Przez jakiś czas w samochodzie panowała cisza. Trochę podejrzana cisza. Znaczy ja się nie odzywałam głównie, dlatego, że myślałam. Myślałam o dzisiejszej, wspaniałej i namiętnej nocy.
- Dlaczego nic nie mówisz? – zapytał Łukasz – To trochę nie w twoim stylu…
- A bo myślę… - spojrzał na Łukasza
- A o czym tak myślisz, kochanie? – uśmiechnął się
- Myślę o dzisiejszej nocy.. – rozmarzyła się na chwilę
- Coś było nie tak? – ożywił się nagle zaniepokojony
- Nie, wszystko było ok. Naprawdę, było cudownie… - chwilę później – Lubię sobie przypominać każdy pocałunek, każdy dotyk, każdy oddech… - spojrzała na Łukasza - To jak przechodziły mnie cudowne dreszcze… - Łukasz milczał – A ty co teraz tak zamilkłeś?
- Wsłuchałem się w to, co mówisz… - chwilę później – Mi też z tobą było bardzo dobrze – położył dłoń na udzie Nataszy – Masz strasznie miękką skórę…
- Tylko to zdołałeś zapamiętać? – zaśmiała się
- No co… To prawda. - również się zaśmiał – A po za tym pamiętam dokładnie wszystko, każdy pocałunek, każdy dotyk, każdy nasz oddech…
- Kocham cię! – pochyliła się do Łukasza
- Ja ciebie też kocham – pocałowali się – A teraz pozwól skupię się na drodze – wtedy ziewnął
- Jeśli chcesz to mogę ja prowadzić bo widzę, że ziewasz – powiedziała
- Nie, jest ok. – przez krótką chwilę spojrzał na Nataszę
- Na pewno? Po takiej nocy jak dzisiejsza każdy by był zmęczony – uśmiechnęła się cwaniacko
- A ty to nie jesteś zmęczona, co? – odpowiedział szybko
- Ja nie… Dla mnie to była istna przyjemna rozkosz – ponownie się uśmiechnęła
- Dla mnie też – Łukasz także się uśmiechnął
***
O 9.20 dotarliśmy do siedziby PZG. Pożegnałam się namiętnym pocałunkiem z Łukaszem i patrzyłam jak odjeżdża. Szkoda, że nie mógł zostać w Warszawie w swoim mieszkaniu, ale mam jedno pocieszenie… Za kilka dni znów się spotkamy już w Londynie. Po chwili weszłam do budynku i poszłam prosto do klatki lawa, znaczy do gabinetu prezesa. Jak to dobrze, że byłam dość elegancko ubrana, bo nawet nie zajeżdżałam do domu by się przebrać. Tak, więc weszłam do gabinetu i zobaczyłam dwie osoby, lawa we własnej postaci i powiedzmy, że 'mistrzynię' Polski w gimnastyce. Niestety Kinga nigdy nie zdołała przejść eliminacji do Mistrzostw Świata czy nawet Mistrzostw Europy.
- O już jesteś Nataszo – powitał ją z szerokim uśmiechem na ustach prezes PZG
- Tak, melduje się na wezwanie – powiedziała Natasza – Więc jaka to sprawa, która nie cierpi zwłoki?
- Proszę usiądź – wskazał na miejsce obok drugiej zawodniczki – Kinga już o tym wie…
- Sądzę po jej minie, że nie jest z tej sprawy zadowolona… - usiadła na krześle – Więc o co chodzi?
- Razem z zarządem chcielibyśmy cie poprosić o powrót do Polskiej drużyny narodowej…
- Żartujecie sobie? Chcecie mnie znowu powołać? – Natasza zaczęła się śmiać
- Nie, nie żartujemy. I tak, chcemy cie znów powołać do kadry. To jest bardzo poważna propozycja i liczymy, że przystaniesz na nią. – powiedział ze spokojem prezes PZG
- To chyba nie jest możliwe. Angielski związek gimnastyczny nigdy nie zgodzi się abym odeszła. Zbyt cenna dla nich jestem. A nawet ja tego nie chcę. Tu niczego nie osiągnę.
