W sobotnie popołudnie siedziałam w swoim pokoju i grałam na gitarze. Zawsze mnie to uspokajało i mogłam przy tym swobodnie myśleć. Po głowie ciągle chodziła mi jedna piosenka…
„Wyłoniłeś się z tłumu, Gdy ulicą beztrosko szłam, Twoje światło, poraziło mnie w dzień, Twój oddech to mój tlen, Który we mnie ma swe lokum, A ja wpadłam w niepokój No, bo jak mogę chcieć Myśleć o kimś, kto nie zna mnie, Brak mi Twego widoku, Nieodporny mam rozum
Zasypiam myśląc o tym, jak odezwać się. Zasypiam myśląc o tym, że jesteś niedaleko gdzieś.
Dokąd więc biegnę. Choć wcale nie chcę. Me serce bije tak zawzięcie, Wypełniam przestrzeń. Zwykłym powietrzem, Szukając tego, co zwą, Pozornie szczęściem”
- Ładna… Czyja to piosenka? – do pokoju Nataszy wszedł Kuba
- A jakiejś tam Eweliny Lisowskiej – nie przestawała grać na gitarze
- Jakby pisana była o tobie. – zaśmiał się
- Dzięki ukochany barcie – zadrwiła z niego – Ale coś w tym jest… Posłuchaj dalej…
„Namieszałeś w mojej głowie, Jednym gestem, jednym słowem, Nie musisz przynosić mi wianków i bzów, Wystarczy mi, że jesteś tu… „
- To jakby pisane o Wojtku – zaśmiał się Kuba
- Cieszę się, że tak ci humor dopisuje. Ja raczej myślałam… A zresztą nie ważne.
- Chwyty gitarowe sama dobrałaś? – usiadł koło siostry
- Tak. Są nawet proste. Słuchaj… e G, D, C, e, G, D, C e, G D, C e, G D, C | e, G, D C, e G, D C
- Ty masz do tego ucho. Zawsze jak nie będziesz już trenować to możesz zająć się muzyką.
- Bardzo kuszące, ale nie umie pisać tekstów… - odłożyła gitarę
- Zawsze ktoś może ci pisać teksty – zaśmiała się – Jadę na trening Arsenalu, jedziesz ze mną?
- Nie, chyba nie… Bo wiesz kto tam będzie… - zasmuciła się
- Łukasza nie będzie. Doznał wczoraj kontuzji i jest na badaniach w szpitalu…
- Co? Jak to się stało? – poruszyła się nagle
- Podczas wczorajszego treningu Łukasz podczas bronienia, niefortunnie upadł na bark i kontuzja się odnowiła. Wiec jak jedziesz?
- Mam nadzieję, że to nic poważnego – była przejęta - Tak, skoro się na niego nie natnę to mogę jechać. – wyszli z pokoju Nataszy
Z jednej strony cieszyłam się, że tam jadę, bo kocham tych chłopaków i lubię z nimi przebywać. Ale z drugiej strony byłam smutna. Głupia jestem, ale może to, dlatego, że jestem jeszcze młoda i nie znam się na żuciu aż tak bardzo.
Na podwórku było zimno i padał deszcz. Był dopiero środek stycznia a tu już śniegu nie było. W Polsce o tej porze śniegu jest po pas a tu… Pożal się Bożę… Nienawidzę angielskiej pogody, zawsze jest zimno, pada deszcz i przyprawa mnie z ból głowy. Dojechaliśmy do ośrodka treningowego Arsenalu. Nie wiem jak oni mogą trenować w taki ziąb. Ja siedziałam na ławeczkach w płaszczu zimowym i to było mi zimno. Przyjemnie było patrzeć jak ciężko trenują przed sparingiem. Zawsze wkładają w to całe serce. Nawet w taki ziąb chce im się trenować. Ale to jest piłka, i kochają ją nad życie. Kiedy tylko mnie zobaczyli to natychmiast trening się przerwał. Boss widząc to jedynie machnął ręką i poszedł do ciepłego pomieszczenia. Wiedział, że już na pewno nie będzie normalnego treningu. Podeszłam do chłopaków i z każdym oddzielnie się przywitałam.
