Dzisiejszy trening przebiegał bardzo spokojnie. Jak
nigdy Sasha niczego się nie czepiał, co jest wyjątkową rzadkością. Dziś czekały
nas niestety badania. Mówię niestety, bo strasznie boję się pobierania krwi.
Takie badania odbywają się jaz na 2 tygodnie. Rok temu u Anne wykryto niedozwoloną
substancje i nie mogła startować w zawodach krajowych. Trochę było wybiło nas
to z rytmu, bo Anne jest jedną z lepszych zawodniczek, więc w tym roku Sasha
dokładnie nas sprawdza pod tym względem.
- Jak co dwa tygodnie – zaczął Sasha – czekam na próbki krwi
i moczu. Macie je zdać do jutra wieczora. Jutro w moim gabinecie będzie czekać
pielęgniarka by pobrać wam krew. Mam nadzieję, że tym razem wszystkie badania u
wszystkich wyjdą jak należy i nie będzie niespodzianek przed krajowymi. –
spojrzał na Anne
- Wiem, że zawaliłam, ale nie wiem jak to się stało.
Obiecuje, że tym razem to się nie powtórzy.
- Liczę na to, że się to nie powtórzy. A teraz do roboty. –
wrócił do swojego gabinetu.
- Naprawdę nie wiesz jak to się wtedy stało? – spytała
podejrzliwie Natasza
- Nie. Zawsze starałam się pilnować i nie brałam niczego
podejrzanego. – Anne wyglądała jakby naprawdę mówiła prawdę – Teraz jeszcze
bardziej tego pilnuje. Czytam wszystkie okładki napojów, jakie pijam.
- Najlepiej jest pić wodę niegazowaną – zaśmiała się Natasza
–Wtedy będziesz pewna, że nic w tym nie ma.
- Nie każdy jest taki jak ty, Natasza. Grzeczna i ułożona
córeczka tatusia – zadrwiła z Nataszy
- Dajże spokój Anne – wtrąciła się do rozmowy Sara – Nie złe
jest z ciebie ziółko, więc nie wiadomo czy sama czegoś nie brałaś na
poprawienie formy.
- Żartujesz sobie?! Miałabym zaryzykować miejsce w składzie
przez jakieś dopalacze? – oburzyła się Anne – Gimnastyka to moje życie. Nie
chcę tego zmarnować. – oburzona wyszła z sali do szatni – Ale czasami warto
sobie pomóc, tylko szkoda, że zostało to wykryte. No nic… Teraz Natasza, nasza
gwiazda dowie się, dowie się, co to znaczy być na dopingu. – otworzyła swoją
szafkę i wyjęła małą torebeczkę z białym proszkiem, poczym otworzyła szafkę
Nataszy i wsypała zawartość torebeczki do butelki z wodą Nataszy. – Ciekawe, co
zrobi Sasha jak się dowie, że jego córeczka bierze prochy… - zaśmiała się i
wyszła z szatni.
2 dni później. Trening. Sasha w swoim gabinecie prowadził
bardzo niespokojną a wręcz burzliwą konwersacje z lekarze gimnastyków. Po
chwili wyszedł z gabinetu Sashy lekarz a następnie sam Sasha. Jego mina nie
sugerowała niczego dobrego.
- Natasza! – krzyknął – Do mnie! Natychmiast!
- Oho, ciekawe, co tym razem zrobiłam – weszła do gabinetu
ojca – Co jest tato?
- Brałaś coś? – spytał bez ogródek ojciec Nataszy
- Słucham?! – zdziwiła się – Że ja niby coś brałam?
- Tak, w twojej krwi wykryto efedrynę. – był wściekły – Czy
ty wiesz, co to oznacza?!
- Ale ja niczego nie brałam! – podniosła głos – Piję tylko
wodę i tylko tą, co ty kupujesz więc, niby jakim cudem?!
- Nie podnoś głosu moja panno! Jakoś w wynikach u Kuby nie
stwierdzono efedryny we krwi i moczu. Muszę cię zawiesić, nie mam innego
wyjścia.
- Co?! Błagam nie… - w jej oczach pojawiły się łzy –
Przysięgam, że niczego nie brałam.
- W wynikach jest jasno stwierdzone, że masz we krwi
efedrynę. Jesteś zawieszona do czasu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. – jego
twarz była nie wzruszona
- Ale… -zaczęła
- Natasza do jasnej cholery! Nic więcej nie mów! Ledwie
udało mi się wybłagać Dave’a by nie zgłaszał tego komisji nadzorującej. Jak za
2 tygodnie twoje wyniki wrócą do normy to zostaniesz przywrócona do gry. A
teraz jesteś zawieszona aż do odwołania.