- Masz o sobie niezłe mniemanie… - burknęła pod nosem Kinga
- Wiesz kochana… Ja mogę mieć takie mniemanie. W końcu to ja mam kilkanaście złotych medali na koncie i kilka mistrzowskich tytułów. A ty…? Co sobą reprezentujesz, co? – powiedziała dość złośliwe Natasza. Kinga nadęła twarz, a w jej oczach pojawiły się łzy
- Dziewczęta proszę. – uspokoił je – Jeśli Natasza wyrazi chęć powrotu, to będziecie musiały ze sobą pracować. W końcu będziecie w jednej drużynie narodowej.
- Moja odpowiedz brzmi nie. Zastanowię się jeszcze, ale to chyba nie ma sensu.
- Twoja obecność by nam wiele dała. I bardzo zależy nam na twoim powrocie do kadry narodowej. Zwłaszcza, że zbliżają się Igrzyska Olimpijskie.
- Przemyślę to, ale nie róbcie sobie nadziei – powiedziała spokojnie i z powagą – Czy mogę już iść?
- Tak, proszę… - kiwnął głową
- No to do widzenia… - wyszła z gabinetu nie czekając na odpowiedź
Wiedziałam, że oto będzie mu chodzić. Tylko nie wiem, po co zaprosił na spotkanie Kingę. Chciał wywołać u mnie litość jak będę patrzeć na tą niedoszłą gwiazdę gimnastyki. Niestety nie ze mną takie numery. Zaraz po wyjściu z budynku zadzwoniłam do Łukasza by mu opowiedzieć całą sytuację. Oczywiście Łukasz śmiał się razem ze mną z tej propozycji. Bo kto normalny chciałby reprezentować denny poziom Polski i polaków. Za dużo kasy dostaje w Anglii by przenosić się do Polski. A z resztą w czerwcu kończę karierę a Igrzyska są chyba w lipcu lub w sierpniu, więc to nie maiłoby składu i ładu. Ale cieszy mnie fakt, że Polacy chcą mojego powrotu. Taka akcja jest za każdym razem, kiedy są jakieś poważniejsze zawody a ja za każdym razem mówię im nie. Mogliby już w końcu przestać próbować.
***
I znów jesteśmy w Anglii. Jak tylko wróciliśmy do kraju to byłam pewna, że ojciec zagoni mnie do intensywnych treningów, ale byłam bardzo zdziwiona, bo dał mi i wszystkim innym kilka dni wolnego. Nie często zdarzają mu się takie akty miłosierdzia, więc byłam bardzo zdziwiona, ale dla mnie to jest całkowicie na rękę. Od czasu spotkania z prezesem PZG nie rozmawiałam o tym z nikim oprócz Łukasza. Ale w końcu porozmawiałam na ten temat z Kubą. Kuba nie był tym zdziwiony i wcale nie był zdziwiony tym, że się nie zgodziłam. W końcu cały czas się nie zgadzam…. W końcu nastał czas treningów, a raczej zapieprzania na treningach. I tu znów zastało mnie wielkie zaskoczenie. Ojciec dał nam straszny luz. Wcale nie cisnął, nie darł się na nas tak jak zawsze to robił. Był podejrzanie spokojny i miły. Nie mogłam wyjść z szoku, bo to trwało już kilka dni…
- Ej, Natasza… - powiedziała Kate – Co się stało twojemu ojcu?
- Ty… Właśnie nie wiem – dalej była zdziwiona postawą ojca
- A może on teraz daje nam luzy, by później dać nam wycisk taki jak ostatnio był – wtrąciła Sara
- Sama nie wiem… - powiedziała Natasza
- W końcu to twój ojciec. – wtrąciła Anna – Powinnaś wiedzieć…
- Ale nie wiem, ok?! – podniosła głos Natasza
- Spokojnie, tylko tak mówię – wycofała się lekko Anna
- To jest naprawdę dziwne… Naprawdę dziwne… - powiedziała wolno Natasza
- Myślisz, że coś nam planuje? – powiedziała Kate
- Nie, myślę, że chyba zmądrzał… - zaśmiała się Natasza a razem z nią inne dziewczyny
- To może to wykorzystamy? – spytała nagle Sara
- W jaki sposób? – odpowiedziała pytaniem na pytanie Kate
- Ja mam pomysł! – wtrąciła Natasza
- Jaki? – spytały z zaciekawieniem jednocześnie wszystkie dziewczyny
- Wyskoczmy do jakiegoś klubu. Zabawmy się. – powiedziała Natasza
- Ty tak na serio? – spytała zdziwiona Sara
- No raczej, a co? – tym razem to Natasza była zdziwiona
- Żeby ciebie wyciągnąć na imprezę to trzeba plan działania lub podstępu a tu nagle ty wyskakujesz z taką propozycją – w dalszym ciągu zdziwiona Sara
- Mam ochotę zabawić się. Przecież raz się żyje… - uśmiechnęła się Natasza
- No dobra… - uśmiechnęła się Kate – Gdzie i kiedy?
