Następnego ranka obudziłam się w objęciach Łukasza. Miło
było patrzeć jak śpi, ale popełniłam okropny błąd. Oswobodziłam się z objęć śpiącego ukochanego, ubrałam się,
wzięłam w ręce buty by nie zrobić hałasu i powoli zaczęłam się wymykać w pokoju,
w którym spał Łukasz.
- Gdzie
się wymykasz? – spytał lekko zaspany Łukasz
- Do
domu…? – była lekko onieśmielona
-
Dlaczego? – podniósł się – Coś zrobiłem nie tak?
- Nie,
wszystko był cudownie – zaczęła nieśmiało - Tylko ta noc nie powinna się zdarzyć…
- Może
jednak powinna… - wstał z łóżka i naciągnął na siebie szorty
- Nie,
nie powinna. To była tylko chwila słabości. Wybacz mi Łukasz, ale nie mogę… ta
noc między nami nic nie zmienia…
- Czyli
zabawiałaś się mną? – był lekko oszołomiony
- Łukasz
ja… Ja przepraszam… – wyszła z mieszkania Łukasza
Wyszłam
pośpiesznie z mieszkania Łukasza. Boże! Co ja sobie wtedy myślałam!? Głupia
byłam idąc z nim do łóżka, ale cóż poradzić. Mam tylko 18 lat a seks to jest
coś pięknego. Czuje się teraz trochę jak szmata i trochę jak suka. Bardzo źle z
nim postąpiłam. Chyba już nigdy nie spojrzę mu w oczy. Bałam się wrócić trochę
do domu, bo nie wiedziałam, co w nim zastanę. Mam nadzieję, że Kuba widząc, że
mnie nie ma, krył mnie. Weszłam do domu i o dziwo nikogo w nim nie było, czyli
jak na razie los mi sprzyja. Ciekawe czy tak będzie dalej. Weszłam do łazienki
i wzięłam prysznic. Cały czas myślałam o tej nieszczęsnej, ale jakże cudownej
nocy. Wyszłam z łazienki okryta ręcznikiem, weszłam do swojego pokoju i
wystraszyłam się.
- Słodki
Jezu! – zobaczyła brata siedzącego na jej łóżku - Jak masz zamiar mnie tak straszyć
to daruj sobie..
- Gdzie
byłaś? – spytał spokojnie
- A
interesuje cie to? – podeszła do szafy by wyjąć jakieś ciuchy
- Tak,
bo cię kryłem. Więc…
- Byłam
z Łukaszem. – odpowiedziała szybko
- Całą
noc? – zdziwił się
- Tak,
całą noc. – naciągnęła spodnie – Dziwi cie to?
- Nie…
znaczy tak. – był jeszcze bardziej zdziwiony – Co z nim robiłaś całą noc?
-
Gadaliśmy – skłamała – Byłam wściekła i poszłam do niego.
- Ale
gadaliście całą noc? –spytał z niedowierzaniem - Całą?
- Tak.
A ty co myślałeś? – nałożyła bluzkę
- Różne
rzeczy mogą mi przyjść do głowy. Dlaczego do niego poszłaś??
- Już
powiedziałam… Byłam wściekła i tak jakoś znalazłam się u niego.
- Mam
nadzieję, że nie zrobiłaś czegoś głupiego, co? Bo jak jesteś zdenerwowana to
jesteś bardzo lekkomyślna.
- Nawet
nie wiesz jak bardzo byłam lekkomyślna… - usiadła na łóżku obok brata
-
Natasza… - spojrzał na siostrę – Powiedz, że tego nie zrobiłaś…
- Nie
zrobiłam tego. – powiedziała to, co chciała jej brat
- Na
pewno? - spytał podejrzliwie Kuba
-
Przecież chciałeś abym powiedziała, że nie zrobiłam tego, więc powiedziałam, że
nie zrobiłam tego.
-
Natasza! – wściekł się – Przecież wiesz, jakie mogą być tego konsekwencje!
- Spokojnie
Kuba… Zabezpieczyliśmy się.
- Jak
mam być spokojny. Pamiętasz mnie i Alice? – spytał krzycząc
- Tak,
pamiętam… - odpowiedziała spokojnie.
- My
tez się zabezpieczyliśmy, ale to nie wystarczyło. Wystarczy chwila nie uwagi i
kłopoty gotowe.
- Kuba
wiem co robię.
- Czy
aby na pewno Natasza? – jego twarz zrobiła się czerwona – To był twój pierwszy
raz a ten powinien być niezapomniany i cudowny…
- I
był taki… Naprawdę był. – rozmarzyła się na chwilę
- A czy
Łukasz wiedział o tym, że jest twoim pierwszym?