- Wierzysz mi, że nie brałam efedryny? – spytała nieśmiało
- Idź już proszę – usiadł w fotelu i zaczął przeglądać
wyniki badań innych osób.
- Ok… Własny ojciec mi nie wierzy. – wybiegła z płaczem z gabinetu Sashy
- Natasza – zobaczył płaczącą siostrę – Co się stało? –
poszedł za nią
- Właśnie zostałam wywalona z drużyny… - oczy miała czerwone
i spuchnięte od płaczu.
- Słucham? – niedowierzał temu, co powiedziała mu siostra – Żartujesz
sobie tak?
- Nie. Właśnie nasz ojciec wywalił mnie. – zaczęłam przebierać
się w swoje ubrania
- Za co? – dalej nie wierzył w to, co mówiła jego siostra
- Właśnie dowiedziałam, że biorę środki dopingowe. –
naciągnęła spadnie – Wyniki badań mojej krwi to wykazały. Tylko szkoda, że ja
nic takiego nigdy nie brałam.
- To musi być jakaś pomyłka. Mówiłaś mu, że to nie prawda?
- Tak, ale zignorował to, czyli wierzy, że jednak mogłam to
zrobić.
- A zrobiłaś? – wypalił nagle
- Nie! Głupi jesteś!? Czy już jak! – zamknęłam z trzaskiem
drzwiczki do swojej szafki.
- Więc dlaczego?
- Wróżka jestem?! Czy już jak?! – wyszła z szatni
- Gdzie jedziesz? – wyszedł za nią
- Przed siebie… - wsiadła do samochodu i odjechała z piskiem
opon
Jechałam bardzo szybko, ale chyba nie zdawałam sobie sprawy
jak szybko. Nie myślałam, co w tej chwili robię. W głowie miałam tylko słowa
mojego ojca, że jestem zawieszona. Nie wiem, jakim cudem, ale kiedy zatrzymałam
się uświadomiłam sobie, że jestem koło mieszkania Wojtka.
- Obyś był w domu – zapukała do drzwi mieszkania swojego
przyjaciela, a po chwili drzwi się otworzyły
- Natasza? – przetarł oczy ze zdumienia – Co ty tu robisz?
- Mogę wejść? – zapytała nieśmiało
- Jasne, wchodź… - zaprosił dziewczynę do środka – Napijesz
się czegoś?
- Herbatę poproszę – usiadła na białej sofie.
- Co cie do mnie sprowadza? – wlał wody do czajnika
- Potrzebuje towarzystwa, tylko tyle… - rozejrzała się po
salonie chłopaka
- A czy ty przypadkiem nie powinnaś być na treningu? – wyjął
2 kubki z szafki
- Powinnam… - na chwilę się zawahała - ale jak widać nie
jestem.
- Dlaczego? Coś się stało? – wszedł do salonu i podał kubek
herbaty dla Nataszy
- Ojciec wywalił mnie z drużyny… - upiła łyk herbaty –
Znaczy… Tak jak to on ujął: Zawieszam cię.
- Za co? – zdziwił się – Coś zrobiłaś?
- Przepraszam Wojtek, ale nie mam siły kolejny raz o tym
rozmawiać. Jestem teraz zbyt zdenerwowana, żeby znów o tym myśleć. – znów napiła się herbaty
- Rozumiem. Powiesz jak będziesz chciała. – upił łuk herbaty
– Mam pomysł. Wyskoczmy na miasto, co? Do kina lub gdzieś?
- W sumie nie chce mi się. Zostańmy u ciebie. – wstała z
sofy – Sam masz bogatą biblioteczkę z filmami, więc możemy coś w domu obejrzeć.
- Rozumiem…. Nie chcesz się ze mną na mieście pokazać. –
zasmucił się
- Nie, to nie tak. Po prostu nie chcę nigdzie wychodzić. –
chwilę później - O może obejrzymy
meczyk?
- Dobry pomysł… - wziął płytkę i załączył pierwszy lepszy
mecz.
***
Kilka godzin później…
- Pierwsza część planu wykonana pozytywnie – weszła Anne do
mieszkania Sandry
- Gratulacje! – uścisnęła ją – Co zrobiłaś?
- Wsypałam trochę efedryny do wody Nataszy. Sasha jak
zobaczył wyniki badań Nataszy aż zagotował się ze złości i wyrzucił z drużyny.
- A jak miało mi to pomóc? Póki, co to chyba pomogłaś tylko
sobie.
- Spokojnie. Jeśli wyniki Nataszy nie poprawią się to Sasha
wyśle ją do Polski i zniknie ci z pola widzenia.
- No, no, no… Czyli jakiś postęp mamy. – uśmiechnęła się
cwaniacko – Jaki będzie kolejny krok?
