Przez chwilę usłyszałam dźwięk wibracji mojego telefonu, ale
nie chciało mi się podnieść z wyra i zobaczyć kto napisał. Dopiero druga
wiadomość spowodowała, że w końcu wstałam. Zobaczyłam, że to moje kochanie
napisało mi sms’a. W jego treści widniało: Spotkamy się dzisiaj? Kocham cię
<3. Oczywiście odpisałam mu, że raczej to nie będzie możliwe, bo mój ojciec
znów będzie się wypytywał oto gdzie idę, a ja znów będę musiała kłamać. Wtedy
spojrzałam na zegarek i niczym dzika zerwałam się z łóżka i pobiegłam do pokoju
Kuby.
- Kuba! – krzyknęłam z całej siły – Zaspaliśmy! – ściągnęłam
z brata pościel
- Co jest? – przeciągnął się
- Ojciec nas zabije! Wstawaj już 8.00. Jeśli z chwilę nie
pojawimy się na sali to będzie istna maskra! – wybiegłam z pokoju brata i
wróciłam do swojego pokoju by nałożyć trykot.
- Spokojnie. Pewnie jeszcze pojechał na miasto pozałatwiać
swoje sprawy – wszedł do łazienki
- Ty nie musisz się go obawiać – weszła do łazienki – Mnie
za każdą minutę spóźnienia karze godziną treningu – wzięła szczoteczkę do zębów
– Posuń się! Nie jesteś tu sam – popchnęła go biodrem.
- Dobra już dobra… - wziął swoją szczoteczkę i nałożył na
nią pasę
- I weź się szybko ogarnij. Nie lubię patrzeć na twoją gołą
klatę – wypłukała usta odrobiną wody
- Dobrze siostrzyczko, już się ubieram. Widzę, że moje
zajebiste ciało cię peszy – wypiął swoją muskulaturę poczym sam wypłukał usta
odrobiną wody
- Proszę cię. Widziałam lepsze ciała niż twoje – prychnęła i
wyszła z łazienki – Masz minutę by się ogarnąć – zbiegła schodami na dół do
kuchni.
Kuba właśnie zbiegł po schodach i wszedł do kuchni.
- Szybko się uwinąłeś – zdziwiła się na widok brata w kuchni
- Powiedziałaś minuta tak? – Natasza skinęła głowią – Więc
była minuta – uśmiechnął się
- No to lecimy – rzuciła mu torebkę z kanapkami i wyszli z
mieszkania – Ale ty prowadzisz ok?
- Jasne, że ja prowadzę – wziął kluczyki od siostry – Tobie
z rana za żadne skarby nie dałbym prowadzić auta. Jeszcze byś wypadek
spowodowała.
- Ha, ha, ha! – sztucznie się zaśmiała – No bardzo śmieszne!
– wsiedli do samochodu i odjechali.
Natasza z Kubą szybko weszli na salę treningową ale było już
za późno.
- Natasza, skarbie… – zawołał Sasha stojący przy równoważni
– Podejdź tu do mnie.
- Przepraszam tato… - podeszła do niego – Budzik mi nie
zadzwonił a ty mnie nie obudziłeś, więc…
- Nie zwalaj winy na mnie. To twoim obowiązkiem jest wstać
na ustaloną godzinę. Inne dziewczyny się jakoś nie spóźniły – spojrzał na Sarę,
Kate i Anne – Tylko ty masz z tym wieczny problem.
- Przepraszam. To tylko kilka minut. – spuściła głowę i
wróciła do Kuby – Boże! Jak on mnie denerwuje. Czasami mam ochotę go…
- Natasza „hush” – powstrzymał ją przed powiedzeniem
„zabić” – Wiesz, że tu ściany mają uszy i zawsze a jakiś magiczny sposób ojciec
dowiaduje się to co o nim mówisz.