- Może „Santona” w sobotę o 19.00? – powiedziała z lekkim zastanowieniem Natasza
- Bardzo dobry pomysł… - powiedziała Kate
- Kurczę… A moje urodziny? – zasmuciła się Sara
- No to w piątek do klubu a w sobotę do ciebie na urodziny, pasuje? – powiedziała zadowolona Natasza
- I to jeszcze jak. – ucieszyła się Sara
- Wiecie co…? Ja muszę lecieć. Spotykamy się jutro o 19.00 przy klubie – powiedziała Natasza
- A ty gdzie? – spytała Anne
- Mam sprawę do załatwienia. – wzięła torbę i poszła do szatni
Weszłam do szatni, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w świeże ciuchy. Później poprawiałam makijaż i wyszłam przed budynek, bo za kilka minut miał podjechać Łukasz. Usiadłam i czekałam. Po kilku minutach nie mogłam uwierzyć temu, co zobaczyłam.
- O! Natasza! – podeszła do Nataszy Sandra – Nasza sławna gimnastyczka skończyła trening – powiedziała z głupim uśmieszkiem
- Ciebie też miło widzieć – powiedziała nie spoglądając na Sandrę Natasza – Czego chcesz? My chyba nie mamy o czym rozmawiać.
- Mamy – odpowiedziała oschle – Masz zostawić Wojtka w spokoju, rozumiesz?
- Słucham?! – zbulwersowała się Natasza – Chyba jesteś nienormalna!
- Zważaj na słowa! – podniosła ton Sandra
- To ty uważaj! Nikt nie może zabronić mi spotykania się z Wojtkiem! – Natasza również podniosła ton głosu – Zwłaszcza taka trzeciorzędna tyczkarka jak ty!
- Masz się z nim nie spotykać, bo…
- Bo co?! Co ty mi możesz zrobić!? – stanęły twarzą w twarz – Z mojej strony możesz być spokojna o Wojtka. On nigdy mnie nie interesował, jako mężczyzna… A zresztą, co się będę ci tłumaczyć… - odwróciła się by odejść, ale Sandra chwyciła ją za rękę
- Uważaj, bo możesz mieć kolejną kontuzję… - ścisnęła ją mocno za nadgarstek – Tym razem może to być coś poważniejszego, niż zwykłe skręcenie kostki.
- Czy ty mi grozisz? – znów stanęły twarzą w twarz i zmierzyły się wzrokiem – Naprawdę chcesz pójść ze mną na wojnę?
- Nie, na razie cię ostrzegam – patrzyły sobie zawzięcie w oczy gotowe stanąć do walki
- Co się tu dzieje?! – wysiadł z samochodu trzaskając drzwiami Łukasz
- Nic…. – odparła Sandra
- Całkowicie nic… - potwierdziła Natasza robiąc krok w tył Natasza
- Co ty tu robisz Łukasz? – spytała Sandra
- Natasza poprosiła mnie o przysługę. A tak nawiasem to, co się to obchodzi, co? – opowiedział Łukasz
- Natasza, tak…? – zamyśliła się na chwilę Sandra zadając retoryczne pytanie – No dobra… Nic tu po mnie. – odeszła szybkim krokiem
- O co jej chodziło? – zapytał się Łukasz
- Aj weź! Ona jest chora psychicznie. Wsiądźmy do samochodu to ci opowiem – podeszli do samochodu i Łukasz otworzył drzwi dla Nataszy, po czym sam wsiadł do auta
- Więc o co chodzi Sandrze? – spytał zniecierpliwiony
- Sandra jest zazdrosna o Wojtka. – powiedziała prosto z mostu Natasza
- Co? Dlaczego? – Łukasz był troszkę zaskoczony
- Bo Sandra myśli, że mnie i Wojtka coś łączy… A ja go nawet nie traktuje jako potencjalnego mężczyzny a jako brata, więc nie wiem o co jej chodzi.
- Skarbie pamiętaj o tym, że ona nie wie że masz chłopaka, czyli mnie. I nie dziwię się, że jest zazdrosna.
