Po powrocie do Anglii miałam o czym myśleć. Jakimś dziwacznym sposobem zaczęłam dogadywać się z Kasandrą, która przyjechała do Anglii razem z nami na 2 tygodnie. Wiem, że do ugody doprowadziłam ja, ale może to i lepiej. Może w końcu ojciec da mi spokój. To była pierwsza rzec, o której myślałam. Drugą rzeczą było to, co powiedział mi Kuba. Ale ja nie mogę być z Wojtkiem. Tylko bym go raniła, a ja nie chcę go zranić, bo jest moim przyjacielem. Kocham go jak brata, ale nie jak chłopaka. I nie mogłabym go tak zranić.
- Jak spędzasz sylwestra? – spytał Wojtek
- Pewnie z Kubą będę oglądać jakiś film w TV – otworzyła szafkę w kuchni - A później pójdziemy zobaczy fajerwerki przy Tower Bridge. A dlaczego pytasz? – wyciągnęła z szafki płatki śniadaniowe
- Może masz ochotę pójść na imprezę, co? – podszedł do niej i wyjął z szafki dwa głębokie talerze
- Raczej wątpię, że mój ojciec puściłby mnie z tobą na imprezę, ale i tak bym nie poszła. – wsypała do talerzy trochę płatków
- Dlaczego byś nie poszła? – wyjął z lodówki mleko i zalał nim płatki
- Znając ciebie była by to impreza Arsenalu. A na takiej imprezie z pewnością byłby Łukasz, więc moja odpowiedź brzmi nie – wzięła swój talerz i usiadła w salonie
- A skąd taka pewność, że to impreza Arsenalu, co? – wziął swój talerz i dołączył do dziewczyny
- Nie trudno zgadnąć, do jakiego klubu należysz. – zaśmiała się – A zresztą nie chcę robić ci nadziei.
- Nadziei?? – spytał lekko zaskoczony
- Tak, nadziei. Wiem o wszystkim Wojtek i bardzo cie proszę, daj sobie spokój ok?
- No to może ja wpadnę do was na sylwestra, co? – zmienił nie co temat
- Jeśli tylko chcesz to czemu nie… - uśmiechnęła się do chłopaka
***
- Strasznie się cieszę, że Sasha dał nam tydzień wolnego – powiedziała Sara
- No ja też się cieszę. Mogłam zostać dłużej w Polsce, ale ojciec chciał wrócić, więc nie miałam nic do powiedzenia – powiedziała Natasza
- A no właśnie… Jak było w Polsce? – wtrąciła Kate
- Normalnie… Święta z rodziną i miłej atmosferze… - odpowiedziała szybko Natasza
- Tylko tyle? – powiedziała Sara – Powiedz coś więcej… Nigdy o Polsce nie mówisz…
- A co mam mówić… Święta były całkiem zwyczajne, jak to święta… - wzruszyła ramionami Natasza
- Aha, rozumiemy… - wtrąciła Anne – A skąd masz ten przepiękny łańcuszek z literkami, który miałaś na treningu?
- Dostałam w prezencie od… - zamyśliła się na chwilę – Nie ważne… Lepiej powiedzcie mi gdzie idziemy, bo jest trochę zimno nie sądzicie…?
- Idziemy na lodowisko – powiedziała Sara – Nabijemy sobie kilka siniaków – zaśmiała się
- Oj… Będą nas tyłki boleć… - Natasza także się zaśmiała
- Co robisz w Sylwka?? – spytała Kate
- Siedzę w domu, tak jak zawsze… - szybko odparła Natasza
- Może wpadniesz do mnie, co? Będzie Sara, Anne, ja…
- Nie, nie mogę. Już się z kimś umówiłam… Znaczy przyjdzie ktoś do nas, także jestem już zajęta…
***
Za kilka godzin powitam z wielkim hukiem nowy rok. Mam nadzieję, że będzie bardziej przychylny niż poprzedni. Najzabawniejsze było to, że ojciec sobie poszedł gdzieś z Kasandrą a mi i Kubie kazał siedzieć w domu. To jest niesprawiedliwe! Oni będą się gdzieś bawić a ja będę gnić w domu. Całe szczęście, że Wojtek przyszedł. Przynajmniej będzie wesoło.