- Dzięki, że mnie powstrzymałeś. No to ja spadam, bo zaraz
będzie się drzeć, że nic nie robię tylko się obijam – poszła rozgrzewać się na
matę.
Po treningu, kiedy dziewczyny szły do szatni by wziąć
prysznic, zatrzymał ich Sasha, bo chciał coś im ogłosić.
- Jak wiecie, za kilkanaście dni mamy Mistrzostwa Europy.
Związku z tym chcę was poinformować, że wasze treningi zostają podwojone. –
powiedział niczym niewzruszony
- Chyba sobie żartujesz! -
powiedziała Natasza wściekła
- Nawet nie zaczynaj! – odpowiedział srogo ojciec
- A jednak zacznę! Myślisz, że jesteśmy robotami na
baterie?! – prawie krzyczała - Jak stare się skończą to włożysz nowe?!
- Natasza czy chcesz zostawać jeszcze dłużej po treningach?
– Natasza wycofała się lekko – No ja myślę, że nie. To było moje ostatnie
słowo. Widzimy się jutro na treningu. Punkt 8.30 Natasza – odszedł szybkim
krokiem w stronę swojego gabinetu.
- Whatever! – powiedziała ciszej niż zamierzała – Mam go
dość!
- A co my mamy powiedzieć, co? – powiedziała z pretensją
Kate – jak byś dłużej poszczekała to mielibyśmy jeszcze dodatkową karę!
- Nie zwalaj winy na mnie, ok.? Może nie powinnam tak
krzyczeć ale wkurzył mnie.
- Pogadaj z nim na spokojnie w domu – zaczęła Sara – Ja nie
wiem czy dam radę na podwojonym treningu. Teraz już wysiadam a co powiedzieć
będzie później.
- Dobrze, pogadam z nim w domu. Mam nadzieję, że wysłucha
mnie jak normalny człowiek. W końcu sam był sportowcem.
- Tylko nie drzyj się na niego bo będzie jeszcze gorzej – powiedziała
Kate
- Już chyba gorzej być nie może… - poszła z zrezygnowana do
samochodu gdzie czekał na nią Kuba.
Przez całą drogę milczałam. Byłam totalnie zmęczona i nie
chciało mi się gadać o tym co powiedział Sasha z Kubą. Widziałam, że jak się
dowie to się wścieknie i będzie się kłócić z ojcem za co pewnie ja oberwę. Po
powrocie do domu weszłam do swojego pokoju i runęłam na łóżko. Nic już mi się
nie chciało. Marzyłam jedynie o śnie. Po kilku minutach pogrążyłam się w nim.
Obudziłam się w sam raz na kolacje. Za nim zeszłam na dół,
wzięłam prysznic i przebrałam się w coś innego niż trykot. Kiedy zeszłam na dół
zobaczyłam, że czekają już tylko na mnie. Usiadłam więc do stołu i nałożyłam
sobie porcję ziemniaków. Zaczęła panować podejrzanie cicha atmosfera. Jeszcze
nigdy się tak nie zdarzyło żeby mój brat przy stole siedział cicho – to było
wręcz podejrzane.
- No dobra… - położyła z hukiem widelec na talerzu Natasza –
Co się dzieje? Ta cisza jest zbyt podejrzana.
- Spytaj swojego ojca. – powiedział Kuba dość ponuro
- Tato? – zaczęła ale nic nie odpowiedział – Boże!
Zachowujecie się jak małe dzieci!
- Twój brat nie zgadza się z tym co powiedziałem na
treningu. – podniósł głowę i spojrzał na Nataszę
- I dalej się z tym nie zgadzam – nagle wypalił – Jak można
tak postępować?! I tak ciężko harują na twoją chwałę!
- O Boże! Już wiesz… - wywróciła oczami Natasza
- Tak wiem i nie podoba mi się! Natasza miej swój rozum i
sprzeciw mu się. – powiedział dość odważnie.
- Sprzeciwiałam się – zaczęła – ale jak zwykle zostałam
skarcona.