- Natasza, jak miło cie widzieć. – przytulił Nataszę podnosząc do góry Thomas Vermaelen
- Was też miło wiedzieć – oswobodziła się z uścisku Thomasa Natasza – Boss nie będzie na was zły?
- Pewnie będzie i później da nam wycisk, ale czego się nie robi dla przyjaciół – powiedział Thomas
- Ej, nie chcę wam robić kłopotu. Jeśli Boss się później na was wyżyje, to pójdę sobie… - powiedziała Natasza
- Spokojnie. – wtrącił Alex – Dla takiej dziewczyny jak ty warto się poświecić – uśmiechnął się do Nataszy
- Słyszałam, że wczoraj były tu jakieś kontuzje… Coś poważnego? – spytała przejęta
- Nie, to nie było nic poważnego.- odpowiedział Thomas - Łukaszowi odnowiła się kontuzja barku. Wypadnie z gry na 2 lub 3 tygodnie.
- Jak to się stało?
- Arteta próbował strzelić bramkę Łukaszowi, ale ten ją obroni. Bronił ją z takim poświęceniem, że upadł na bark i kontuzja gotowa. – opowiedział w skrócie sytuację Thomas
- Biedny Łukasz – powiedziała ze smutkiem Natasza
- Jak sport takie kontuzje – wtrącił Wojtek podchodząc do Nataszy i reszty chłopaków
- Nie współczujesz mu? – spytała ze zdziwieniem Natasza
- Współczuje, ale to taki sport. Kontuzje są jego częścią. – opowiedział Wojtek
- Tak, wiem. Ja też miewam kontuzje i wiem, jakim utrapieniem potrafią być. – powiedziała z lekką złością Natasza – Sama jestem teraz kontuzjowana…
- A co ci się stało? – wtrącił Alex
- Kontuzja kostki.- pokazał na nogę - Spadłam z równoważni przez jedną osóbkę i teraz nie mogę dojść do siebie.
- To zrób sobie przerwę – powiedział Thomas
- Jakby to było takie łatwe to bym zrobiła. Ale muszę zapieprzać na treningach. Innego wyjścia nie mam, jeśli chcę zdobyć kolejny tytuł.
- Narobisz sobie większych szkód taką postawą, zobaczysz… - Powiedziała Alex
- Wiem, ale cóż poradzić. – chwilkę później – Nie jest wam zimno?
- Jest i to bardzo. – odpowiedział pośpiesznie Alex
- To przenieśmy się gdzieś gdzie jest cieplej… -wszyscy ruszyli do ośrodka
- Natasza… - zaczepił ją Thomas
- Tak? – przystanęła na chwilę Natasza a reszta weszła do ośrodka
- Czy coś się stało między tobą a Łukaszem? – spytał prosto z mostu Thomas
- Niee… - odpowiedziała szybko Natasza – A co? Coś ci mówił?
- Nie, ale przez ostatni półtorej tygodni był inny. Znacznie bardziej zdenerwowany niż zawsze. I na pewno mniej skupiony. Między innymi, dlatego wczoraj zaliczył kontuzje.
- Nie, nic się nie stało. Między mną i Łukaszem dalej jest tak samo jak było. Czyli totalnie nic. – wzruszyła ramionami
- Coś czuję, że coś tu nie gra…
- Co masz na myśli?
- Przyszłaś na nasz trening wtedy, kiedy nie ma Łukasza i pytasz się o niego… Coś musiało się stać między wami.
- Thomas, nic się nie stało, ok?
- Skoro tak mówisz… - otworzył jej drzwi i weszli do ośrodka
***
Około godziny 20.00 ja i Kuba wróciliśmy do domu. Trochę bolała mnie kostka, więc niezwłocznie położyłam się by nie obciążać dalej nogi. Włączyłam laptopa i na ekranie monitora wyświetliło mi się wielkie zdjęcie Łukasza. Gapiłam się na nie przez kilkanaście minut.
- Natasza – do pokoju dziewczyny wszedł Sasha – Jak noga?
- Dobrze- gwałtownie zamknęła matrycę laptopa - ale potrzebuje odpoczynku, jeśli chcę zdobyć tytuł na krajowych.
- Dobrze. Dwa dni starczą? – rozejrzał się po pokoju Nataszy jakby czegoś szukał
- Pewnie tak… - spojrzała na ojca – Szukasz czegoś?