- Natasza, co obejrzymy? – spytał Wojtek przeglądając filmotekę
- Nie wiem… Horrorek będzie dobry, co nie Kuba? – krzątała się po kuchni robiąc popcorn
- Tak, horror będzie ok. – wyjął z lodówki zgrzewkę piwa i poszedł do salonu
- No to może Abraham Lincoln: Łowca Wampirów, co?
- Może być – Natasza przyszła z kuchni z wielką michą popcornu – O której pójdziemy na Tower Bridge?
- Tak 23.30 bo zanim dojdziemy i przepchniemy się przez tłum – Kuba otworzył piwo i podał Wojtkowi – to minie trochę czasu.
- No to co…? Zaczynamy seansik… - zgasiła światło w pokoju i pogrążyli się w oglądaniu filmu.
Film był dość nudny i trochę mnie zmuliło, ale zaraz Wojtek zaczął mnie zaczepiać i od razu odechciało mi się spać. Będę musiała przeprowadzić z Wojtkiem poważną rozmowę na temat tego, że nie będziemy razem. Będzie musiał to zrozumieć. Ale to później dziś żegnamy stary rok a witamy nowy. Tak jak Kuba zapowiedział o 23.30 wyszliśmy z mieszkania i poszliśmy zobaczyć pokaz fajerwerków przy Tower Bridge. 10 sekund przed północą rozpoczęło się wielkie odliczanie. Wszyscy bez wyjątków głośno krzycząc odliczali ostatnie sekundy starego roku. I ja także, a co… 3…2…1… wszyscy radosnym okrzykiem powitali nowy rok i zaczął się pokaz fajerwerków. Nawet nie zauważyłam, kiedy Wojtek stanął za mną i objął mnie w pasie. Przyznam, że kiedy to zauważyłam, zrobiło mi się bardzo miło i przyjemnie. Pokaz fajerwerków był niesamowity i trwał 15 minut. Po pokazie poszliśmy jeszcze przejść się uliczkami Londynu. Wszędzie w około bawili się młodzi ludzie. Czasami zazdrościłam im takiego życia. Ja prawie nigdzie nie mogę wychodzić i to mnie zawsze bolało najbardziej. Około godziny 2-iej nad ranem wróciliśmy do domu. O dziwo jeszcze naszego ojca nie było w domu. Nieźle musiał sobie zabalować skoro jeszcze nie wrócił. Wojtek trochę wypił, więc pościeliłam mu łóżko w salonie. Nie chciałam, aby w takim stanie szedł do domu. Jeszcze by mu się coś stało. Rano Kuba i Wojtek mieli potwornego kaca. Całe szczęście, że ja nie piłam aż tak dużo. A zresztą ja mam najmocniejszą głowę z nich wszystkich. Zrobiłam Wojtkowi i Kubie śniadanie i odwiozłam Wojtka jego samochodem do domu. Niestety nie mogłam u niego zostać, bo to był mój ostatni dzień wolnego. Od jutra zaczynam treningi do krajowych. Dzięki bogu moje kolejne badania były w normie i mogła zapomnieć o tym incydencie z efedryną. Jak wracałam od Wojtka to spotkałam Thomasa Vermaelena.
