystko może się zmienić. Mam pewną opcje zapasową, ale przedstawię wam ją w kolejnym rozdziale.
Chciałabym was serdecznie zaprosić do przeczytania nowego projektu, który prowadzę wraz z Olgą. A mianowicie piszemy One-Shoty, czyli króciutkie piłkarskie historyjki. Zapraszam do składania zamówień, przeczytania regulaminu! A jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o nas to zapraszam do zakładki "About Us".
Nasza strona: Football One Shots
Tu są moje dwa już napisane:
A tu jest Olgi:
Jeśli się wam spodoba zapraszam do reblogowania i polecania innym :)
Kolejny rozdział pojawi się w czwartek. Mam nadzieję, że z netem wszystko będzie ok i pojawi się planowo i w terminie. Tak więc komentujcie, polecajcie, czytajcie. Każdy komentarz bardzo mnie uszczęśliwia.
Moje strony, na które zapraszam serdecznie:
Twitter: https://twitter.com/xxStereoHearts
xoxo N.
Cieszę sie, że Natasza powiedziała Wojtkowi o tym co zrobiła Sandra ! Dobrze tak tej Sandrze w koncu jej inntrygi wyszły jej bokiem! Dobrze że wywalil ta małpe z domu :DD
OdpowiedzUsuńDruga sprawa ktora mnie cieszy to, że Natasza przedstawiła ojcu Łukasza jako swojego chłopaka, naprawde ulyżło nawet i mi :DD
Strasznie niedobrze, ze tak sie stało z kregosłupem Nataszy, to naprawde niebezpieczne, aby dalej trenowała i jeszcze wystapiła an Mistrzostwach to moze sie zle skonczyc ;(:(
Szkoda, że narazie mowisz nie na dalszą kontynujacje opowiadania, ale rozumiem Cie, praca licencjacka to nie łatwa sprawa i trzeba sie do tego przylozyc i czas tez poswiecic.
ALe w duchu mam nadzieje, ze moze jeszcze zmienisz zdanie jak napisałas o opcji zapasowej ;))
Projekt Twoj i Olgi przeczytałam nawet polubiłam, ale zostalo mi do przeczytanie ''W drodze'' pewnie wieczorem poczytam ;-)
I standardowo czekam do czwartku:)
z góry sorki za literówki, pisanie haotycznie, ale jakos dzis jestem malo ogarnieta po pracy i moze cos powtorzyłam, ale starłam sie ładnie;))
pozdrawiam<3333333
Moja decyzja może się jeszcze zmienić lub tak jak napisałam pod rozdziałem, będzie plan 'B"
UsuńCieszę się, że projekt mój o Olgi spodobał cię się.
Dziękuję za tak długi i miły komentarz. Zawsze bardzo się ciesz jak widzę takie komentarze.
Pozdrawiam N.
No i utrafiłam w dobry moment :3
OdpowiedzUsuńniebo robi się ciemne; obok mnie kubek gorącej herbaty; a przede mną ~ nowy rozdział Twojego opowiadania *.* czego chcieć więcej po męczącym dniu? :3
ale cóż :c stało się i tak, że w pewnym momencie ~ dojechałam do końca i przeczytałam Ogłoszenia Parafialne :c
smutek mną miota kiedy czytam o tym, że alas`ek śmiga ku końcowi szybciej niż Castiel przy użyciu swoich megamocy :c
nie pozostaje mi nic innego; jak pogodzić się z Twoją decyzją :c decyzją godzącą w czuły punkt, jednak dokonaną przez Ciebie c:
Pogodziłam się już z myślą o tym, iż alas będzie musiał kiedyś się zakończyć :< było to trudne; ale taka jest kolej rzeczy :c Już teraz {chociaż twój wybór nie jest ostateczny :3} chcę Ci życzyć szczęścia w życiu prywatnym i zawodowym :3
a po chwili przeznaczonej na wywody natury psychicznej; czas na podjęcie tematyki 18 rozdziału o:
Osobiście; czekałam na niego z utęsknieniem; bo... Tak dokładnie nie wiem dlaczego, ale coś mi podpowiadało że numerek 18 będzie numerkiem bardzo ważnym w tej historii. I;;;;;; mój naturalny instynkt nie mylił się *.*
W tym rozdziale bardzo widoczne stało się to; jak bardzo kłopoty i problemy lubią N. ;< Dałoby się sądzić, że wszystko będzie proste i fajne... a tu nagle pojawia się choroba... Ale; powiem szczerze... Nie dziwi mnie nienaturalny upór N. Zdrowie zdrowiem; jednak ona za bardzo wyczekiwała tych ostatnich mistrzostw :c Właśnie dzięki temu wątkowi {uparcia N.} widać, jak bardzo rzeczywiste są Twoje postacie.