- Nie… Nie… Tak się tylko rozglądam… - spojrzał na córkę – Więc na trening wracasz w poniedziałek. W sumie z weekendem masz 4 dni. Mam nadzieję, że do tego czasu będzie wszystko ok. A jutro pojedziesz do szpitala z Kubą i zrobisz jeszcze jedne prześwietlenie kostki. Tak dla pewności.
- Dobrze. Jak sobie życzysz. Choć pewnie i tak nic nie wykaże, bo pewnie jest tylko zbyt mocno nadwyrężona.
- Widzę, że mamy lekarza w rodzinie – zadrwił z córki i zaśmiał się – Ale pozwól, że oceni to prawdziwy lekarz.
- No dobrze już dobrze… - wywróciła oczyma – Mogę zostać sama?
- Jasne… Już wychodzę – otworzył drzwi i wyszedł
***
Nie miałam innego wyjścia, następnego dnia musiałam zgłosić się do mojego lekarza by zbadał moją nogę. Dave skierował mnie na prześwietlenie. Siedziałam przed tą salą i szlag mnie trafiał. Jak można czekać na jedno głupie prześwietne nogi? No jak? Czekam chyba godzinę zanim wyszła pielęgniarka i zawołała moje nazwisko. Weszłam w końcu na salę i usiadłam obok RTG. Pielęgniarka kazała zdjąć mi obuwie a później sama ustawiła mi nogę do zdjęcia. Kiedy zrobiono mi zdjęcie musiałam czekać kolejne 15 minut a zgrają je na płytkę. Po 15 minutach, pielęgniarka przyniosła mi płytkę i mogłam udać się do lekarza.
- No to pokaż mi, co tam się dzieje? – Natasza podała mu płytkę
- Pewnie nic, ale dla spokoju ojca… - usiadła na krześle obok
- Martwi się o ciebie a to chyba dobrze nie – włożył płytkę do stacyjki komputera
- Nie, on się martwi oto czy zdobędę tytuł na krajowych czy nie. Tylko na tym mu zależy. O mnie się nie martwi.
- Nie mów tak. – spojrzał na dziewczynę – To twój ojciec i na pewno się o ciebie martwi tak jak każdy rodzić.
- Oj Dave… - westchnęła ciężko – Gdybyś z nim pomieszkał to być wiedział, dlaczego tak mówię. Więc co słychać w mojej nodze?
- Twoja kostka jest prawie zdrowa. Masz nieco przesunięty staw skokowy, ale to normalne u gimnastyków. Jedynie masz bardzo ścięgna i mięśnie nadwyrężone
- Widzisz… Mówiłam, że tak będzie. Jakie zalecenia masz dla mnie?
- Musisz solidnie odpocząć, jeśli chcesz wrócić szybko do treningów.
- Ile czasu muszę odpoczywać i nie nadwyrężać się?
- 2 tygodnie to podstawa inaczej możesz narobić sobie jeszcze większych szkód.
- Żartujesz tak? – zaśmiała się, ale Dave był śmiertelnie poważny – O nie! Ty nie żartujesz prawda?
- No nie. – jego mina wciąż była poważna
- Ale wiesz, że to nie przejdzie, bo za 4 tygodnie są krajowe i od poniedziałku ojciec zafunduje mi szkolenie żołnierskie.
- Zadzwonię do niego i powiem mu, że jest poważnie i musi ci odpuścić a po 2 tygodniach wrócisz do stałych treningów.
- Nie zgodzi się. On nie pozwoli mi siedzieć przez 2 tygodnie w domu.
- Będzie musiał. To zalecenie lekarza. – wziął bloczek z receptami – Teraz wypiszę ci receptę na lek przeciw bólowy, bo wiem, że cie boli.
- Skąd wiesz? – spytała szybko Natasza
- Masz ponaciągane ścięgna one muszą boleć. Wiem, że jesteś dobrą aktorką, ale ja jestem niezłym lekarzem. – oderwał karteczkę z receptą – Masz… Wykup je i bierz je 2x dziennie. Widzimy się za tygodnie kontroli.