- Ale jej zazdrość jest do przesady. Uwielbiam Wojtka, bo jest moim najlepszym przyjaciele i nie zrezygnuje z przyjaźni z nim tylko dla niej, bo ona sobie coś ubzdurała. Tyle razy jej mówiłam, że ja i Wojtek nigdy nie będziemy razem a ta dalej swoje. Nawet doszło między nami do nieprzyjemnych konfrontacji…
- Jakich konfrontacji? – spytał zaniepokojony Łukasz
- No to przez Sandrę między innymi miałam tą kontuzję w grudniu…
- I nic mi nie powiedziałaś?! – zbulwersował się
- Jak miałam ci powiedzieć skoro wtedy już nie byliśmy razem głuptasie – odpowiedziała szybko Natasza
- A no fakt – uśmiechnął się – To co jedziemy?
- Tak. Już nie mogę się doczekać. Mam tylko nadzieję, że Sandra nie skuma, że jesteśmy razem…
***
W piątek od godziny 18.00 szykowałam się do wyjścia. Oczywiście wszystko robiłam tajemnicy przed ojcem a nawet Kubą. Ojcu i Kubie powiedziałam, że idę na weekend do Sary. O dziwo ojciec nie wyraził sprzeciwu, co mnie znów zaskoczyło. Zapakowałam rzeczy do torby i wyszłam z pokoju. Kiedy szłam przez salon zatrzymał mnie Sasha.
- Natasza… - powiedział Sasha, który oglądał mecz w TV
- Co tam? – zatrzymała się niepewna tego, co może za chwilę usłyszeć
- Na stole leży do ciebie list… - powiedział nawet nie spoglądając na córkę
- Ok. Od kogo? – spytała
- Nie wiem. Nie czytam twojej korespondencji.
- No dobra… To ja lecę… - wzięła ze stolika list
- Baw się dobrze – powiedziała Sasha – Tylko nie pij za dużo.
- Dobrze, będę grzeczna… - wyszła z mieszkania
Uff… Już myślałam, że się rozmyśli lub coś innego. Ale na szczęście to tylko list, a raczej niestety list. Wsiadłam do samochodu i otworzyłam tajemniczą kopertę. W środku koperty była mała różowa karteczka, na której pisało: „Czy warto zaryzykować gniew ojca dla jednego chłopaka? Przemyśl to co powiedziałam. xoxo S.” Boże! Ona wie! Ta mała żmija wie! I co ja teraz zrobię, ona na pewno powiem ojcu, że spotykam się z kimś a mianowicie, że spotykam się z Łukaszem. Od razu jak to przeczytałam to napisałam Łukaszowi, który był zszokowany tak samo jak ja. Wiedział, że to niczego dobrego nie wróży. Teraz to już na pewno napije się w klubie. Dobrze, że nocuje u Sary. Przynajmniej ojciec mnie nie zobaczy. Pojechałam, więc do Sary i zostawiłam rzeczy w jej pokoju by zaraz po tym udać się do klubu ”Santona”. Ja, Kate, Sara i Anne bawiłyśmy się wspaniale aż w pewnym momencie wydawało mi się, że widziałam Łukasza, Wojtka, Kubę i Alex’ a. Ale dziewczyny powiedziały mi, że pewnie mi się wydaje, bo one nic nie widzą. No nic… Pewnie mi się wydawało. Kilka minut później razem z dziewczynami poszłyśmy pod bar zamówić kolejne drinki i odpocząć chwilę.
- Postawić ci drinka? – Natasza usłyszała za sobą całkowicie nieznajomy głos
- Nie dziękuję – odwróciła się by zobaczyć rozmówce i pokazała mu, że ma już drinka
- To może zatańczymy? – spytał nieznajomy
- Nie, jestem tu z kimś… - odpowiedziała ignorując nieznajomego
- Może jednak… - nieznajomy chwycił Nataszę za talię
- Spadaj facet! – wyrwała się – Nie rozumiesz słowa nie!
- No weź… Zatańczmy… - przybliżył się ponownie do Nataszy nieznajomy, ale po chwili trafił go lewy sierpowy prosto w szczękę
- Nie waż się jej dotykać! – powiedział wściekły Łukasz, który chciał ponownie przyłożyć nieznajomemu, ale Wojtek i Kuba go powstrzymali. Nieznajomy zmył się w mgnieniu oka…
- Co wy tu robicie? – Natasza była lekko zdziwiona – Łukasz?