-
Powiedziałam mu aby był ostrożny… - powiedziała niepewnie
- To
nie wystarczy. Facetowi czasami trzeba wyraźnie powiedzieć, co i jak a czasami
trzeba nawet przeliterować.
- Kuba,
daj już spokój. Wszystko było ok. Naprawdę nie masz się, czym martwić…
-
Natasza, jesteś moją kochaną siostrzyczką i kocham cię nad życie. – spojrzał
czule na siostrę - Nie chcę abyś przeżywała to, co ja przeżyłem 2 lata temu.
Nie chcę, aby historia się powtórzyła.
- Wiem
i też cie kocham. Ale wczoraj byłam tak strasznie wściekła na Ojca i Wojtka, że
nie myślałam logicznie. – przytuliła się do brata - Poszłam do Łukasza, bo
miałam chwilę słabości i jakoś tak samo się stało.
- I co
teraz? Wrócicie do siebie? – objął siostrę ramieniem
- Nie.
Jak wychodziłam zachowałam się trochę jak suka. Powiedziałam mu, że ta noc
między nami nic nie zmienia.
-
Jesteś straszną suką! Zadałaś mu coś w samo serce i także sobie…
- Ej –
uderzyła go poduszką
- Ała!
– odsunął się od siostry
- Ale w
sumie masz racje… - uśmiechnęła się lekko do brata – Jedziemy na trening?
- Dziś
nie ma treningu. Ojciec pojechał zawieźć Kasandrę na lotnisko i odwołał
zajęcia.
- To
już dziś miała wyjechać? – zdziwiła się
- No,
wiecznie tu siedzieć nie będzie. – zaśmiał się
- W
każdym bądź razie idę sobie poćwiczyć. – wstała z łóżka
-
Zamierzasz w wolny dzień ćwiczyć? – zdziwił się
- Tak.
Ostatnio straciłam formę. Muszę ją troszkę odbudować. – wyszła z pokoju.
Wyszłam
z mieszkania, wsiadłam w samochód i pojechałam. Jak to dobrze, że mam klucze do
ośrodka i nie muszę się włamywać. Czasami bycie córką dyrektora ośrodka się
opłaca. Weszłam na salę, zapaliłam światła, włączyłam muzykę na ful i zaczęłam
się rozgrzewać. Skoro nie było nikogo, więc mogłam robić, co mi się żywnie
podoba. Nie czułam ograniczeń. Dla mnie najlepszą rozgrzewką był zawsze taniec.
Tylko szkoda, że nie umiem tańczyć, więc pewnie komicznie to wyglądało. Po
kilkunastominutowej ‘tanecznej’ rozgrzewce zaczęłam ćwiczyć skoki przez kozła.
Pierwsze kilka prób było całkowicie nieudane. Nawet nie dałam rady dobiec do
odskoczni tak bolała mnie kostka. Wzięłam z torby spray chłodzący i spryskałam
kilka razy nogę by zamrozić trochę bolące miejsce. Kolejna próba była całkiem
udana. Poprawnie odbiłam się od odskoczni, wykonałam dobry przewrót przez kozła,
ale niestety źle wylądowałam. Moja forma totalnie oklapła. Muszę się pozbierać
do zawodów krajowych, bo ja tak dalej będzie to Anne zabierze mi miejsce w
pierwszej trójce. Ona liczy tylko na to, że potknie mi się noga. Nie wiem,
dlaczego, ale ona zawsze źle mi życzyła. Wiem, że w gimnastyce zawsze tak jest,
bo jednak walczymy o tytuły, ale to powinna być zdrowa rywalizacja. Czasami
zastanawiam się, dlaczego się z nią jeszcze przyjaźnie… Niestety odpowiedź jest
prosta. Tylko ona potrafi powiedzieć mi najszczerszą prawdę prosto w twarz i za
to ją sobie cenię.
Wróciłam
na matę i tym razem weszłam na równoważnię. Na równoważni nie mam sobie
równych. Uwielbiam ten przyrząd, bo na nim trzeba być totalnie skupionym. Dziś
niestety nic mi nie wychodziło na równoważni. Ciągle spadałam i traciłam
równowagę. A to wszystko za sprawą Łukasza. Ciągle myślałam o tej nocy i nie
mogłam przestać. Boże! Co ten chłopak ze mną zrobił. Jestem totalnie
rozkojarzona. Ale kto by nie był po takiej nocy. Uśmiechałam się sama do siebie.
Weszłam
na drugą matę by poćwiczyć układy wolne. Skończyłam jeden układ i usłyszałam
klaskanie z drugiego końca sali.
-
Świetne wykonanie – usłyszała za sobą znajomy głos
-
Wojtek – zdziwiła się – Co ty tu robisz?