- Czy skończyliście już siebie przekrzykiwać nawzajem? –
spytał spokojnie Sasha
- Nie, jeszcze nie skończyliśmy! Powiem ci jedno. Natasza
nie jest tobą i nigdy nie będzie tobą. Twoje chore ambicje spowodują to, że w
końcu stracisz jedyną córkę a także syna. – odłożył talerz i sztućce do
zmywarki i wyszedł z kuchni.
- A ty masz coś jeszcze do powiedzenia? – Sasha spojrzał w
kierunku Nataszy.
- Pamiętaj, że nie jestem tobą… - ona także odłożyła swój
talerz do zmywarki i wyszła z kuchni.
- No! W końcu cisza… spokój… Teraz można spokojnie zjeść. –
nałożył sobie trochę sałatki greckiej po czym zaczął jeść.
Byłam wściekła po tym co się stało w kuchni. Kuba nie musiał
tak wrzeszczeć na ojca. Teraz przez niego będę mieć przesrane na treningach. Z
minuty na minutę złość, którą czułam, powoli ze mnie schodziła. Działo się
dlatego, że za chwilę miał przyjechać po mnie Wojtek. Stałam przy otwartej
szafie i myślałam co by tu założyć.
- A co tak się stroisz? – wszedł do pokoju Nataszy Kuba
- O Boże! – przeraziła się na widok Kuby – Wystraszyłeś mnie
bałwanie! – rzuciła w niego koszulą nocną
- Aż tak straszny nie jestem – zaśmiał się – Nie
odpowiedziałaś mi na pytanie więc…
- Zaraz przyjedzie po mnie Wojtek, więc muszę się jakoś
ubrać. Przecież nie pójdę na salony Londynu w tych szatach które mam na sobie.
- Bez przesady zawsze wyglądasz ładnie. – uśmiechnął się
łobuzersko
- Dzięki! Od ciebie takie słowa to prawie jak obelga –
zaśmiała się
- Ale ja mówiłem serio – wszedł do pokoju i usiadł na łóżku
Nataszy
- Wiem. Jak myślisz… Będę wyglądać lepiej w tej czarno
białej sukience czy w tej niebieskiej – pokazała mu dwie sukienki
- Zdecydowanie ta czarno biała – wskazał na ową sukienkę –
Masz szczęście, że ojciec toleruje Wojtka i pozwala ci z nim wychodzić.
- No i to duże szczęście! – założyła kolczyki piórka - Nie
wiem co ja bym bez niego zrobiła.
- Wiesz co ci powiem… Ładnie razem wyglądacie – Natasza
zaczęła się śmiać – No co się śmiejesz, co? Wiem przecież, że nie jesteście
razem bo ty jesteś z Łukaszem a Wojtek z Sandrą.
- A już myślałam, że jesteś jakiś nie doinformowany –
podkreśliła wielkie oczy czarną kredką i wytuszowała rzęsy – I jak wyglądam? –
stanęła przed Kubą i obróciła się wokół własnej osi.
- Wyglądasz zajebiście! – zagwizdał jak świstak – Łukasz
oszaleje jak cię zobaczy.
- No ja mam nadzieję – zaśmiała się
- Natasza! – zawołał Sasha z dołu – Wojtek do ciebie
przyszedł.
- Już idę !- odkrzyknęła mu – Kryj mnie?
- Jak długo? A raczej powinienem spytać o której to wrócisz
moja panno?
- Jak nie wrócę o 23.00 to wiesz co robić, tak? – skinęła
głową na okno
- Jasne. A teraz leć. Nie każ mu czekać. – Natasza wyszła z
pokoju i zeszła schodami na dół.
- Wojtek! Jak miło cie widzieć – dała mu całusa w policzek
- Tak wystrojona jedziesz to Wojtka? – zapytał zdziwiony
Sasha
- Tak tato. Przecież nie pokaże się na ulicach Londynu w
szmatach jakie mam w szafie – rzuciła oschle – Mogę już iść?