- Tego to ja już nie wiem. Jeśli chcesz być z Wojtkiem to ty
też musisz się postarać.
- Tylko jak…. – zamyśliła się
- Jeśli Natasza wróci do składu, to ja postaram się o jej
kontuzje…
***
Wieczorem wróciłam do domu w o wiele lepszym humorze niż
byłam rano. Wojtek zawsze umiał poprawić mi humor, dlatego cieszę się, że jest
moim przyjacielem. A takiego przyjaciela to tylko ze świeczką szukać. Oglądaliśmy
i analizowaliśmy mecze Arsenalu. Ja nabijałam się z jego czasem śmiesznych
interwencji a on strzelał fochy.
- Musimy porozmawiać. – wszedł do pokoju Nataszy
- Oooo… Jeszcze chcesz ze mną rozmawiać? – powiedziała z
pogardą
- Zejdź z tonu… Nie jestem twoim kolegą. Jak już
przestaniesz stroszyć piórka to zejdź na dół. Ja i Kuba będziemy na ciebie
czekać. – wyszedł z pokoju Nataszy zamykając drzwi.
- Boże… Czego oni ode mnie chcą… - powiedziała sama do
siebie i wyszła niechętnie z pokoju – No to jestem. Coś się jeszcze stało? Czy
może chcesz mnie całkowicie usunąć ze składu?
- Natasza wyluzuj ok.? – powiedział Kuba
- No dobra… Więc słucham… - oparła się o stół
- Rozmawiałem na twój temat z Kubą. Kuba uświadomił mi, że
nie mogłabyś tego zrobić, bo to nie jest twój styl. – powiedział spokojnie -
Jeszcze nikt o tym nie wie, więc przywracam cię do składu.
- Naprawdę? – ucieszyła się – Wierzysz mi?
- Tak, wierze ci. Jesteś moją córeczką i komu miałbym
wierzyć jak nie tobie. – uśmiechnął się
- Dziękuję! – podbiegła do ojca i uścisnęła go a on
odwzajemnił uścisk – Naprawdę dziękuję.
- Nie dziękuj mi, tylko podziękuj bratu. – spojrzał na Kubę
– Bo to on uświadomił mi kilka rzeczy.
- Czy ty wiesz, że cie kocham? – zwróciła się do Kuby
- Wiem, ale możesz to powtórzyć…
- Kocham cię – uścisnęła brata z całej siły.
- Jutro wracasz na trening. – powiedział Sasha – Zachowuj
się tak jakby nie było zaistniałej sytuacji. Za 2 tygodnie powtórzymy testy i
wtedy zobaczymy.
- Obiecuje, że będę pilnować każdej rzeczy, aby się to nie
powtórzyło – jeszcze raz uścisnęła ojca i razem z Kubą wróciła do swojego
pokoju.
Następnego dnia zjawiłam się na treningu. Wszyscy wypytali
się mnie, dlaczego wczoraj tak nagle wyszłam z ośrodka treningowego po rozmowie
z Sashą, ale ja nie mogłam odpowiedzieć na żadne z pytań. Cała ta afera nie
mogła wyjść na jaw, bo była bym skończona. Dzisiejszy dzień zaczęłam na
równoważni.
- Natasza… - zaczęła Sara – Dlaczego wczoraj tak nagle
wyszłaś z treningu?
- Źle się poczułam i ojciec mnie zwolnił z reszty dnia. –
weszła na równoważnie
- To nie wyglądało jakbyś źle się czuła. – wtrąciła się Anne
– To wyglądało jakbyś uciekła z płaczem, bo Sasha cie ochrzanił.
- A może tak przestaniesz wtrącać się w nieswoje, Anne –
powiedziała dość ostro Natasza i zrobiłam przeskok tyłem na równoważni
- Ja się tylko pytam – powiedziała Anne – A zapytać się już
nie można, czy jak?
- Jak mówię, że źle się czułam to źle się czułam i tyle w
temacie. – znów wykonała przeskok -
Płakałam tylko dlatego, że Sasha potrafi mi dowalić.
- Ok… Rozumiem… - chciała odejść, ale zaczepiła się o matę i
upadła na równoważnie tym samy strąciła z niej Nataszę a ta z wielkim hukiem
upadła na podłogę.
- Ała! – Natasza pocierała kostkę, która zaczęła sinieć i
lekko puchnąć – ANNE!!!! Cholera jasne!
- No co to nie moja wina – lekko jej warga drgnęła w
uśmiechu – Zaczepiłam się…
- Naprawdę? – wszyscy się do niej zbiegli – A może zrobiłaś
to specjalnie, co?!
