poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 1|I


Przez chwilę usłyszałam dźwięk wibracji mojego telefonu, ale nie chciało mi się podnieść z wyra i zobaczyć kto napisał. Dopiero druga wiadomość spowodowała, że w końcu wstałam. Zobaczyłam, że to moje kochanie napisało mi sms’a. W jego treści widniało: Spotkamy się dzisiaj? Kocham cię <3. Oczywiście odpisałam mu, że raczej to nie będzie możliwe, bo mój ojciec znów będzie się wypytywał oto gdzie idę, a ja znów będę musiała kłamać. Wtedy spojrzałam na zegarek i niczym dzika zerwałam się z łóżka i pobiegłam do pokoju Kuby.
- Kuba! – krzyknęłam z całej siły – Zaspaliśmy! – ściągnęłam z brata pościel
- Co jest? – przeciągnął się
- Ojciec nas zabije! Wstawaj już 8.00. Jeśli z chwilę nie pojawimy się na sali to będzie istna maskra! – wybiegłam z pokoju brata i wróciłam do swojego pokoju by nałożyć trykot.
- Spokojnie. Pewnie jeszcze pojechał na miasto pozałatwiać swoje sprawy – wszedł do łazienki
- Ty nie musisz się go obawiać – weszła do łazienki – Mnie za każdą minutę spóźnienia karze godziną treningu – wzięła szczoteczkę do zębów – Posuń się! Nie jesteś tu sam – popchnęła go biodrem.
- Dobra już dobra… - wziął swoją szczoteczkę i nałożył na nią pasę
- I weź się szybko ogarnij. Nie lubię patrzeć na twoją gołą klatę – wypłukała usta odrobiną wody
- Dobrze siostrzyczko, już się ubieram. Widzę, że moje zajebiste ciało cię peszy – wypiął swoją muskulaturę poczym sam wypłukał usta odrobiną wody
- Proszę cię. Widziałam lepsze ciała niż twoje – prychnęła i wyszła z łazienki – Masz minutę by się ogarnąć – zbiegła schodami na dół do kuchni.

Kuba właśnie zbiegł po schodach i wszedł do kuchni.
- Szybko się uwinąłeś – zdziwiła się na widok brata w kuchni
- Powiedziałaś minuta tak? – Natasza skinęła głowią – Więc była minuta – uśmiechnął się
- No to lecimy – rzuciła mu torebkę z kanapkami i wyszli z mieszkania – Ale ty prowadzisz ok?
- Jasne, że ja prowadzę – wziął kluczyki od siostry – Tobie z rana za żadne skarby nie dałbym prowadzić auta. Jeszcze byś wypadek spowodowała.
- Ha, ha, ha! – sztucznie się zaśmiała – No bardzo śmieszne! – wsiedli do samochodu i odjechali.

Natasza z Kubą szybko weszli na salę treningową ale było już za późno.
- Natasza, skarbie… – zawołał Sasha stojący przy równoważni – Podejdź tu do mnie.
- Przepraszam tato… - podeszła do niego – Budzik mi nie zadzwonił a ty mnie nie obudziłeś, więc…
- Nie zwalaj winy na mnie. To twoim obowiązkiem jest wstać na ustaloną godzinę. Inne dziewczyny się jakoś nie spóźniły – spojrzał na Sarę, Kate i Anne – Tylko ty masz z tym wieczny problem.
- Przepraszam. To tylko kilka minut. – spuściła głowę i wróciła do Kuby – Boże! Jak on mnie denerwuje. Czasami mam ochotę go…
- Natasza „hush” – powstrzymał ją przed powiedzeniem „zabić” – Wiesz, że tu ściany mają uszy i zawsze a jakiś magiczny sposób ojciec dowiaduje się to co o nim mówisz.
- Dzięki, że mnie powstrzymałeś. No to ja spadam, bo zaraz będzie się drzeć, że nic nie robię tylko się obijam – poszła rozgrzewać się na matę.