- O której wrócisz? – spytał z troską Sasha
- Postaram się odwieźć Nataszę o przyzwoitej godzinie –
wtrącił się do rozmowy Wojtek
- Nie zawiedź mojego zaufania – powiedział po czym wrócił do
oglądania TV
- Jasne panie Belov. Jak pan sobie życzy – poczym Natasza i
Wojtek wyszli z mieszkania
Już myślałam, że to się nie skończy i będzie wypytywać go w
nieskończoność. Ale dobra nasza w końcu wyszliśmy z tego piekielnego domu.
- Wojtek… Mam nadzieję że Sandry z nami nie będzie, co? –
wsiedli do auta Wojtka
- Yyy… No niestety już ją zaprosiłem – przekręcił kluczyk w
stacyjce
- Wojtek! Przecież wiesz, że o mnie i o Łukaszu nikt nie
może się dowiedzieć! – prawie krzyczała w samochodzie na niego.
- Spokojnie… Wiem… - skręcił na skrzyżowaniu w prawo – Mam
plan. Powiem Łukaszowi przy Sandrze, że mam dla niego towarzystwo i nie będzie
sama na tym wypadzie.
- No genialny plan. Sam Robinson Crusoe by tego lepiej nie
wymyślił – zadrwiła z niego
- Wiem, przepraszam… Spieprzyłem… - wywrócił oczami
- Ty się lepiej módl aby ten pustak nic nie skumał – rzuciła
z pogardą i na resztę jazdy panowała cisza.
Byłam wściekła na Wojtka, że znów zabrał ze sobą Sandrę. Ok.
Rozumiem, że to jego dziewczyna i ma do tego prawo, ale wkurza mnie fakt, że
ona jest wszędzie a ja nie mogę normalnie spotkać się z Łukaszem. Ale jego plan
w pewnym sensie wypalił, bo nie skapowała się, że jestem z Łukaszem bynajmniej
nie dawała tego po sobie znać. Było pięknie aż do pewnego momentu. Łukasz z
Wojtkiem poszli przodem a ja zostałam sama z Sandrą.
- Myślisz, że ja nie wiem co ty knujesz? – wypaliła nagle
Sandra
- O czym ty mówisz? – zdziwiła się Natasza
- Mówię o tym, że chcesz mi odebrać Wojtka. Od razu mogę ci
powiedzieć, że ci się to nie uda.
- Dziewczyno ogarnij się! Mnie twój Wojtek kompletnie nie
obchodzi. Mam inny obiekt wzdychań jakbyś chciała wiedzieć.
- Już ja wiem swoje. Ostrzegam cię… Lepiej się od niego
odwal, bo to może się dla ciebie źle skończyć.
- Czy ty mi grozisz? – spojrzała na Sandrę
- Nie na razie cie tylko ostrzegam. – odeszła szybkim
krokiem od Nataszy
Byłam cholernie zdziwiona po tym co usłyszałam ale ta
dziewczyna ma nie równo pod sufitem i kasa jej uderzyła do tej pustej główki.
Wtedy spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już po 23.00.
- O nie! Ojciec mnie zabije! – powiedziała rozpaczliwie
- Co jest? – spytał się zmartwiony Łukasz – Coś się stało?
- Już późno. Ojciec mnie wychłosta!
- Odwiozę cię do domu. Chyba nie masz nic przeciwko Wojtek,
co? – spojrzał w kierunku Wojtka
- Nie, no co ty! Jedźcie z Bogiem – uśmiechnął się, chwycił
za rękę Sandrę i poszli dalej
- No to zostaliśmy sami – przybliżył się do Nataszy Łukasz
- Wreszcie! – pocałowała go
- Naprawdę musisz już jechać do domu?
- No niestety tak. Już po 23.00 a jak ojciec się dowie to
mnie wychłosta. – cały czas spoglądała na zegarek.