Pożegnałam się z Dave’m i wyszłam z jego gabinetu. Byłam strasznie ciekawa jak zareaguje Sasha ale nie spodziewam się fajerwerków. On nigdy się nie zgodzi abym obijała się w domu przez 2 tygodnie. Zwłaszcza, że na nosie mam krajowe. Pewnie jak wrócę do domu to zostanę zamordowana z zimną krwią. Idąc korytarzem, nagle zrobiło mi się biało przed oczami i wpadłam na kogoś…
- Przepraszam najmocniej… - przeprosiła osobę, na którą wpadła, ale ta trzymała ją w ramionach
- Natasza... Co ci się stało? – spytał zaniepokojony Łukasz, który dalej ją trzymał w ramionach
- Eee… Nic… - wyrwała się z ramion Łukasza – Nic mi nie jest… - złapała się za głowę
- Na pewno… Przed chwilą wyglądało jakbyś nie czuła się najlepiej – był zmartwiony
- Tak, na pewno. Wszystko jest w porządku. Trochę się ostatnio przetrenowałam…
- Co robisz w szpitalu?
- Miałam konsultacje z Dave’m. Mam mały kłopot z kostką… - odwróciła się
- Natasza, możemy porozmawiać – spojrzał dziewczynie w oczy
- Nie, to raczej nie możliwe. – zaczęła iść w kierunku wyjścia
- Natasza, proszę… - powiedział błagalnie – Musimy porozmawiać o tym, co między nami było. Na pewno nie jesteś aż tak obojętna, co?
- Łukasz… Było minęło i już… Co tu jeszcze mówić…
- Ja nie jestem obojętny na to, co się stało. Zależy mi na tobie.
- Wiesz, że się ranimy teraz, tak? A ja nie chcę być dłużej raniona. Proszę… Daj już temu spokój… Muszę już iść. Ojciec na mnie czeka w samochodzie – skłamała – Na razie Łukasz… - odeszła…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Wiecie co…? Nie wierzę, że to już 10 rozdział. I jak się wam podobał rozdział? Jak się wam podobało to dajcie znać w komentarzu. Lubię je czytać, bo dają mi siłę na pisanie kolejnych. Ostatnio statystyka czytelność się pogorszyła (tak sprawdzam na bieżąco statystyki) i wierzcie mi... przy moich poprzednich dziełach (xD) była o wiele większa czytelność.
Ten rozdział i kolejny pisałam, kiedy bardzo źle się czułam. I trochę mój stan zdrowia przeniósł się na te 2 rozdziały. Często będę tak robić, bo tak lubię. Przepraszam za wszystkie błędy jakie popełniłam, ale kolejny raz nie mam siły ich sprawdzać. Jestem po ciężkim weekendzie w szkole i mam wszystkiego dość, szczególnie po dzisiejszym dniu
Kolejny rozdział… to zależy ode mnie.
Chciałabym was bardzo mocno zaprosić na bloga. Jest to naprawdę świetne opowiadanie nawet lepsze od mojego.
Zapraszam serdecznie:
http://silent-whisper.mylog.pl/
http://silent-whisper.mylog.pl/
http://silent-whisper.mylog.pl/
xoxo N.
Moja ulubiona piosenka ! *__*
OdpowiedzUsuńWiesz co Ci powiem ?
Powiem Ci, że rozdział jak najbardziej me gusta !<3
I że Natasza zachowała się strasznie wobec Bambiego...
Kurdee no szkoda mi go...
Ale ja chce, żeby była jakaś fajna akcja z Wojtkiem... xDD
You know what I mean xDD
hehehehe xdd
Czekam na następny rozdział z niecierpliwością ! <3
Pozdrawiam i życzę weny kochana ! <3
Dziękuję za komentarz. Ta piosenka też strasznie mi się podoba. Chyba nagram jej cover, ale zastanowię się. No i idealnie tutaj pasowała.
UsuńFajna akcja z Wojtek?? Nie wiem czy będzie bo chyba już nie będę pisać tego opowiadania.
Pozdrawiam N.
BŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAGAM CIĘ NA KOLANACH SKOŃCZ PISAĆ TO OPOWIADANIE.... BŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAGAM ! <3
UsuńJak mnie już nawet na tt nie ma. Więc po co?