Po treningu, kiedy dziewczyny szły do szatni by wziąć prysznic, zatrzymał ich Sasha, bo chciał coś im ogłosić.
- Jak wiecie, za kilkanaście dni mamy Mistrzostwa Europy. Związku z tym chcę was poinformować, że wasze treningi zostają podwojone. – powiedział niczym niewzruszony
- Chyba sobie żartujesz! -  powiedziała Natasza wściekła
- Nawet nie zaczynaj! – odpowiedział srogo ojciec
- A jednak zacznę! Myślisz, że jesteśmy robotami na baterie?! – prawie krzyczała - Jak stare się skończą to włożysz nowe?!
- Natasza czy chcesz zostawać jeszcze dłużej po treningach? – Natasza wycofała się lekko – No ja myślę, że nie. To było moje ostatnie słowo. Widzimy się jutro na treningu. Punkt 8.30 Natasza – odszedł szybkim krokiem w stronę swojego gabinetu.
- Whatever! – powiedziała ciszej niż zamierzała – Mam go dość!
- A co my mamy powiedzieć, co? – powiedziała z pretensją Kate – jak byś dłużej poszczekała to mielibyśmy jeszcze dodatkową karę!
- Nie zwalaj winy na mnie, ok.? Może nie powinnam tak krzyczeć ale wkurzył mnie.
- Pogadaj z nim na spokojnie w domu – zaczęła Sara – Ja nie wiem czy dam radę na podwojonym treningu. Teraz już wysiadam a co powiedzieć będzie później.
- Dobrze, pogadam z nim w domu. Mam nadzieję, że wysłucha mnie jak normalny człowiek. W końcu sam był sportowcem.
- Tylko nie drzyj się na niego bo będzie jeszcze gorzej – powiedziała Kate
- Już chyba gorzej być nie może… - poszła z zrezygnowana do samochodu gdzie czekał na nią Kuba.

Przez całą drogę milczałam. Byłam totalnie zmęczona i nie chciało mi się gadać o tym co powiedział Sasha z Kubą. Widziałam, że jak się dowie to się wścieknie i będzie się kłócić z ojcem za co pewnie ja oberwę. Po powrocie do domu weszłam do swojego pokoju i runęłam na łóżko. Nic już mi się nie chciało. Marzyłam jedynie o śnie. Po kilku minutach pogrążyłam się w nim.

Obudziłam się w sam raz na kolacje. Za nim zeszłam na dół, wzięłam prysznic i przebrałam się w coś innego niż trykot. Kiedy zeszłam na dół zobaczyłam, że czekają już tylko na mnie. Usiadłam więc do stołu i nałożyłam sobie porcję ziemniaków. Zaczęła panować podejrzanie cicha atmosfera. Jeszcze nigdy się tak nie zdarzyło żeby mój brat przy stole siedział cicho – to było wręcz podejrzane.
- No dobra… - położyła z hukiem widelec na talerzu Natasza – Co się dzieje? Ta cisza jest zbyt podejrzana.
- Spytaj swojego ojca. – powiedział Kuba dość ponuro
- Tato? – zaczęła ale nic nie odpowiedział – Boże! Zachowujecie się jak małe dzieci!
- Twój brat nie zgadza się z tym co powiedziałem na treningu. – podniósł głowę i spojrzał na Nataszę
- I dalej się z tym nie zgadzam – nagle wypalił – Jak można tak postępować?! I tak ciężko harują na twoją chwałę!
- O Boże! Już wiesz… - wywróciła oczami Natasza
- Tak wiem i nie podoba mi się! Natasza miej swój rozum i sprzeciw mu się. – powiedział dość odważnie.
- Sprzeciwiałam się – zaczęła – ale jak zwykle zostałam skarcona.
- Czy skończyliście już siebie przekrzykiwać nawzajem? – spytał spokojnie Sasha
- Nie, jeszcze nie skończyliśmy! Powiem ci jedno. Natasza nie jest tobą i nigdy nie będzie tobą. Twoje chore ambicje spowodują to, że w końcu stracisz jedyną córkę a także syna. – odłożył talerz i sztućce do zmywarki i wyszedł z kuchni.
- A ty masz coś jeszcze do powiedzenia? – Sasha spojrzał w kierunku Nataszy.
- Pamiętaj, że nie jestem tobą… - ona także odłożyła swój talerz do zmywarki i wyszła z kuchni.
- No! W końcu cisza… spokój… Teraz można spokojnie zjeść. – nałożył sobie trochę sałatki greckiej po czym zaczął jeść.