Co do innych wątków; to smuci mnie położenie w jakim znalazł się Wojtek... {chociaż jego osoba zaczyna mnie powoli wnerwiać :|} zupełnie takie same odczucia {smutku} kieruję w stronę Ł.
Nagle ~ mogą być razem; los się do nich uśmiecha i j*b ;< N. spotyka coś, co może zmusić Ł. do poczucia winy...
ehh... życie :c
ale ; podzielę się także moim mega przebłyskiem :D z którego śmieję sie od pewnego czasu :3 mianowicie; kiedy tak czytałam sobie 18 rozdział; w momencie upadku N.; kiedy jeszcze nie przeczytałam o diagnozie ~ przez myśl mi przeszło to, że N. jest w ciąży *.* {szalone pomysły <3}
tak więc; jak już mam to w zwyczaju
gratuluję udanego rozdziału :3
życzę weny i wielu uśmiechów od losu w nadciągającym tygodniu c:
Oh GOD!!!!! Zawsze czekam na twój komentarz!!!
UsuńDlaczego Wojtek zaczyna cie denerwować? + Łukasz też?
Hehe, kolejny wątek ciąży?? Mogłoby być ciekawie, ale chciałam się skupić na innym aspekcie sprawy. Oczywiście będą konsekwencje upadku.
Moja decyzja może się jeszcze zmienić lub tak jak napisałam pod rozdziałem, będzie plan 'B"
Dziękuję za tak długi i miły komentarz. Zawsze bardzo się ciesz jak widzę takie komentarze.
Pozdrawiam N.
:333333333
Usuńdziękuję ;3
jeżeli chodzi o sprawę Wojtka; to irytuje mnie jego podejście do Nataszy :c WIEM ŻE ON JĄ KOCHA!!!!!!!! a jednak z niego taki babiarz że ponownie przyjmuje pod swój dach tą {w twoim opowiadaniu} lafiryndę ;<
ale może się teraz wszystko ułoży; bo W. przejrzał na oczka *.*
a co do Łukasza; to w nim nie ma co mnie zirytować ;3 słodziak nie facet ~ tylko sobie takiego wymarzyć c: więc; Luki nie potrzebuje zmian ;3
ciążę sobie przemyślałam, i chociaż z początku byłam co do takiego obrotu spraw ~ pewna; po zapoznaniu się z resztą rozdziału ~ nie śmiałam nawet tak twierdzić o:
jednak w głowie zaświtała mi pewna myśl... Dziecko powinno być całkowitym uwieńczeniem wszystkich spraw ;3 więc jego pojawienie się ~ mogłoby zwiastować koniec alas`ka :c
~~~~~~~~~~~~~~~~~
btw. dodawanie komentarzy odnoszących się {lub nie} do rozdziałów twojego opowiadania ~ jest dla mnie nie mniejszą przyjemnością jak dla Ciebie ~ ich czytanie c:
{dzisiaj już z podpisikiem o:}
pozdrawiam, i dziękuję za odpowiedź ~ Celia.
Nawet nie wiesz jak się cieszę, kiedy widzę twój komentarz. :)
UsuńHeh, jeśli chodzi o Wojtka to musi on być taki. Natasza go cały czas odtrąca a on właśnie lubi walczyć o dziewczynę. No a teraz przejrzał na oczka więc może będzie inaczej. :)
Właśnie na takiego słodziaka chciałam wykreować Łukasza. Taki typ chłopaka idealny na męża, który nie ugania się i nie ogląda się za innymi "dupami".
Ty to jednak spostrzegawcza jesteś. To prawda ciąża mogłaby zakończyć akcję opowiadania ale ja mam całkowity zwrot akcji na koniec, więc może to nie będzie koniec...? Kto to wie.