- Boże Natasza jak ja się cieszę, że nic ci się nie stało – powiedział zmartwiony Łukasz
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie… - Natasza wydawała się być teraz lekko zdenerwowana
- No Kuba powiedział, że wychodzisz do Sary na weekend, ale pewnie to jest tylko przykrywka, więc wpadliśmy na pomysł sprawdzić twój ulubiony klub… - zaczął się tłumaczyć – I całe szczęście, że tu byłem – odetchnął z ulgą
- Nie rozumiem, po co się ukrywaliście… - powiedziała Natasza
- No… No… - Łukasz zaczął się jąkać
- Chcieliśmy być waszymi prywatnymi ochroniarzami, ale incognito – wtrącił się Wojtek
- Rozumiem… - powiedziała ze spokojem Natasza – Łukasz… - szepnęła w stronę Łukasza – Z chęcią bym cie teraz pocałowała mój obrońco… - uśmiechnęła się łobuzersko
- No to zrób to – szepnął i również się uśmiechnął
- Nie mogę, bo wszyscy się na nas patrzą – rozejrzeli się wokół siebie – Dziękuję za ratunek, a teraz możecie już iść.
- Ej! Wyganiasz nas?! – powiedział oburzony Kuba – Wyganiasz swoich wybawicieli?
- Moim wybawicielem jest Łukasz – zaśmiała się – A tak nawiasem to żartowałam. Jasne, że możecie zostać. Sara, Kate i Anne są samotne. Możecie dotrzymać im towarzystwa.
- Natasza, Mogę cie prosić do tańca – spytał wyciągając dłoń Łukasz
- Jasne – chwyciła go za dłoń i poszli na parkiet. Reszta zrobiła to samo.
Miałam wielką ochotę nawrzeszczeć na nich za to, że ukrywali się przez prawie cały wieczór, ale nie miałam serca tego zrobić. Całe szczęście, że przyszła ich czwórka. Przynajmniej żadna z dziewczyn nie jest samotna i ma, z kim zatańczyć. Przez całą noc świetnie się bawiliśmy. Pierwszy raz od wielu, wielu miesięcy naprawdę dobrze się bawiłam.
~~~~~~~~~~
Aaaaaaaaaaaaa!!!! /krzyczy/ Aaaaaaaaaaaaa!!!! /krzyczy/ Aaaaaaaaaaaaa!!!! /krzyczy/ MAM INTERNET!!!!!!!!! Wygrałam inteligentną wojnę z moim bratem i już mam internet. Teraz normalnie nad nim triumfuje xD Ale nie cieszcie się zbyt długo, bo nie wiadomo czy mu coś znów do główki nie strzeli i znów mi nie odetnie neta. Liczę na to, że jednak już mu nic do główki nie strzeli.
A teraz przejdźmy do ogłoszeń parafialnych:
Nie wiem czy zauważyliście wstawiałam cały Halloween House. Jest mało komentarzy (a dokładnie to jeden), więc chyba wam się nie podobało, co mnie smuci :( Tu macie linki to wszytskiego:
Tu macie link do opowiadania: http://scary-halloween-house.blogspot.com/
Wstęp i Postacie: http://scary-halloween-house.blogspot.com/2012/10/wstep-i-postacie.html
Prolog i Zwiastun: http://scary-halloween-house.blogspot.com/2012/10/prolog-i-zwiastun.html
Part III i IV: http://scary-halloween-house.blogspot.com/2012/11/halloween-house-part-iii-i-part-iv.html
Kolejny?? Kolejny rozdział pojawi się w czwartek. Postanowiłam, że rozdziały będą pojawiać się raz w tygodniu. Mam nadzieję, że z netem wszystko będzie ok i pojawi się planowo i w terminie.
Tak więc komentujcie, polecajcie, czytajcie. Każdy komentarz bardzo mnie uszczęśliwia.
Moje strony, na które zapraszam serdecznie:
Twitter: https://twitter.com/xxStereoHearts
xoxo N.
ALLELUJA ! <3
OdpowiedzUsuńRozdział super ! <3
Sytuacja w klubie jeszcze lepsza, a moja wyobraźnia szalała jak nie ona ;dd hahahaa xdd
Sandra wkurwia ludzi jak mało kto... GRRR... Mam ochotę iść jej przywalić...