- Kuba
powiedział mi, że cie tu znajdę – podszedł do dziewczyny
- No a
któż by inny mógł to zrobić jak tylko on wiedział gdzie jestem, ale co tu
robisz?
-
Przyszedłem cie przeprosić. – chwycił dłoń dziewczyny – Natasza, proszę wybacz
mi to wczorajsze naganne zachowanie – ucałował dłoń dziewczyny
- Wybaczam…
Ale nie powinieneś tak robić. Przecież wiesz…
- Tak,
wiem… Ale wiedz, że jestem ja.
- Wiem
i szanuje to, ale ty też musisz szanować mnie.
- A nie
moglibyśmy chociaż spróbować? Może zapomniałbyś o Łukaszu. – spojrzał głęboko w
oczy Nataszy
- Tylko
bym cie raniła. Nie mogę tego zrobić, bo zbyt bardzo cenie cię jako
przyjaciela.
-
Rozumiem – zasmucił się
- Ale
jesteśmy przyjaciółmi. I to się liczy…
- Na
razie bycie przyjaciółmi musi mi wystarczyć…- westchnął ciężko – Uściśniemy się na
zgodę?
-
Jasne… Czemu nie… - uścisnęła mocno Wojtka.
***
Sandra
siedziała w swoim wynajętym mieszkaniu całkiem sama. Wyraźnie było widać, że na
kogoś czeka z niecierpliwością. W końcu zadzwonił dzwonek u drzwi.
- No w
końcu jesteś! – otworzyła drzwi
- No
jestem, jestem… - weszła do środka Anne – Po co te zdenerwowanie, co?
-
Przecież wiesz, że mi się śpieszy. Już miesiąc mija… - usiadły w saloniku
- Co ja
na to poradzę Sandra. Natasza jest niezniszczalna.
- I co?
Zamierzasz odpuścić?
- Chyba
tak. Mi tam na jej szkodzie nie zależy. Ona i tak jest najlepszą gimnastyczką,
więc i tak zdobędzie kolejny tytuł na krajowych i na Mistrzostwach Świata.
Próbowałam, ale jest niezniszczalna. A ty jak już sobie chcesz. To ty chcesz
być z Wojtkiem, nie ja.
- Wiec
co? Zostawiasz mnie samą? – powiedziała z wyrzutem Sandra
- Na to
wygląda. Mi na Wojtku nie zależy, bo on i tak nigdy na mnie nie spojrzy.
- Nie
chcesz pomóc przyjaciółce?
- Chcę,
ale tak jak powiedziałam… Mi na nim nie zależy.
- To
powiedz mi, co ja mam zrobić, co? – spytała lekko zasmucona
- Z tego,
co wiem, to Natasza nie interesuje się Wojtkiem, więc może ty zainteresuj się
nim. Nie rób z siebie suki czy kogo innego tylko zdobądź jego serce, jako
kobieta. A nie jak jakaś szantażystka.
- Ty
tak na serio? – zdziwiła się po tym, co usłyszała od Anne
- Tak.
I mówię ci, że lepiej na tym wyjdziesz niż robiąc cokolwiek innego.
-
Spróbować mogę, ale czy coś z tego wyjdzie… To ja nie wiem. – wzruszyła
ramionami Sandra
-
Wyjdzie, tylko musisz skończyć z tą obsesją na punkcie Wojtka, bo on jak nie
zechcę być z tobą to i tak nie będzie… I nie rób z siebie wielkiej suki, bo
słabo ci to wychodzi… - pouczyła Sandrę Anne
***
Tydzień
później…
Dziś
wieczorem umówiłam się z dziewczynami, czyli Sarą Kate i Anne, że zrobimy sobie
babski wieczorek. Myślałam, że będę długo błagać ojca by mnie puścić, ale
zgodził się za pierwszym razem. Kuba zawoził mnie do Kate około godziny 19.00 Byłam
trochę sceptycznie nastawiona do tego wieczoru, bo Kate zaprosiła Anne. Ale
przecież nie mogę jej tego zabronić. Oczywiście w samochodzie Kuba żartował ze
mnie, że pewnie się upijemy i będziemy jakieś głupoty robić. I wcale temu nie
zaprzeczałam, bo kto wie, co będziemy pić i co będziemy robić. Kiedy
dojechaliśmy na miejsce, dziewczyny czekały już tylko na mnie. Weszłam do
mieszkania Kate i od razu poszłyśmy do jej pokoju. Wchodząc do pokoju od razu
rzuciły mi się w oczy 4 butelki czerwonego wina. No ładnie – pomyślałam sobie.
