Z pospiechem wyszłam ze szpitala, wsiadłam do samochodu i odjechałam. Dlaczego zawsze muszę się na niego natknąć. Każde spotkanie z nim to jak wbijanie cierni w serce – cholernie boląca sprawa. Ale z czasem się przyzwyczaję a z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Po drodze do domu zatrzymałam się jeszcze w mojej ulubionej kafejce i wzięłam dwie Cafe Latte dla ojca i Kuby i jedną gorącą czekoladę dla mnie. Zaraz po tym wstąpiłam jeszcze do apteki a później wróciłam prosto do domu.
- Natasza – zawołał z salonu Sasha – Podejdź tu do mnie… - jego głos brzmiał dość groźnie
- Taak… - weszła do salonu i podała ojcu i Kubie Latte
- 2 tygodnie tak? – był niezadowolony
- No tak powiedział Dave – usiadła w fotelu – Jeśli chcę być całkiem zdrowa na krajowe… - powiedziała niepewnie
- Ale wiesz, że po tych dwóch tygodniach masz tylko 2 tygodnie na złapanie formy – mówił nie patrząc się na córkę – Dasz radę?
- Oczywiście, że dam. – powiedziała ucieszona – Geny mam po tobie…
- W takim razie… masz 2 tygodnie wolnego – dalej czytał gazetę
- Naprawdę? Żadnych sprzeciwów? Kazań? Krzyku? – była zdziwiona a Sasha kiwnął głową twierdząco – Wow! To naprawdę szokujące…
- Chcę abyś w końcu była zdrowa. Nie chcę żadnych przerwanych treningów, bo kontuzja się odnowiła – podniósł głowę i spojrzał na córkę – Inni się tylko rozpraszają…
- Więc nie dbasz o mnie a o resztę składu, tak? – rzuciła smutna
- Nie skarbie. Dbam o ciebie. Ale muszę tez dbać o resztę – wrócił do czytania gazety
- Świetnie – wstała z fotela – No po prostu świetnie… - wyszła z salonu i poszła do pokoju brata
Weszłam do pokoju Kuby z trzaskiem drzwi i usiadłam na łóżku.
- Jak dalej będzie tak trzaskać to w końcu te drzwi nie wytrzymają – oderwał się od czytania książki
- Przepraszam, że ale on czasami potrafi mnie jednym słowem tak wkurzyć… Ugh… - wzięła poduszkę brata i zaczęła się nią bawić
- Co powiedział? – założył książkę zakładką i odłożył ją na biurko
- Nasz tatuś przekłada zdrowie składu nad moje… Fajnie jest wiedzieć…
- Nie no… Na pewno tego tak nie ujął…
- Cytuję: „Chcę abyś w końcu była zdrowa. Nie chcę żadnych przerwanych treningów, bo kontuzja się odnowiła. Inni się tylko rozpraszają”
- Ale powiedział, że chcę abyś ty była zdrowa. – usiadł koło siostry
- Szkoda, że nie słyszałeś jak to mówił… Był zimny i nawet na mnie nie spojrzał.
- Pewnie przesadzasz, ale znając naszego ojca to mogło tak być. – poklepał siostrę po udzie
- A ty, co tak czytasz? – spojrzała na książkę leżącą na biurku
- A jakąś tam książkę… Nic ciekawego… - pokręcił głową
- O Boże! – wzięła książkę – Zmierzch! – zdziwiła się – Znajdź se jakąś dziewczynę i przeleć ją lub coś tam.
- Natasza! – zdenerwował się lekko
- No co! Czytasz babskie książki - uniosła książkę do góry – Koniecznie znajdź sobie dziewczynę…
- Nie potrzeba mi dziewczyny… - odwrócił głowę – Samemu jest mi dobrze.
- Jasne a robótki ręczne są całkiem w porządku – zaśmiała się
- Boże! Za kogo ty mnie masz!? – rzucił w Nataszę poduszką
- Przede wszystkim za człowieka, mój drogi bracie. – odrzuciła mu poduszkę – Znajdź se dziewczynę a o Alice zapomnij.
- Możemy o niej nie gadać? – zrobił groźną minę – Staram się o niej zapomnieć…
- Ale kiedyś musimy o tym pogadać. I nawet mi nie przerywaj – powiedziała szybko, gdy zobaczyła, że Kuba chce coś powiedzieć – Wiem, że ciężko ci się z tym pogodzić, bo Alice zdecydowała się usunąć wasze dziecko bez twojej wiedzy i zgody, ale musisz ruszyć dalej.