- Proszę, proszę… Natasza… - zaczepił Nataszę na ulicy Thomas
- O! Thomas. Jaka miła niespodzianka. Nie leczysz kaca po wczorajszej imprezie? – odparła ucieszona Natasza
- Właśnie leczę. Wracam właśnie ze sklepu. Wiesz… Cytrynka dobra na wszystko. – zaśmiał się pokazując torebkę pełną cytryn
- Widzę, że niezłą imprezkę mieliście. – zaśmiała się
- A ty skąd wracasz? – uśmiechnął się do dziewczyny
- Właśnie odwiozłam Wojtka do jego mieszkania. Biedaczysko ma kaca nie z tej ziemi – znów się zaśmiała
- A co ty z Wojtkiem robiłaś, co? – spytał podejrzliwie Thomas
- Wczoraj ja i Kuba zrobiliśmy sobie małą domową imprezkę i wpadł na nią też Wojtek. A ty co myślałeś, co?
- Ty plus Wojtek… No wiesz, że jesteście razem.
- Nie, ja i Wojtek nie będziemy razem. Ja go traktuje jak brata, nie widzę siebie z nim. – odpowiedziała szybko Natasza
- Rozumiem. Łukasz może spać spokojnie… - uśmiechnął się Thomas
- Gadałeś z nim na ten temat? – spytała zaciekawiona – Mówił ci coś?
- No, ostatnio był bardzo smutny, więc gadałem z nim…. Może wjedziemy do kafejki, co?
- Jasne – weszli do pobliskiej kafejki i zamówili gorącą kawę – I co mówił?
- Znaczy mówił nie wiele i rozumiem go. Ale wydaje mi się, że on dalej nie może pozbierać się po waszym rozstaniu. – kelnerka przyniosła gorącą kawę – Dziękuję – odpowiedział z uśmiechem kelnerce Thomas – Dlaczego w ogóle się rozstaliście, co? Przecież byliście parą idealną…
- Z mojej winy się rozstaliśmy – była przejęta a w jej oczach pojawiły się łzy – Bardzo go kocham, ale takie ukrywanie się chyba mnie przerosło. O naszym związku wiedziało tylko kilka osób. Chłopaki z drużyny i mój brat. – upiła łyk kawy – Wiem, że wy byście nikomu nic nie powiedzieli, bo znacie moją sytuacje, ale takie ukrywanie się było strasznie męczące. Wolę być sama niż cierpieć.
- Ale teraz cierpicie jeszcze bardziej. Nie rozumiem jaką widzisz w tym logikę – Thomas tez upił łyk kawy
- Wiem… Byłam głupia, że to zrobiłam. – przetarła łzy z policzka ręką
- To wróćcie do siebie i po problemie – uśmiechnął się
- Żartujesz tak? – była lekko zdziwiona
- Nie, wcale nie żartuje. Przecież skoro ty go kochasz i on cie kocha to, jaki problem, co? Bo ja żadnego nie widzę.
- Nie jesteśmy już razem ponad 3 tygodnie. I niech tak zostanie. A zresztą znów byśmy musieli się przed moim ojcem kryć.
- Pamiętaj, że zawsze coś byśmy z Arsenalem wykombinowali abyście mogli się spotkać. – uśmiechnął się łobuzersko – Przecież wiesz, że możesz na nas polegać. Wszyscy jesteśmy w Arsenalu jedną rodziną.
- Wiem, ale co to za przyjemność spotykania się po kryjomu – spojrzała na zegarek – O kurde! Już późno. Muszę lecieć, bo mnie ojciec zamorduje z zimną krwią – wstała od stolika
- Przemyśl to, ok? - również wstał od stolika
- Jasne. – wyszli z kafejki i rozeszli się z dwie różne strony.
Tydzień później…
- Natasza… Dziś będziesz trenować poręcze asymetryczne – podszedł do niej Sasha – Proszę podejdź do poręczy.