- To jedziemy – zaczęli iść w kierunku auta Łukasza – Kiedy
się teraz spotkamy?
- Nie wiem skarbie. Wiesz przecież, że to nie zależy ode
mnie.
- Wiem. To jest strasznie męczące – otworzył drzwi do
samochodu aby Natasza mogła wsiąść – Nie wiem jak długo jeszcze tak wytrzymamy.
- Kochanie spokojnie, wytrzymamy. Wytrzymaliśmy już tak 2 miesiące
to i damy radę jeszcze trochę. Wiem, że to trudne, bo sama za tobą potwornie
tęsknię ale tak musi być na razie.
- Wiem. Mam nadzieję, że w końcu się nam ułoży – przekręcił
kluczyk w stacyjce po czym odjechali.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
I oto jest I rozdział. Mam
nadzieję, że was nie zanudziłam. Przepraszam, że tak spieprzyłam koniec (jak i cały rozdział),
ale mam kilka miesięcy przerwy w pisaniu i już widać efekty tego. Jeśli się wam
podobało to mam nadzieję, że dacie mi znać o tym w komentarzach. Krytyka jest
mile widziana, bo chcę wiedzieć na czym popełniam błędy i co muszę poprawiać.
Kolejny rozdziała będzie za tydzień a może za 2 lub jak będę
mieć przypływ chęci do pisania. Ale póki ci chcę się cieszyć resztkami wakacji które
mi pozostały.
No to muszę powiedzieć że robi się na prawdę ciekawie! Ciesze się że Kuba wstawił się za Nataszą. Mam nadzieje że Sandra zniknie :D Bambi <333 Uwielbiam styl twojego pisania, jest bardzo schludny. Pozdrawiam, i mam nadzieje że 2 tygodnie nie będę musiała czekać.
OdpowiedzUsuńNie będziesz musiała czekać 2 tyg. na rozdział. Pojawi się dziś lub jutro :)
UsuńTen rozdział jest super ! :)
OdpowiedzUsuńI PROSZĘ MI SIĘ TU NIE SPRZECIWIAĆ ! :)
Czekam na dalszy rozwój akcji, bo zaczyna się robić baaardzo ciekawie :) Ogólnie nie przepadam za Bambim, ale może zacznę go lubić :) A tylko i wyłącznie zacznę przez Twoje opowiadanie :)
Pozdrawiam Cię baaardzo serdecznie i mam nadzieję, że nie będę musiała czekać dwa długie tygodnie na następny rozdział :) <333
Życzę weny kochana ! <3333
Dobrze, Nawet nie mam zamiaru się sprzeciwiać :P Dziękuję za komentarz :*
UsuńDziewczyno co spieprzylaś? Świetny, wiesz o tym :* czekam z niecierpliwością na następny :* :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za komentarz :*
UsuńBlog nawet fajny, ale przecinków to chyba nie lubisz używać ;P
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Dopiero zauważyłam, że pogubiłam przecinki jak tu wstawiłam i już nie chciało mi się poprawiać.
Usuńbardzo mi sie podoba 1 rozdział, ogolnie bohaterowie sa bardzo ciekawi. Surowy ojciec, oparcie w bracie , przyjacielu i oczywiscie miłość.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa dalszych losów, chociaz juz przeczytałam tez 2 rozdział i musze powiedziec, że masz swietne pomysły na pisanie, czytalam kiedys rozne takie story i zazwyczaj byly usłane rózami i wgl , a tutaj mile zaskoczenie, jeszcze ze 2 rozdziały i reszta jutro:)
Cieszę się, że ci się podoba. Lubię pisać historie, które nie pokrywają się z innymi. Ja mam własny styl i własne pomysły a nie kopie, kopie i jeszcze raz kopie. Lubię wprowadzać dramaturgię w historiach :)
UsuńDziękuję za komentarz.