- A co powiesz na to: Wiem, że jest ci ciężko, bo rozstałaś się z Łukaszem a potem się z nim przespałaś, ale musisz ruszyć dalej.
- Brutalne!
- No co ty nie powiesz. – chwilę później – Jeszcze nie jestem gotowy na kolejny związek.
- Dobrze, wiedzę, że nasza rozmowa nie ma dłużej sensu…
- To co powiedział ci Dave? – zmienił temat
- Że wypadam z gry na 2 tygodnie. Powiedział, że staw skokowy jest lekko przesunięty i mam naciągnięte ścięgna. Ale po za tym jest wszystko jest ok. Do tego przypisał mi leki przeciwbólowe i mam się do niego zgłosić za 2 tygodnie.
- No to ładnie se nogę załatwiłaś – chwilę później – A liściki z pogróżkami i dziwne sms’y ucichły?
- Taak… Nawet nie zauważyłam kiedy. Co zrobiłeś?
- Ja… Praktycznie nic. Jedynie porozmawiałem z jedną osobą. – uśmiechnął się łobuzersko
***
Przez kilka kolejnych dni strasznie się nudziłam w domu. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, więc co rusz coś sprzątałam i łaziłam po całym mieszkaniu. A to oglądałam TV, a to grałam na gitarze. Po tygodniu siedzenia w domu pojechałam na trening popatrzeć jak dziewczyny sobie radzą. Siedząc na ławce mogłam spojrzeć na nie pod innym kątem. Nie tego czy są dobre czy nie, ale jaką technikę stosują. Dzięki temu mogłam się wiele nauczyć. Trochę brakowało mi tych wszystkich obrotów, skoków i przewrotów, ale czego nie robi się dla zdrowia. Dziewczyny były trochę zdziwione tym, że siedzę i nic nie robię. Kiedy wracałam do domu, znów zrobiło mi się słabo. Całe szczęście, że byłam blisko domu i szczęśliwie dojechałam na miejsce. Jak tylko weszłam do mieszkania to zadzwoniłam do Dave’a.
- Cześć Dave. Wybacz, że cie niepokoje – powiedziała lekko zmartwiona
- Hej, nie no, co ty. Coś się stało? – odpowiedział ze spokojem Dave
- Jest mi słabo i nie dobrze… Czy to może być coś związane z tymi tabletkami, które mi przypisałeś?
- A jaką dawkę bierzesz? 2x1
- Nie, przecież powiedziałeś mi żebym brała 2x2 – była lekko zdziwiona
- Nie Natasza. Te tabletki są bardzo silne i nawet ci napisałem, że masz je brać 2 razy dziennie, ale po jeden tabletce. Teraz musisz je odstawiać, bo to przez mnie możesz tak się czuć.
- Dobrze, już nie będę ich brała. Nie wiem, co mi skojarzyło, aby brać je 2x2.
- Wystarczy, że na 4 dni je odstawisz i wszystko wróci do normy. Po tym czasie będziesz brać tylko jedną tabletkę jeden raz dziennie, tak dla ostrożności, ok?
- Dobrze doktorku… - powiedziała radośnie
- Natasza wybacz mi, ale wzywają mnie na urazówkę. Do zobaczenia za tydzień na kontroli…
- Ok. Do zobaczenia na kontroli.
Wzięłam ulotkę z opakowania po tabletkach i przeczytałam, że przedawkowanie może spowodować ból głowy, mdłości, złe samopoczucie, zawroty głowy i utraty świadomości. Tym ostatnim strasznie się przeraziłam i postanowiłam, że całkowicie zastosuje się do rady Dave’a. Odstawiłam, więc leki na kilka dni. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się…
***
Dosłownie przez chwilę siedziałam sama w wielkim białym salonie w mieszkaniu Wojtka. Wojtek stanął w drzwiach swojego mieszkania i posłał mi spojrzenie przepełnione namiętnością. Nie wiedziałam, co się w tej chwili ze mną dzieje. Zrobiło mi się strasznie gorąco a w brzuchu pojawiło się dziwnie przyjemne mrowienie. Nie wiedziałam, o co chodzi z tym jego spojrzeniem, ale podobało mi się. Po kilku chwilach Wojtek usiadł koło mnie.