Byłam wściekła po tym co się stało w kuchni. Kuba nie musiał tak wrzeszczeć na ojca. Teraz przez niego będę mieć przesrane na treningach. Z minuty na minutę złość, którą czułam, powoli ze mnie schodziła. Działo się dlatego, że za chwilę miał przyjechać po mnie Wojtek. Stałam przy otwartej szafie i myślałam co by tu założyć.
- A co tak się stroisz? – wszedł do pokoju Nataszy Kuba
- O Boże! – przeraziła się na widok Kuby – Wystraszyłeś mnie bałwanie! – rzuciła w niego koszulą nocną
- Aż tak straszny nie jestem – zaśmiał się – Nie odpowiedziałaś mi na pytanie więc…
- Zaraz przyjedzie po mnie Wojtek, więc muszę się jakoś ubrać. Przecież nie pójdę na salony Londynu w tych szatach które mam na sobie.
- Bez przesady zawsze wyglądasz ładnie. – uśmiechnął się łobuzersko
- Dzięki! Od ciebie takie słowa to prawie jak obelga – zaśmiała się
- Ale ja mówiłem serio – wszedł do pokoju i usiadł na łóżku Nataszy
- Wiem. Jak myślisz… Będę wyglądać lepiej w tej czarno białej sukience czy w tej niebieskiej – pokazała mu dwie sukienki
- Zdecydowanie ta czarno biała – wskazał na ową sukienkę – Masz szczęście, że ojciec toleruje Wojtka i pozwala ci z nim wychodzić.
- No i to duże szczęście! – założyła kolczyki piórka - Nie wiem co ja bym bez niego zrobiła.
- Wiesz co ci powiem… Ładnie razem wyglądacie – Natasza zaczęła się śmiać – No co się śmiejesz, co? Wiem przecież, że nie jesteście razem bo ty jesteś z Łukaszem a Wojtek z Sandrą.
- A już myślałam, że jesteś jakiś nie doinformowany – podkreśliła wielkie oczy czarną kredką i wytuszowała rzęsy – I jak wyglądam? – stanęła przed Kubą i obróciła się wokół własnej osi.
- Wyglądasz zajebiście! – zagwizdał jak świstak – Łukasz oszaleje jak cię zobaczy.
- No ja mam nadzieję – zaśmiała się
- Natasza! – zawołał Sasha z dołu – Wojtek do ciebie przyszedł.
- Już idę !- odkrzyknęła mu – Kryj mnie?
- Jak długo? A raczej powinienem spytać o której to wrócisz moja panno?
- Jak nie wrócę o 23.00 to wiesz co robić, tak? – skinęła głową na okno
- Jasne. A teraz leć. Nie każ mu czekać. – Natasza wyszła z pokoju i zeszła schodami na dół.

- Wojtek! Jak miło cie widzieć – dała mu całusa w policzek
- Tak wystrojona jedziesz to Wojtka? – zapytał zdziwiony Sasha
- Tak tato. Przecież nie pokaże się na ulicach Londynu w szmatach jakie mam w szafie – rzuciła oschle – Mogę już iść?
- O której wrócisz? – spytał z troską Sasha
- Postaram się odwieźć Nataszę o przyzwoitej godzinie – wtrącił się do rozmowy Wojtek
- Nie zawiedź mojego zaufania – powiedział po czym wrócił do oglądania TV
- Jasne panie Belov. Jak pan sobie życzy – poczym Natasza i Wojtek wyszli z mieszkania

Już myślałam, że to się nie skończy i będzie wypytywać go w nieskończoność. Ale dobra nasza w końcu wyszliśmy z tego piekielnego domu.
- Wojtek… Mam nadzieję że Sandry z nami nie będzie, co? – wsiedli do auta Wojtka
- Yyy… No niestety już ją zaprosiłem – przekręcił kluczyk w stacyjce
- Wojtek! Przecież wiesz, że o mnie i o Łukaszu nikt nie może się dowiedzieć! – prawie krzyczała w samochodzie na niego.
- Spokojnie… Wiem… - skręcił na skrzyżowaniu w prawo – Mam plan. Powiem Łukaszowi przy Sandrze, że mam dla niego towarzystwo i nie będzie sama na tym wypadzie.
- No genialny plan. Sam Robinson Crusoe by tego lepiej nie wymyślił – zadrwiła z niego
- Wiem, przepraszam… Spieprzyłem… - wywrócił oczami
- Ty się lepiej módl aby ten pustak nic nie skumał – rzuciła z pogardą i na resztę jazdy panowała cisza.
Byłam wściekła na Wojtka, że znów zabrał ze sobą Sandrę. Ok. Rozumiem, że to jego dziewczyna i ma do tego prawo, ale wkurza mnie fakt, że ona jest wszędzie a ja nie mogę normalnie spotkać się z Łukaszem. Ale jego plan w pewnym sensie wypalił, bo nie skapowała się, że jestem z Łukaszem bynajmniej nie dawała tego po sobie znać. Było pięknie aż do pewnego momentu. Łukasz z Wojtkiem poszli przodem a ja zostałam sama z Sandrą.

- Myślisz, że ja nie wiem co ty knujesz? – wypaliła nagle Sandra
- O czym ty mówisz? – zdziwiła się Natasza
- Mówię o tym, że chcesz mi odebrać Wojtka. Od razu mogę ci powiedzieć, że ci się to nie uda.
- Dziewczyno ogarnij się! Mnie twój Wojtek kompletnie nie obchodzi. Mam inny obiekt wzdychań jakbyś chciała wiedzieć.
- Już ja wiem swoje. Ostrzegam cię… Lepiej się od niego odwal, bo to może się dla ciebie źle skończyć.
- Czy ty mi grozisz? – spojrzała na Sandrę
- Nie na razie cie tylko ostrzegam. – odeszła szybkim krokiem od Nataszy

Byłam cholernie zdziwiona po tym co usłyszałam ale ta dziewczyna ma nie równo pod sufitem i kasa jej uderzyła do tej pustej główki. Wtedy spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już po 23.00.