- Jasne… Nie ma to jak zacząć dzień od porządnego upadku – zaśmiała się Natasza
- Jednak liczę na to, że nie zaliczysz upadku. Przy twoim poziomie nawet to było by śmieszne. – stanął obok Nataszy – Będę cię asekurować – Natasza weszła na matę, zrobiła pozycje wejściową i wskoczyła na poręczę. Zrobiła jeden przewrót na jednej poręczy i wskoczyła na wyższą poręcz, na której również zrobiła przewrót. – Bardzo dobrze Natasza – pochwalił ją Sasha. Następnie zrobiła jeszcze jeden przewrót i wskoczyła na ostatnią z poręczy, na której również zrobiła przewrót. Zeskoczyła z poręczy by zrobić pozycje wyjściową, ale nie zdołała utrzymać równowagi i upadła. – Co się stało? – spytał zmartwiony Sasha – Tak dobrze ci szło…
- Kostka mnie boli… - pocierała kostkę u nogi – Chyba kontuzja nie wyleczyła się dobrze.
- Za dużo nadwyrężałaś kostkę… - spojrzał na stopę córki
- Więc co? Teraz to moja wina? – wstała z maty – Oczywiście, że moja… Bo tylko ja jestem winna. Mam dość! – kulejąc poszła do szatni
- Nasz diva pokazała pazurki – zaśmiała się Anne
- Zamknij się Anne – wtrąciła Sara
Przebrałam się i wyszłam z treningu wściekła. Nie obchodziło mnie to, że jak wrócę to będę mieć przerąbane. Raz się żyje. Skoro już szłam na miasto to postanowiłam pójść do Wojtka i w końcu z nim porozmawiać. Mam nadzieję, że nie zepsuje tego jak zepsułam wszystko z Łukaszem.
- Musimy porozmawiać – weszła do mieszkania Wojtka, kiedy tylko otworzył drzwi
- Ciebie też miło widzieć – zamknął drzwi – Co cie do mnie sprowadza?
- Musimy porozmawiać… - usiadła na sofie
- Ok. O czym chcesz rozmawiać? – usiadł koło Nataszy
- O tym co jest między nami. Ja wiem o co ci chodzi. Wiem, że coś do mnie czujesz i skutecznie mi to okazujesz, ale nie możemy być razem - powiedziała jednym tchem – Wiem, że o tym już rozmawialiśmy, ale nie wiem czy to do ciebie dotarło bo strasznie dziwnie się zachowujesz…
- Jak dziwnie? – przysunął się do dziewczyny
- No dziwnie… Nawet teraz przysuwając się do mnie. – odsunęła się od niego – Łańcuszek, który od ciebie dostałam to był miły gest, nawet przymknęłam oko na to, że objąłeś mnie w pasie jak oglądaliśmy fajerwerki przy Tower Bridge. Ale musisz zrozumieć, że nie będziemy razem. Jesteś moim przyjacielem, traktuje cie jak brata. – mówiła jak najęta, ale Wojtek namiętnym pocałunkiem zamknął jej usta na chwilę – Co ty robisz? – odepchnęła go od siebie
- Całuje cię – powiedział patrząc dziewczynie głęboko w oczy
- Czy ty nie zrozumiałeś, co przed chwilą powiedziałam? – wstała z sofy, wzięła płaszcz i wyszła z mieszkania Wojtka
- Natasza… - wyszedł za nią, ale Natasza tylko machnęła ręką
Błądziłam ulicami Londynu chyba z kilka godzin. Było strasznie zimno i padał śnieg a ja nawet nie wiedziałam, kiedy zrobiło się ciemno. Ciągle myślałam o tym pocałunku. Jak on mógł to znów zrobić wiedząc, o tym co mu powiedziałam. Nie byłam pewna czy jeszcze kiedykolwiek się z nim spotkam i czy mu zaufam. W tej chwili czułam do niego obrzydzenie. Nie wiedzieć, czemu zatrzymałam się przed mieszkaniem Łukasza. Moje serce mówiło mi: „Idź do niego. Poprawisz sobie humor widząc go”. Na to rozum: „Dziewczyno, idź dalej. Będziesz bardziej załamana jak go zobaczysz”. Niestety serce wzięło górę nad rozumem.