- Napijesz się wina? – powiedział po chwili unosząc lekko butelkę wina i uśmiechnął się ponownie
- Tak, poproszę – odwzajemniłam uśmiech. Wojtek nalał nieco wina do mojego kieliszka a po chwili do swojego
- Skosztuj – szepnął cicho a ja upiłam łyk – I jak?
- Wyśmienite, skąd je masz? – upiłam kolejny łyk
- Z Paryża. Z najlepszego sklepu winnego w Paryżu. – znów się uśmiechnął
- I marnujesz je na mnie? – byłam lekko zszokowana.
- Jesteś niego warta. A zresztą przygotowałem kolejce i będzie pasować do tego wspaniale – wstał i oddalił się do kuchni
- Ty ‘przygotowałeś’ kolacje? – zaśmiałam się – Serio?
- Tak, a co w tym dziwnego? – wyjął coś z piekarnika
- Ty nie umiesz gotować – wstałam i przeszłam do kuchni – No to pokaż, co ugotowałeś? – spojrzałam przez ramię Wojtka – Pieczeń z kurczaka… Zadziwiasz mnie Szczęsny – uśmiechnęłam się do niego
- Spróbuj – powiedział podając mi widelec
- No dobrze… Spróbujmy – wzięłam widelec i lekko skubnęłam pieczeń – Mmm… Jest pyszna! – spojrzałam na Wojtka wciąż przeżuwając kawałek pieczeni
- Smakuje ci? – spytał niewinnie lekko się przybliżając do mnie
- Tak… - odpowiedziałam robiąc to samo
Wtedy rzucił się na mnie a ja na jego. W tej chwili nie myślałam, co robię, jedynie, czego cichłam to, aby nie przestawał mnie całować. Jego pocałunki były słodkie niczym miód. Nasze oddechy przyśpieszyły. Wojtek posadził mnie na blat stołu. Nie przestawał mnie całować a po całym ciele rozchodziły się przyjemne dreszcze. Wszystkie mięsnie napinały się powodując lekki przyjemny ból.
Po chwile Wojtek zdjął ze mnie bluzkę. Poszło mu to całkiem sprawnie. Długo nie byłam mu dłużna i także ściągnęłam z niego koszulę. Delikatnie całował mój dekolt i schodził coraz niżej i niżej. Czułam jak rośnie moja ekscytacja Wojtkiem. Boże jak on bosko całuje. Każdy pocałunek to niezwykłe doznanie. Powoli z ramienia zdjął ramiączko i pocałował delikatnie ramię. Wiedziałam, że za kilka minut to się stanie. Po chwili sięgnął dłonią do moich spodni i…
- O mój Boże! – zerwała się cała mokra z łóżka – Takie sny mi nie służą! – ciężko oddychała
Poszłam przemyć twarz do łazienki zimną wodą. Boże! Ten sen był taki realistyczny… Taki namiętny… Boże, to wszystko miesza mi w głowie! Wróciłam z łazienki i położyłam się powrotem spać. Przez chwilę myślałam o tym, ale moja podświadomość krzyczała we mnie: NATASZA! WEŹ SIĘ OGARNIJ!!!!
***
Minęło kilka kolejnych dni, ale dziwne symptomy nie odchodziły. Zaczęłam się martwić, że te tabletki bardziej mi szkodzą niż pomagają. Więc przestałam je całkowicie brać. Ból i tak już był prawie nikły, więc, po co mi one. Po 2 tygodniach wróciłam na treningi i ćwiczyłam 2 razy mocnej i 2 razy dłużej, bo nie chciałam zawieść ojca. Czułam, że się przetrenowuje, ale dałam słowo, że do krajowych będę w formie. Na każdy trening przyjeżdżałam o 8.00 Rano a wychodziłam z ośrodka, jako ostatnia o 19.00. Po 11h trenowania wracałam do domu wykończona i marzyłam tylko o śnie. Kuba krzyczał na mnie, że narobię sobie kłopotów zdrowotnych, ale nie chcę dać ojcu satysfakcji, że nie dałam rady. Na 3 dni przed zawodami rozchorowałam się i zaczęłam wymiotować. Kuba chciał mnie zmusić bym poszła do lekarza, ale wzięłam leki na przeziębienie i jakoś przeszło. Na zawodach nie czułam się najlepiej, ale na szczęście nie zawaliłam żadnej konkurencji. Oczywiście zajęłam I miejsce i mam mistrzostwo kraju, Sara zajęła II miejsce a Anne na jej zadarty nos III. Mój ośrodek wyeliminował wszystkie inne. Cieszyłam się z tego, bo mój „klub” jest najlepszy w kraju i niech tak zostanie.