- O nie! Ojciec mnie zabije! – powiedziała rozpaczliwie
- Co jest? – spytał się zmartwiony Łukasz – Coś się stało?
- Już późno. Ojciec mnie wychłosta!
- Odwiozę cię do domu. Chyba nie masz nic przeciwko Wojtek, co? – spojrzał w kierunku Wojtka
- Nie, no co ty! Jedźcie z Bogiem – uśmiechnął się, chwycił za rękę Sandrę i poszli dalej
- No to zostaliśmy sami – przybliżył się do Nataszy Łukasz
- Wreszcie! – pocałowała go
- Naprawdę musisz już jechać do domu?
- No niestety tak. Już po 23.00 a jak ojciec się dowie to mnie wychłosta. – cały czas spoglądała na zegarek.
- To jedziemy – zaczęli iść w kierunku auta Łukasza – Kiedy się teraz spotkamy?
- Nie wiem skarbie. Wiesz przecież, że to nie zależy ode mnie.
- Wiem. To jest strasznie męczące – otworzył drzwi do samochodu aby Natasza mogła wsiąść – Nie wiem jak długo jeszcze tak wytrzymamy.
- Kochanie spokojnie, wytrzymamy. Wytrzymaliśmy już tak 2 miesiące to i damy radę jeszcze trochę. Wiem, że to trudne, bo sama za tobą potwornie tęsknię ale tak musi być na razie.
- Wiem. Mam nadzieję, że w końcu się nam ułoży – przekręcił kluczyk w stacyjce po czym odjechali.


~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
I oto jest I rozdział. Mam  nadzieję, że was nie zanudziłam. Przepraszam, że tak spieprzyłam koniec (jak i cały rozdział), ale mam kilka miesięcy przerwy w pisaniu i już widać efekty tego. Jeśli się wam podobało to mam nadzieję, że dacie mi znać o tym w komentarzach. Krytyka jest mile widziana, bo chcę wiedzieć na czym popełniam błędy i co muszę poprawiać.

Kolejny rozdziała będzie za tydzień a może za 2 lub jak będę mieć przypływ chęci do pisania. Ale póki ci chcę się cieszyć resztkami wakacji które mi pozostały. 

10 komentarzy:

  1. No to muszę powiedzieć że robi się na prawdę ciekawie! Ciesze się że Kuba wstawił się za Nataszą. Mam nadzieje że Sandra zniknie :D Bambi <333 Uwielbiam styl twojego pisania, jest bardzo schludny. Pozdrawiam, i mam nadzieje że 2 tygodnie nie będę musiała czekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będziesz musiała czekać 2 tyg. na rozdział. Pojawi się dziś lub jutro :)

      Usuń
  2. Ten rozdział jest super ! :)
    I PROSZĘ MI SIĘ TU NIE SPRZECIWIAĆ ! :)
    Czekam na dalszy rozwój akcji, bo zaczyna się robić baaardzo ciekawie :) Ogólnie nie przepadam za Bambim, ale może zacznę go lubić :) A tylko i wyłącznie zacznę przez Twoje opowiadanie :)
    Pozdrawiam Cię baaardzo serdecznie i mam nadzieję, że nie będę musiała czekać dwa długie tygodnie na następny rozdział :) <333
    Życzę weny kochana ! <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, Nawet nie mam zamiaru się sprzeciwiać :P Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  3. Dziewczyno co spieprzylaś? Świetny, wiesz o tym :* czekam z niecierpliwością na następny :* :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog nawet fajny, ale przecinków to chyba nie lubisz używać ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Dopiero zauważyłam, że pogubiłam przecinki jak tu wstawiłam i już nie chciało mi się poprawiać.

      Usuń
  5. bardzo mi sie podoba 1 rozdział, ogolnie bohaterowie sa bardzo ciekawi. Surowy ojciec, oparcie w bracie , przyjacielu i oczywiscie miłość.
    Jestem ciekawa dalszych losów, chociaz juz przeczytałam tez 2 rozdział i musze powiedziec, że masz swietne pomysły na pisanie, czytalam kiedys rozne takie story i zazwyczaj byly usłane rózami i wgl , a tutaj mile zaskoczenie, jeszcze ze 2 rozdziały i reszta jutro:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba. Lubię pisać historie, które nie pokrywają się z innymi. Ja mam własny styl i własne pomysły a nie kopie, kopie i jeszcze raz kopie. Lubię wprowadzać dramaturgię w historiach :)

      Dziękuję za komentarz.

      Usuń