UsuńNie no, tak jak bardzo chciałabym widzieć Wojtka z Nataszą, tak bardzo zrobiło mi się szkoda Łukasza... Biedny kocha ją, a ona tak go traktuje... No nieładnie, nieładnie :(
OdpowiedzUsuńNo, ale rozdział w całości bardzo fajny. Trochę literówek, ale wiem, że nie miałaś siły bidulko po szkole, by go sprawdzić :*
Pisz dalej, bo czekam z niecierpliwością, jak to się wszystko potoczy. Czy ojciec Nataszy da jej 2 tygodnie wolnego, czy zaryzykuje wszystko...
Buuuziaaaaki :***********
Dziękuję za komentarz. Nie wiem czy Natasza będzie z Wojtkiem a nawet czy będzie z Łukaszem, bo chyba już nie będę pisać tego opowiadania.
UsuńPozdrawiam N.
Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie : http://joe-demi-jemi-forever.blogspot.com/ ;)
Dziękuję za komentarz ::)
Usuńxo N.
Ja to cię muszę przeprosić za to że strasznie długo zajmuje mi czytanie nowych rozdziałów. Ale tak niestety jest kiedy masz prace z Niemieckiego -.- i chodzisz do szkoły. Chociaż ty studiujesz więc powinnaś wiedzieć jak się czuje :D. Już 10 rodział a ty mówiłaś że tak trudno będzie ci wrócić do pisania. Ja jestem fanką Natasza- Wojtek ale jest Bambi, a Bambiego mi będzie szkoda. Szkoda że Natasza taka niedostępna. Albo może wybierze innego zawodnika Arsenalu, uu ciekawie by się porobiło. A ja mam nadzieje że jednak Wojtuś, ten nasz kochany Wojtuś, zrobi coś aby zdobyć Nataszę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. 10 rozdział i chyba ostatni, bo chyba już nie będę pisać tego opowiadania.
UsuńPozdrawiam N.
Szkoda, ponieważ bardzo lubię twój styl pisania. Zawsze ciekawa byłam co dalej z Nataszą. Szkoda. No ale jeżeli tak zadecydowałaś to nie chce cię zmuszać :)
UsuńDziękuję za szanowanie mojej przestrzeni osobistej. Aktualnie jestem jeszcze strasznie zdenerwowana ostatnimi zajściami, ale jak się uspokoję to może się coś wyklaruje. Na razie Opowiadanie to jedna wielka niewiadoma.
UsuńWeszłam pierwszy raz na ten profil, tylko nie za bardzo czaję o co chodzi?
OdpowiedzUsuńTe opowiadania to ty wymyślasz,to jest fikcja ?
Wytłumacz mi to ;d
To jest mój blog. Moje opowiadanie, które ma fabułę, zmyśloną, bo przecież Wojtek jest z Sandrą a Łukasz z Ania. Ale miejscami będę wstawiać realne wydarzenia, np. z meczów czy innych osobistych przeżyć.
UsuńTakże tak, to jest opowiadanie fikcyjne. Pomogłam?
xo N.
tak, i wiesz co, bardzo podoba mi się ten blog, a Twoje opowiadania są megaa ;**
UsuńDziękuję, że tak myślisz. To bardzo miłe :)
UsuńJejku dziewczyno proszę nie przestawaj pisać! Zaczełam wczoraj wieczorem czytać i tak strasznie mnie pochłoneło ze nawet nie skapnełam się kiedy skończyłam rodział X. Naprawdę świtnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podobało. Naprawdę dużo to dla mnie znaczy.
UsuńDziękuję za komentarz :)
Pozdrawiam N.
jezu wystraszylam, sie ze koniec pisania???? nie ja protestuje!dopiero sie wkreciłam;D ale widze ze sa dalsze czesci to jestem spokojna;P
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie ten rozdzial, ale bardzo mi szkoda Lukasza, Natasza znowu Go zraniła :(
czekam jeszcz ena troszke pikanteri z Wojtkiem no musi cos byc, musi;F
Po 10 rozdziałach jestem pewna, że Cię koffam <333
OdpowiedzUsuńKoffam, za to, co robisz, że piszesz!!!
Idę dalej, bo nie mogę się doczekać...:)
Cieszę się, że się podobało.
UsuńDziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.