- Widzisz… Mówiłam, ze zdobędę mistrzostwo kraju – powiedziała zadowolona Natasza do Sashy
- Zawsze w ciebie wierzyłem – odpowiedział bez entuzjazmu Sasha
- Jasne… Zawsze we mnie wierzysz – zadrwiła z niego – Gdzie jedziemy?
- Do restauracji, będziemy świętować twoje zwycięstwo – zatrzymał samochód
- Wow – zdumiała się kiedy podjechali pod restauracje - Restaurant Gordon Ramsay ?!
- A co tam… Raz się żyje… - Sasha wysiadł za samochodu i otworzył drzwi Nataszy
- Kuba a ty co tak smutny, co? – spojrzała w kierunku brata – Drugie miejsce nie jest złe…
- Nie oto mi chodzi. Martwię się o ciebie… - wysiadł z auta
- Dlaczego o mnie? Czuje się świetnie. Nawet lepiej niż wcześniej…
- Musisz pójść do lekarza, bo to może być grypa żołądkowa. Masz szczęście, że komisja cie nie złapała.
- Kubuś skarbie, bardzo dobrze się czuję. I nie ma potrzeby iść do lekarza. – złapała go za rękę –
Chodź… Nie przepuszczę takiej okazji by zjeść kolację u Gordona Ramsaya – weszli do środka
Ojciec musiał chyba złożyć rezerwacje z pół roku temu, bo ciężko jest się tu dostać stolik na szybkiego by coś zjeść. A ja zawsze marzyłam by pójść do tej restauracji. Na początek zamówiliśmy przystawki, które smakowały bosko. Później zamówiliśmy wołowinę, ale zrobiło mi się nie dobrze a na deser nie mogłam już patrzeć. Późnym wieczorem wróciliśmy do domu. Byłam totalnie wyczerpana i marzyłam tylko o śnie. Praktycznie natychmiast poszłam do swojego pokoju. Jedynie na chwilę weszłam do kuchni po szklankę wody. Weszłam do pokoju i położyłam się. Całe szczęście, że MŚ są dopiero w czerwcu przynajmniej sobie odpocznę. Cały czas było mi niedobrze. Miałam takie uczucie jakbym się obżarła i na widok jedzenia mi się robiło niedobrze. Leżałam sobie i myślałam… Myślałam i myślałam aż nic nie wymyśliłam. Miałam totalną pustkę w głowie. To był chyba pierwszy raz od kilkunastu dni.
- I jak się czujesz? – wszedł Kuba do pokoju siostry
- Źle… - skrzywiła się – Nie potrzebnie tyle jadłam. Teraz przez miesiąc nie będę mogła patrzeć na jedzenie.
- No nie będzie tak źle, ty ciągle coś wcinasz. Pewnie jutro znów będziesz normalnie jeść. – uśmiechnął się do siostry
- Chyba pójdę o lekarza, bo może faktycznie grypa żołądkowa mnie łapie.
- No ja myślę… - zamyślił się na krótką chwilę – A jak tam noga?
- W porządku. Lekko naciągnęłam ścięgna, ale przeżyje. Najważniejsze, że mam tytuł i nie dałam satysfakcji ojcu.
- No postarałaś się. Gratulacje moja siostrzyczko. Zawsze w ciebie wierzyłem.
- Chyba tylko ty zawsze we mnie wierzyłeś… - uśmiechnęła się do brata
- Przestań! Nie tylko ja. Wojtek wierzy, ojciec wierzy, Łukasz wierzył…
- Proszę… Nie wspominaj… - nagle zrobiła się blada jak ściana i zastygła w bezruchu
- Natasza… - pstryknął palcami przed oczyma Nataszy – Co ci jest?
- Chyba zawału dostanę… - wyszeptała bardzo cicho, zerwała się z łóżka i pobiegła do łazienki
- Natasza…? – poszedł za nią – Wszystko ok.?