- Mogę wejść? – powiedziała zmarznięta Natasza, kiedy drzwi do mieszkania Łukasza otworzyły się
- Tak – był zdziwiony widząc Nataszę u progu swoich drzwi, ale jednocześnie bardzo się ucieszył – Wjedź – powiedział czule
- Dziękuję… - weszła i zdjęła płaszcz, który odwiesiła na wieszak
- Jesteś zmarznięta, zrobię ci coś ciepłego do picia, ok? – wszedł do kuchni i od razu postawił wodę by się zagotowała
- Tak, poproszę… - usiadła w salonie
- Jak długo chodziłaś? – okrył ją kocem – Jest straszny ziąb. – widać było, że jest przejęty
- Sama nie wiem… - dokładnie schowała się pod kocem – Jakieś kilka godzin… - jej zęby szczękały z zimna
- Za chwilę zrobi Ci się cieplej – podszedł do kaloryferów i podkręcił temperaturę – Co robiłaś w taki ziąb na dworze?
- Yyy… Jakby to ująć… Miałam kilka spraw na głowie… - starała się nie patrzeć na Łukasza – Przepraszam, że tak nagle przyszłam. Jeśli przeszkadzam ci to mogę sobie pójść – podniosła wzrok
- Nie masz mnie za co przeszkadzać. Zawsze jesteś mile widziana w moim domu. A nawet chcę abyś do mnie przychodziła – uśmiechnął się do dziewczyny
- Naprawdę? – zaczął gwizdać czajnik sygnalizując to, że zagotowała się woda
- Tak. – chwilkę później - Za chwilę wracam – wstał z sofy by zalać wrzątkiem herbatę. Po chwili wrócił z dwoma kubkami gorącej herbaty – Proszę… - podał dziewczynie kubek i ich dłonie zetknęły się
- Przepraszam… - gwałtownie odsunęła swoją rękę
- Nic nie szkodzi – uśmiechnął się i usiadł obok Nataszy – Powiesz mi, co się stało?
- A coś się miało stać? – była lekko zaskoczona
- Bez powodu byś do mnie nie przyszła… - zasmucił się lekko
- Może po prostu chciałam się z tobą zobaczyć… - podniosła głowę - Może brakowało mi ciebie… - ich spojrzenia spotkały się – Chyba mogę do ciebie przyjść by się z tobą zobaczyć, co?
- Tak… - patrzył jej głęboko w oczy – Mi ciebie też brakowało… - przysunął się do dziewczyny - Nawet nie wiesz jak bardzo mi ciebie brakowało.
- Czytasz mi w myślach, co? – przysunęła się do chłopaka i pocałowała go
- Nie wiem, co masz na myśli… - odwzajemnił pocałunek Nataszy – Ale podoba mi się to… - kolejny raz namiętnie się pocałowali
- A co powiesz na to? – sięgnęła dłońmi do jego koszuli i zaczęła ją rozpinać
- Powiem, że mi się to bardzo podoba – uśmiechnął się do dziewczyny i znów ją pocałował
Rozpięła koszulę chłopaka i pocałowała go w szyje. Łukasz ściągnął z Nataszy bluzkę i także pocałował ją w szyję a także dekolt. Nataszę przeszły cudowne ciarki po całym ciele.
- To jest jakaś gra? – spytał niepewnie Łukasz
- Żadna gra… - pocałowała go – Kocham cię… - spojrzała mu w oczy
- Ale przecież powiedziałaś…
- Kłamałam – przerwała mu i znów go pocałowała
Łukasz wziął Nataszę na ręce. Zaniósł ją do sypialni i położył na łóżku. Po chwili pocałował ją namiętnie. Natasza rozpięła zamek w spodniach Łukasza a po chwili zrobiła to samo w swoim przypadku. Nie chcąc dłużej czekać, zdjęła z siebie bieliznę. Łukasz pochylił się delikatnie nad Nataszą i pocałował jej brzuch. Nataszę znów przeszedł delikatny, ale przyjemny dreszcz…
- Łukasz? – szepnęła cicho patrząc w jego wielkie brązowe oczy
- Tak? – odgarnął włosy z czoła Nataszy
- Proszę, bądź ostrożny… - szepnęła mu do ucha
(…)
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
I jak się wam podobał rozdział? Hmm… Sama nie wierzę, że to napisałam ale niech już będzie :)
Ten rozdział napisałam bardzo szybko. I nie wiem czy zauważyliście ten rozdział jest o jedną stronę dłuższy :) Wszystkie myśli, które miała w głowie udało mi się bardzo szybko przelać na papier. Mam nadzieję, że się wam podobało. Mi osobiście podoba się koniec. Jak się wam podobało to dajcie znać w komentarzu. Lubię je czytać, bo dają mi siłę na pisanie kolejnych.