Pozdrawiam i życzę weny kochana ! <3
Ach ta twoja wyobraźnia xD Ja też mam ochotę Sandrze przywalić :)
UsuńDziękuję za komentarz :)
To ja mam propozycję :D Weźmy czołg i ją rozjedźmy ;d hahaha xdd
UsuńP.S. Ostatnio mam faze na czołgi ;dd hahaha xdd
Nie ma sprawy. Ja mam prawko więc mogę kierować xD
UsuńP.S.S Zauważyłam xD
Spox :) Hahaha xdd
Usuń:)
UsuńSandra działa mi na nerwy, także idę przywalić jej razem w Wami ;dd
UsuńA rozdział jak zwykle super, najlepsza sytuacja w klubie...
a teraz.. byle do czwartku ;dd
Dziękuję za komentarz :)
UsuńJEZUSIE NAZAREŃSKI!Jak mnie denerwuje ta Sandra to ASDFGHJKLCDHSHAJSH Normalnie przyłącze się do was, jak będziecie ją czołgiem rozjeżdżać :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak najbardziej mi się podoba! Szczególnie akcja w klubie :) Łukaniu jaki rycerz, wybawił z opresji panią swego serca hahahaha ;3
Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać do czwartku za kolejnym rozdziałem, kochana!
Buziakiii :******
Każdego denerwuje Sandra, ale jakiś czarny charakter musi być :) To rozjechanie czołgiem bardzo mi się spodobało.
UsuńDziękuję za komentarz :)
okej to ja jade z Wami ją rozjeechać , bo mnie wkurza ta dziewucha..czepia sie juz nie wiadomo czego, aby tylko namieszac..małpa jedna;/
OdpowiedzUsuńmnie tez sie podobała sytacja w klubie ohh to takie romantyczne ;DDD
ok czekam do czwartku:D
No to już mamy zalążek własnej kompani wojennej do rozjechania Sandry xD
UsuńDziękuję za komentarz :)
jako iż faza szczęścia jakie ogarnęło mnie wraz z ujrzeniem numerku `16` chwilę po otworzeniu strony ~ minęła z powodów zaczynających się niechlubną literką `S`... mogę zabrać się do tego; aby wylać moje odczucia na internetowy papier komentarza.
OdpowiedzUsuńmoje poprzedniczki zdążyły już opisać pewną postać wielce... urozmaiconym językiem; tak więc oczywiście pragnę dołączyć się do planów jej... unicestwienia c;
Sama S. moim zdaniem, do całego opowiadania dorzuca nutkę pikanterii. Intrygi i całe zło jakiego brakuje każdej z postaci ~ to właśnie styl jej egzystowania.
Miło byłoby poczytać o tym; jak Natasza całkowicie usamodzielnia się właśnie dzięki informacjom jakie posiada S... {może kłótnia z ojcem byłaby rzeczą która przechyli szalę goryczy O;}
a rzeczą którą chciałabym dodać jest to, jak bardzo rzuciła mi się w oczy pewna sytuacja na linii dwójki głównych bohaterów... mianowicie stosunek N. do W. c: Natasza stale przekonuje wszystkich co do tego, że Wojtek to tylko jej przyjaciel... ale... {i tu właśnie górę wziął mój umysł, który lubi doszukiwać się `podtekstów`} coś mi mówi że jej pewność jest... zbyt niepewna...
nie chcę niczego sugerować, ale... związek N. z Ł. nie musi być wcale zagrożony tylko i wyłącznie ze strony Ojca, czy też idącej po trupach ~ S. ;>
btw c: oczywiście gratuluję kolejnego, fascynującego rozdziału; i ze zniecierpliwieniem czekam do czwartku c;
Kurczę! Jak ja zawsze czekam na twój komentarz! Uwielbiam je czytać, bo są takie zajebiste, że masakra!
UsuńMasz racje co do tego, co ci twój umysł podpowiada. Ale tego czy aby to na pewno prawda dowiesz się w kolejnych rozdziałach.