- Nie wiem, zaraz się okaże… - wzięła do ręki kalendarz
- Dlaczego przeglądasz kalendarz? – spytał siostrę
- O mój Boże! – zbladła jeszcze bardziej na twarzy – To nie może być prawdą!
- Co się stało? – podszedł do siostry
- Okres mi się spóźnia… - po policzku poleciała jej łza
- Słucham? – był zdziwiony i też lekko zbladł
- 16 dni mi się spóźnia… O Boże… – osiadła na sedesie
- Spokojnie… Może to normalne… - kucnął koło siostry – Może to przez te leki, które brałaś… - otarł łzę z policzka siostry
- Nie, to nie jest normalne. Zawsze miałam na czas, nigdy opóźnień. – wstała i weszła do pokoju – Teraz rozumiem… Zawroty głowy, mdłości, nie mogę patrzeć się na jedzenie…
- Boże Natasza… - poszedł za siostrą do jej pokoju – Będzie dobrze… Obiecuje, że będzie dobrze. Razem to przetrwamy. Ojciec na razie nie musi wiedzieć.
- Myślisz, że mu powiem? – zaczęła coś szukać w szafce – Na pewno się nie dowie!
- Co robisz? – spytał zdziwiony
- Kiedyś dla zabawy Kate dała mi test ciążowy na urodziny… - wyjęła go z szafki – Poczekaj… - weszła do łazienki i zamknęła się. Minęło chyba z 20 minut zanim wyszła a jej mina nie była wesoła.
- Iiii – Kuba był wyraźnie spięty
- Ten plus przekreślił moje życie… - Kuba zbladł a Natasza zaczęła się przebierać - Kryj mnie. Ojciec już pewnie śpi, więc nie zauważy jak wychodzę. – wyszła z pokoju
Wyszłam z mieszkania, wsiadłam w samochód i odjechałam. Byłam wściekła, że nie zauważyłam tak prostych objawów. Boże! Co ja teraz zrobię…? Mam zaledwie 18 lat. Nie poradzę sobie, jako samotna matka. Łukasz pewnie będzie chciał kontynuować karierę piłkarską i nie zechcę tego dziecka. Kto by chciał, po takim traktowaniu jak ja traktowałam Łukasza przez ostatnie tygodnie. Ale muszę mu powiedzieć, bo on też miał w tym udział i ma prawo wiedzieć.
- Mam nadzieję, że jesteś w domu… - zapukała do drzwi i po kilku chwilach otworzyły się
- Natasza… - był zdziwiony – Co ty tu robisz?
- Chyba jestem w ciąży… - Łukasz słysząc to zbladł
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Miałam już więcej nie wstawiać rozdziałów, ale ten miałam napisany i tak ciężko mi go nie wstawić. Jestem strasznie wkurzona od niedzieli i jakoś jeszcze mi nie przeszło. Zniknęłam także z TT, ale tego nikt nie zauważył, więc spoko.
I jak się wam podobał rozdział? Jak się wam podobało to dajcie znać w komentarzu.
Kolejny rozdział… to zależy ode mnie czy w ogóle będzie. Jakoś nie mam na to siły. Studia mnie trochę przeraziły w tym roku, komentarzy jest mało. Ja wiem, że dużo jest osób czytających anonimowo, widać to po wyświetleniach, ale naprawdę komentarz nie boli a bardzo cieszy autora.
xoxo N.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Natasza jest w ciąży! O Jezusie Nazareński! I co tera? Co teraz? Jak zachowa się Łukasz, wrócą do siebie? Jezu, tyle pytań rodzi mi się w głowie, a ty piszesz, ze nie wiesz czy dodasz kolejny rozdział! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Co do rozdziału, to wydaje mi się, że twój styl pisania się znacznie poprawił! No, no, jak to mówią praktyka czyni mistrza! Będę czekała z niecierpliwością na kolejny rozdział.
O MATKO BOSKA! AAAAAAAAAAAAAAAA!
Buziaki kochana! :*******
Ohohohoho jaka reakcja! Takie coś to mi się podoba :D
UsuńTyle pytań, a żadnej odpowiedzi. xD
Kolejny rozdział będzie ( mam już go napisanego) ale na pewno nie teraz, może za kilka dni.