Kolejny rozdział… Hmm… Jak będę mieć czas. Nie mam za dużo czasu bo zaczęłam studia (znaczy zacznę je od 05.10.2012), ale postaram się je szybko pisać.
Chciałabym was bardzo mocno zaprosić na bloga mojej kochanicy z TT. Jest to naprawdę świetne opowiadanie nawet lepsze od mojego. Zapraszam serdecznie:
http://silent-whisper.mylog.pl/
http://silent-whisper.mylog.pl/
http://silent-whisper.mylog.pl/
xoxo N.
Ouuuuuu mamasita, końcówka jakże gorącaaaaa! Czyli Natasza wróci do Łukasza... Biedny Wojtuś :( I achhhhhhhhhh mój Vermaelen <3
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy i faktycznie dłuższy od poprzednich. Teraz wystarczy nam czekać na kolejne!
Dziękuję za reklamę bloga bejbe :* <2
Czy wróci...??? Zobaczymy :P Na pewno będzie ciekawie.
UsuńDziękuję za komentarz :*
JARAM SIĘ ! *______________________*
OdpowiedzUsuńNAWET NIE WIESZ JAK BARDZO SIĘ JARAM !!!!! *___________*
ROZDZIAŁ ZA.JE.BI.STY ! <3
PRZEDE MNĄ STOI STERTA ZESZYTÓW, KTÓRE MUSZĘ JESZCZE DZIŚ OGARNĄĆ, A JA SIEDZĘ I CZYTAM TWÓJ ROZDZIAŁ ! :D ALE KIJ Z NAUKĄ ! <3
JUŻ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU ! <333
POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WENY ! <3
P.S. UŻYWAM CAPS LOCKA BY WYRAZIĆ MÓJ ZACHWYT :DD <3
Dziękuję za komentarz :* Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tak cie się podoba :)
UsuńMe, me, me, me Gusta! No muszę powiedzieć że rozdział fantastyczny - szczególnie końcówka :D Będzie wojna Wojtek - Łukasz? Mam nadzieje że kostka Nataszy będzie spoko, i nie będzie miała kontuzji. Sorry że tak późno pisze ale wcześniej byłam troszkę zajęta spaniem po szkole. Have a nice day <3 xo
OdpowiedzUsuńWojna Wojtek vs Łukasz... Rozważę to.
UsuńDziękuję za komentarz :*
ohoho no jak ja kocham ten koniec, wiesz ze taki w moim i Pati stylu xdxd. Jak zawsze świetny ekscytuje się <3 :* Pisz dalej :*:* <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :*
UsuńZdecydowanie w naszym stylu ! <3 hahahaha xdd
UsuńHaha, jakie wy sny macie :O
Usuńoo jejciu jaka gorąca koncówka czytałam ja 5 razy, az normlanie poczuwam sie aby przeczytac to jeszcze raz-wspaniałe:D
OdpowiedzUsuńhmm biedny Wojtuś podwala sie do nataszy bezskutecznie, biedaczyna szkoda mi go bardzo;(:(
Dziękuję ze komentarz :*
UsuńBiedny Wojtuś :( :( :,(
OdpowiedzUsuńa rozdział ZAJEBISTY!!!
Czytam dalej... :>
Cieszę się, że się podobało.
UsuńDziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.