Dziękuję ślicznie za komentarz :*
Pozdrawiam N.
Szkoda mi Nataszy :(
OdpowiedzUsuńWidzę, że Sasha się wreszcie przełamał ;)
I dobrze, że Wojtek nie jest z tą suka ! -.-
Szkoda, że zbliżamy się do końca historii, szkoda, wielka szkoda :(
Tak sobie kiedyś myślałam, że może kiedyś napiszesz podobną historię też z piłkarzami Arsenalu....
Pozdrawiam ;***
Moja decyzja może się jeszcze zmienić lub tak jak napisałam pod rozdziałem, będzie plan 'B"
UsuńDziękuję za konetarz :)
Pozdrawiam N.
Więc widać jak troskliwy Łukasz jest, ciesze się że Natasza trafiła na chłopaka takiego jak on. Jestem też z dumna z Nataszy że powiedziała o wszystkim ojcu, i Sandra w tym momencie nie ma żadnego haka. Mam też nadzieje że jednak ze zdrowiem Nataszy będzie lepiej. I nic nie przeszkodzi jej w mistrzostwach. Dobre jest też to że jednak Łukasz i N szybko się pokłócili. Pozostaje mi czekać na więcej :) formidable-disconsolation.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo Bambiś musi troszczyć się o Natasza, już taka jego natura :)
UsuńMoja decyzja może się jeszcze zmienić lub tak jak napisałam pod rozdziałem, będzie plan 'B"
Dziękuję za komentarz :)
Pozdrawiam N.
YES YES YES !
OdpowiedzUsuńNARESZCIE WOJTEK WYJEBAŁ SANDRĘ !
ZROBIĘ Z TEGO POWODU IMPREZĘ ! xD
A NATASZA I BAMBI TO TAKA SŁODKA PARA ! AWWWWWWWW ! *___*
Hahaha... wiedzialam, ze wyjebanie Sandry bardzo ci sie spodoba :)
UsuńDziekuje za komentarz :*
Pozdrawiam N.
To najlepsze opowiadanie jakie czytałam, a uwierz było ich sporo :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zmienisz zdanie i pójdziesz w kierunku "TAK" :)
Stałaś się dla mnie natchnieniem.
Zapraszam na mojego bloga ;)
http://nazawszepiszczek.blogspot.com/
Bardzie cieczy mnie fakt, że ci się podoba. Ale z tym natchnieniem... to nie przesadzajmy. Bądź co bądź aż tak dobrze nie piszę :|
UsuńDziękuję za komentarz. Na bloga na pewno zajrzę :)
Pozdrawiam N.
dziękuję bardzo :)
Usuńi tak, piszesz bardzo dobrze! : >
wreszcie wyjaśniło się z Sandrą. uff ;) koniec niepewności ;)
OdpowiedzUsuńjuż powoli zaczynam się domyślać zakończenia opowiadania. Nie mogę uwierzyć, ze to już wkrótce... świetny rozdział :)
Dziękuję za komentarz :)
UsuńPozdrawiam N.
Ten ojciec jest okropny. Nie rozumiem go... No ale tylko dwa tygodnie. Da się przeżyć.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że Wojtek zerwał z Sandrą. Mam nadzieję, że nie wrócą już do siebie.
Martwi mnie trochę stan zdrowia Nataszy. Mam nadzieję, że to nie będzie nic poważnego, choć może lepiej by było, gdyby nie mogła kontynuować treningów i mogłaby spotykać się z Łukaszem i wtedy byłabym w siódmym niebie, bo patrząc na ich zachowanie widać, że bardzo się kochają.
Wojtek... Jaki on jest zawzięty. Wiem, że jednak nie ma szans, a stara się o Nataszę. To takie urocze. Ale i tak jakoś nie mogę sobie wyobrazić, żeby byli razem, bo Łukasz i Natasza to piękna para.
A jeśli o różnicę wieku w moim opowiadaniu, to nie chodzi o sam wiek, a o zachowanie. Natasza zachowuje się dojrzalej, a Sandra będzie zazdrosna i dziecinna, mimo że ma już 18 lat.
Dlaczego to opowiadanie musi się kończyć? Dlaczegoo?
No ale, wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Niestety.
Pozdrawiam ;*
Dziękuję za komentarz :)
UsuńPozdrawiam N.