Dziękuję za komentarz :)
huehuehuehuehue^^ no to się cieszę że moje komentarze mają dla Ciebie takie znaczenie c: teraz czuję się potrzebna *o*
Usuńa co do kolejnych rozdziałów; to ja nawet nie potrzebuję się niczego przekonywać c; bo moje chęci czytania Twojego ALAS`ka są tak duże, że to już nie o chęci sprawdzenia tego czy dobrze, czy źle myślałam chodzi O: tutaj już chodzi o {można by rzec} zalążki obsesji c: bo nie ma dnia, w którym podczas siedzenia przed laptopem ~ nie weszłabym na Twoją stronkę. I zawsze w głowie mam stwierdzenie w stylu; `a może to DZISIAJ pojawi się nowy rozdział?!` I nie ma tu nic do rzeczy fakt, że poprzedni rozdział był dodany np. wczoraj... tutaj chodzi o przemożną chęć popatrzenia na parę wybranych słów; czy o zwyczajne {ente już} przestudiowanie rozdziałów które zdążyły się już pojawić c:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
a jeżeli to co mi świta w główce jest chociaż w najmniejszej części prawdą, to... już nie mogę się doczekać czwartku o.o
Muszę się przyznać, że pomimo tego, że rozdział np: pojawił się 1 czy 2 dni wcześniej ja i tak codziennie odwiedzam bloga i sprawdzam, a może jest nowy, takie tam marzenie ukryte hyhy :D
Usuńa jak juz wejdę zazwyczaj wracam do poprzednich rozdziałów i ponownie je czytam, albo jakieś ulubione fragmenty czytam, także chyba sie już uzalezniłam, bo normlanie co otworze laptopa to tu wchodzę :D
też sie nie moge doczekać czwartku jak to długo jeszcze !
@CastielleWinchester Tak, zawsze bardzo go wyczekuję, bo to w jaki sposób piszesz jest zajebiste! I naprawdę lubie to czytać.
UsuńCieszę się, że tak podoba ci się opowiadanie, że codziennie do niego zaglądasz. Jest to bardzo miłe dla mnie.
Może nie sprawdzi się to w kolejnym (17) rozdziale ale na pewno w którymś z kolei, ale nie pamiętam w którym bo mam już 19 napisany ale to chyba będzie jeszcze później.
Pozdrawiam N.
@Ola Cieszę się, że tak podoba ci się opowiadanie, że codziennie do niego zaglądasz. Jest to bardzo miłe dla mnie i bardzo motywujące :)
UsuńPozdrawiam N.
Ostatnio, gdy trafiłam na tego bloga to szczerze mówiąc byłam pod wrażeniem. Czegoś takiego szukałam...Szczęsny, piłka nożna, Arsenal...Wszystko co uwielbiam w jednym opowiadaniu. ;)
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie polecić twojego bloga u siebie ;)
16 rozdziału nie czytałam jeszcze. Mam w zwyczaju, że robię to jak już leżę wieczorem w łóżku ;) Potem mam miłe sny ;D
Zatem jeszcze dziś biorę się za czytanie ;D
Dziękuję za polecenie. jest to dla mnie wielki zaszczyt i wielka radość. Nie wiedziałam, że tak się spodoba moje opowiadanie, które chciałam pisać tylko dla siebie ale za namową kilku osób doczekało się ono ujawnienia.
UsuńMam nadzieję, że jak już przeczytasz rozdział 16 to wstawisz komentarz z konstruktywną, ale jakże pomocną krytyką.
No i życzę ci bardzo, ale to bardzo miłych snów po przeczytaniu rozdziału :)
Dziękuję za komentarz :)
Ha ! Widzę, że mój pomysł z czołgiem robi furorę :D Hahaha xDD
OdpowiedzUsuńWidzę, że już porządna ekipa się zebrała na to rozjechanie Sandry xdd
Nie martwcie się ! U mnie w czołgu dużo miejsca, zmieścimy się wszystkie ! :D
hahaha xdd
Sorki, ale nie mogłam się powstrzymać i musiałam napisać ten komentarz :)
Pozdrawiam ! <3
No, mamy niezłą ekipę. Tylko co na to Wojtek? Będzie na nas zły, że chcemy rozjechać jego ukochaną xD
UsuńNie ma sprawy. Komentarze i dyskusja mile widziana :)
Mi się przyśniło, że był nam baaardzo wdzięczy i miał do nas pretensje, że do niego nie zadzwoniłyśmy, że szykujemy akcję na Sandrę xD hahahahaha :DD
UsuńNie złe masz sny! Ale fajne sny. Mi się to jeszcze ni śniło, bo tam do Sandry nic nie mam. Jeśli są szczęśliwi to niech im będzie, bo w związku niczego innego nie trzeba jak szczęścia. Ale za to w opowiadaniach możemy ją kreować jako najgorszą sukę i najgorszą zbrodniarkę xD
UsuńTaaak ! Ja mam porypane sny... Ostatnio mi się śniło, że brali ślub u mnie na wiosce... -,-
UsuńW moich opowiadaniach zawsze będzie zimną suką :D
Hahaha xdd
Ale tak szczerze powiedziawszy to jakby tak Bóg dał, to chętnie bym ją poznała i pogadała z nią chociaż przez 5 minut :)
Ale że Sandra w Wojtkiem???!!!