- Co się tu dzieje? – podszedł do nich Sasha – Natasza… Co
się stało? – zobaczył córkę siedzącą na podłodze
- Anne, specjalnie zepchnęła mnie z równoważni! –
powiedziała ostro Natasza
- Ja nikogo nie zrzucałam, jasne!? Potknęłam się i niechcący
zaczepiłam o równoważnie. To nie moja winie, że nie złapałaś równowagi! – krzyknęła
Anne
- Nie wierzę ci! Zawsze mi zazdrościłaś! – krzyknęła Natasza
- Dość! – powiedział Sasha – Anne zajmij się ćwiczeniem
skoków. A ty Natasza do mnie do gabinetu i to natychmiast!
- Tylko jak? Nie dam rady stanąć na kostkę… - chciała się podnieść,
ale nie dała rady stanąć na stopie
- Ja cie wezmę… - podszedł Kuba, wziął siostrę na ręce i
zaniósł ją do gabinetu ojca.
- Pokaż kostkę? – nachylił się do córki i podniósł jej nogę
do góry – Naprawdę uważasz, że Anne mogła to zrobić specjalnie?
- Sama nie wiem… Ona strasznie zazdrości mi tego, że jestem najlepsza,
więc kto wie..
- Dobrze… - spojrzał na kostkę – Nie jest złamana ani
skręcona. Jedynie jest nabita.
- Całe szczęście… - odetchnęła z ulgą
- Kuba zawiezie cie do domu, obłożysz kostkę lodem i będziesz
trzymać ja w górze. Po kilku godzinach opuchlizna zniknie. Nie chodź i nie
nadwyrężaj jej ok? – powiedział z troską Sasha
- Dobrze… - do Nataszy podszedł Kuba, znów wziął ją na ręce
i zaniósł do samochodu.
- Oj Natasza, Natasza… Ty to masz szczęście… - odpalił
samochód – Jak nie jakieś narkotyki to jakaś kontuzja…
- Co ja poradzę… Pechowa ze mnie dziewczyna.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Kolejny rozdział za nami. Mam nadzieję, że się wam podobał,
bo mi wcale. Jeśli się wam podobało to dajcie znać w komentarzu. Lubię je
czytać, bo dają mi siłę na pisanie kolejnych.
Kolejny rozdział, jak najdzie mnie ochota na napisanie
czego.
Awwwww.... Wojtuśśś *___*
OdpowiedzUsuńA Sandrę i Anne to mam ochotę zabić widelcem !! GRRR.... WKURZYŁY MNIE !
Rozdział jak zawsze znakomity ! <3
Czekam na więcej <3
Pozdrawiam i życzę weny, kochana ! <3
Dziękuję za komentarz :*
UsuńNo no no, robi się ciekawie! Chociaż rozdział do dupy, nigdy czegoś tak okropnego nie czytałam. Nie no żarcik mały :D Chyba wiem skąd zainspirowała cię ta kostka :D Nie chce ciągle pisać to samo no ale co ja mogę powiedzieć: zarąbisty rozdział. Ale mam nadzieje że małe (może być też wielkie) romansidło między Wojtkiem a Nataszą będzie :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKto wie, kto wie...
UsuńDziękuję za komentarz :*
*_____________________*
OdpowiedzUsuńYyyy.... Dziękuję za komentarz :)
UsuńJezuuuu, ale mnie ta Sandra wkurwia za przeproszeniem! I ta Anne! Tylko jej włosy z głowy powyrywać. Normalnie nakopać do dupy! No ale oprócz tego to chcę, żeby Natasha była z Wojtkiem! Koniec kropka!! Czekam na kolejny rozdział bejbe! :*
OdpowiedzUsuńDziś może będzie kochana :)
UsuńDziękuję za komentarz *.*
Nie ma za, co ;3
UsuńNo i co ja mogę napisać o tym rozdziale? ;)
OdpowiedzUsuńNa początek to chyba przeprosić, że tak późno dodaje komentarz i w ogóle czytam rozdział, ale wiesz - szkoła i wiele, wiele innych.
Rozdział jest cudowny, jejku. Niektórzy mnie denerwują niesamowicie, ale mam nadzieję, że 'zadawanie bólu' Nataszy się za niedługo skończy ;)
@RootsmanSoulx
grr Sandra i Anne to niezłe zdziry!
OdpowiedzUsuńaż sie ciśnienie podnosi od razu:D
Wgl jeszcze podoba mi sie to, że Natasza i Kuba to takie zgrane, kochajace sie rodzenstwo:D
I wiesz co..., ten rozdział też przeczytałam...,
OdpowiedzUsuńCudeńko!!!! Nie wiem jak ty to robisz, ale zwykłe opowiadanie o życiu gimnastyczki staje się moim ulubionym, aż chce się czytać... to tyle idę na następny rozdział..
Wenki na przyszłość!!! ;*
Cieszę się, że się podobało.
UsuńDziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.