Dziękuję za komentarz :)
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńZGON NA MIEJSCU !
NATASZA W CIĄŻY !
UMARŁAM !
MATKO BOSKA !
BOŻE SŁODKI !
SZOK TOTALNY !
TEGO SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM !
BOŻEEEE !
JA MAM NADZIEJĘ, ŻE TEGO TAK NIE ZOSTAWISZ I ŻE NIE ZOSTAWISZ MNIE, WIERNEGO CZYTELNIKA W STANIE AGONII
POZDRAWIAM KOCHANA ! <3
ŻYCZĘ WENY ! <3
P.S. PRZEPRASZAM ZA CAPS LOCKA ALE PO PROSTU MUSIAŁAM JAKOŚ WYRAZIĆ MÓJ SZOK, A PO ZA TYM, TO ZAUWAŻYŁAM, ŻE ZNIKNĘŁAŚ Z TT. <3
Hehe, fajna reakcja :) Takie reakcje to mi się podobają :)
UsuńKolejny rozdział będzie ( mam już go napisanego) ale na pewno nie teraz, może za kilka dni.
Dziękuję za komentarz :)
OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOo
OdpowiedzUsuńNORMALNIE ZAKOCHAŁAM SIĘ W TWOICH OPOWIADANIACH, JESTEM OD NICH UZALEŻNIONA
WCZORAJ PRZECZYTAŁAM WSZYSTKIE 10 I NIE ŻAŁUJĘ
nORMALNIE MAM WRAŻENIE, ZE TO OPOWIADANIE JEST O MNIE, NATASZA JEST DO MNIE BARDZO PODOBNA ;DD
W opowiadaniu, bo to jedno opowiadanie :) Cieszę się, że tak bardzo ci się podoba. Dla mnie to naprawdę wielka radość móc was tak uszczęśliwiać.
UsuńDziękuję za komentarz :)
Już nie mogę się doczekąć, co będzie dale, mam nadzieję, że Łukasz będzie chciał dziecka...
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział będzie ale na pewno nie teraz. Za kilka dni powinien się pojawić i wtedy się dowiesz :)
UsuńDziękuję za komentarz :)
Nadrabiając bloga, będąc już na tym rozdziale, czyli 11, wiedziałam że jest w ciąży. To było dość oczywiste, ale świetnie się czyta twojego bloga, uwielbiam twoją twórczość i masz dodawać dalej rozdziały, bo jest to blog, który po prostu uwielbiam i jest naprawdę dobrze pisany. Fabuła oryginalna, postacie tak samo. Życzę Ci dużo weny i mało zmartwień x
OdpowiedzUsuńJestem aż tak przewidywalna??
UsuńWiesz, łatwo jest napisać, że masz dodawać rozdziały. Z chęcią dodawałbym je codziennie bo lubię tą historię, ale mam pracę licencjacką na nosie i wolałabym się na niej skupić bardziej.
Dziękuję za komentarz :)
AAAAAAAA OMG!! no Natasza w ciąży AAAAAAAA no błagam cię nie przerywaj w takim momencie mam straszny metlik w głowie czy faktycznie jest w ciąży, jak zareaguje Łukasz, pisz pisz bo ją tutaj zejde z ciekawości <3<3 :-*
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za komentarz :*
UsuńTak jak pisałam powyżej, kolejny rozdział będzie ale na pewno nie teraz. Za kilka dni powinien się pojawić i wtedy się dowiesz :)
Dziękuję jeszcze raz za komentarz :)
Ulalalalalalala!!! Natasza w ciąży? To się porobiło! A ten sen jeszcze! Wooo. Mam nadzieje że nie skasujesz bloga w takim momencie ponieważ to byłoby okrutne :D Jeszcze ten sen! A ja już myślałam no :''((( Co teraz z jej karierą? O MAJ GAD.
OdpowiedzUsuńChyba tylko ty zauważyłaś i wspomniałam o tym śnie.
UsuńDziękuję za komentarz :)
o jezu czemu to był tylko sen czytam czytam natchniona, a tu SEN ahhahaha;D łądnie, super;D
OdpowiedzUsuńNatasza w ciazy,ale sie porobiło;O:O:O
Aaaaaaa!!!!! Natasza w ciąży?! Nie wytrzymam..., lecę dalej.^^
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało.
UsuńDziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.