UsuńW moim też, w końcu musi być ktoś kto odgrywa zimą sukę.
Ja tam bym wolała pogadać z Wojtkiem niż z nią. Ale gdyby nadarzyła się taka okazja to nie pogardziłabym. Może zapoznała by mnie z Wojtkiem a on z Łukaszem :)
Tak Sadnra z Wojtkiem... Niestety...
UsuńNo ja też bym niepogardziła, jakbym Wojtka spotkała, bynajmniej umarałabym ze szczęścia ;d
hahaha xdd
No może by mnie Sandra z nim zapoznała ;dd hahaha xdd
O jezu... Gdyby mi się przyśnił ślub Wojtka i Sandry to bym chyba z krzykiem się obudziła xD
UsuńSandra jest najbardziej wkurzającą osobą w tym opowiadaniu. Łukasz ochroniarz - awww <3
OdpowiedzUsuńW ogóle on się tak uroczo zachowuje.
Nie rozumiem dlaczego oni się ukrywają. Lepiej będzie, jeśli powie ojcu jak jest. Pewnie lepiej to przyjmie, jeśli dowie się od córki, a nie Sandry. W ogóle Sasha zmienił się i może warto to wykorzystać?
Zapraszam na rozdział II.
too-easy-to-destroyed.blogspot.com
Chyba każdy nie lubi Sandry, ale jakiś czarny charakterek musi być. No ba... Łukaszek musi być ochroniarzem Nataszy, w końcu to jej chłopak :)
UsuńUkrywają się dlatego, że Natasza jako gimnastyczka nie może mieć chłopaka bo to by ją rozpraszało. Zresztą w prawdziwym życiu, jak ktoś trenuje gimnastykę to nie może mieć przez jakiś tam czas chłopaka czy dziewczynę. Na pewno zmianę nastroju wykorzysta Natasza.
Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam N.
OdpowiedzUsuń
No moja kochana Nataszo, cieszę sie ze twój blog nabiera popularności ponieważ twoje odpowiednie bardzo na to zasługuje. Chciałabym cie przeprosić że dopiero teraz udało mi sie skomentować ale ja jestem taka ze mi z zrobieniem kilku rzeczy potrzeba czasu, szczególnie jezeli chodzi o sprzątanie mojego pokoju, ale inna to już bajka. Ja wręcz uwielbiam czarne charaktery i jestem ciekawa co zrobi Sandra ze świadomością tego ze Natasza jest. Łukaszem chociaż może być tak ze ona tylko podejrzewa jednak chce przestraszyć Natasze. Chce tylko powiedzieć ze ja dziękuje Bogu za to ze Wojciech Szczęsny nie pochodzi do grania w Reprezentacji tak jak podchodzi do tego Natasza. Jak zwykle czekam na wiecej, i życzę internetu :D xoxoxo Formidable-disconsolation.blogspot.com PS. Sorry za błędy czy coś ale dzisiaj nie umiem pisać.
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi, że teraz piszesz komentarz. Ja też cie cieszę, że nabiera popularności. To jest bardzo miłe jak czyta i komentuje moje wypociny więcej osób niż 5 :) Ja też uwielbiam czarne charaktery i nawet jak Sandra zniknie z opowiadania to pojawi się nowy.
UsuńDziękuję za komentarz :)
No więc przeczytałam dawno, ale komentuję teraz ;D
OdpowiedzUsuńJa to ogóle zastanawiam się czemu ten Wojtek znowu jest z Saandrą skoro kocha Nataszę...;) Ale ogólnie rozdział genialny ;) Szczególnie akcja klubie ;)
Może Wojtek jakoby chcę zrobić Nataszy na złość tym jak będzie z Sandrą. Kto to wie :)
UsuńKażdemu chyba podobała się akcja w klubie. A skoro się podobało to może będzie więcej takich akcji.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam N.