Wszystkie nasz sekrety wyjdą na jaw. Będę musiała się ostro pilnować. Podczas naszego
wieczorku gadaliśmy o najróżniejszych rzeczach. Począwszy od naszych treningów
poprzez zawody krajowe i Mistrzostwa Świta i skończywszy na temacie oczywistym,
czyli chłopakach. Kidy skończyło się nam wino, Kate przyniosła piwo. Choć
mówiłam, że mieszanie alkoholu jest bardzo ryzykownie to i tak wypiłam jedną
puszkę piwa… A może to były 2 puszki… Sama nie pamiętam. Następnego dnia i
przez kolejne 2 dni miała kaca giganta. To mieszanie alkoholu nie wyszło mi na
dobre. Niestety za każdy błąd kiedyś przyjdzie się zapłacić…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Uff… Rozdział 9 już za nami…. Kolejny rozdział, który
napisałam bardzo szybko. Jakoś ostatnio mam wenę, chęć a przede wszystkim czas
na pisanie. Nie obiecuje, że będzie tak zawsze, ale będę się starać.
I jak się wam podobał rozdział? Jak się wam podobało to dajcie znać w komentarzu.
Lubię je czytać, bo dają mi siłę na pisanie kolejnych. Ostatnio były tylko 4
komentarze i jestem smutna z tego powodu. Liczyłam na to, że będzie się podobać
większej ilości osób.
Kolejny rozdział… Hmm… Jeśli nie ukaże się w piątek to
znaczy, że wróciłam z uniwerka wycieńczona i pojawi się dopiero w poniedziałek
wieczorem. Dlaczego w poniedziałek? A no dlatego, że w sobotę i w niedzielę mam
zajęcia do 20.00 i zanim wrócę do domu to będzie 22.30 i nie będzie chciało mi
się wstawiać rozdziału. Będę zbyt zmęczona, by cokolwiek robić. Lub zostałam w Białymstoku na noc.
Chciałabym was bardzo mocno zaprosić na bloga mojej
kochanicy z TT. Jest to naprawdę świetne opowiadanie nawet lepsze od mojego.
Zapraszam serdecznie:
ŁOOOOOOOOOOOOOOOOO Natasza zachowała się nieładnie w stosunku do Łukasza. Aż mi się go szkoda zrobił troszkę :( No, ale na całe szczęścia pogodziła się z Wojtkiem, co mnie ogromnie cieszy. No i ciekawe czy Sandra da sobie spokój tak naprawdę, bo coś w to wątpię... No nic, mam nadzieję, na rozdział w piątek, a jak nie, to poniedziałek też może być, kochana :) Najważniejsze, żeby wena była na pisanie :* <3333333
OdpowiedzUsuńPs. Zły adres mojego bloga podałaś ;3
Oj nie ładnie się zachowała w stosunku do Łukasza. Ale o burzy mam nadzieję, wyjdzie słońce. Podejrzewam, że Sandra trochę spauzuje, ale zobaczymy.
UsuńDziękuję za komentarz.
P.S.s Już poprawiłam adres :)
Natasza faktycznie zachowała się trochę jak suka, ale ja lubię takie charaktery xdd
OdpowiedzUsuńhahahaah xdd
Fajnie, że Natasza z Wojtkiem się pogodzili, tylko szkoda mi Bambiego, normalnie jak nigdy mi go szkoda...
Jeśli chodzi o Sandrę, to mam nadzieję, że już mi ciśnienia nie będzie podnosić, bo naprawdę przez nią to się nabawię jakiejś poważnej choroby...
Już nie mogę doczekać się nowego rozdziału ! <3
Pozdrawiam i życzę weny kochana ! <3
Zaczynasz lubić już Bambiego?? Podejrzewam, że Sandra już nie będzie ci ciśnienia podnosić.
UsuńDziękuję za komentarz :)
No, chyba zaczynam się do niego powoli przekonywać. xD
UsuńZacznij zacznij, bo fajny z niego chłopak. :)
Usuńnie mam zwyczaju wchodzić na blogi reklamowane na Twitterze. ale na ten się skusiłam i nie żałuję. tematyka bloga i pomysł na niego jest super. ogólnie podoba mi się Twój styl pisania. co do rozdziału, super. życzę weny i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńzapraszam: take--me-away.blogspot.com
Strasznie się cie, że ci się spodobał. Każdy taki komentarz jest dla mnie bardzo ważny.
UsuńDziękuję za komentarz. Jak będę mieć czas to na pewno zajrzę i przeczytam.
No no no, nie spodziewałam się tego po Nataszy. Myślałam że jednak będzie chciała zostać z Łukaszem. Ciesze się że z Kuby to taki dobry brat, tylko pozazdrościć. Dobrze że Anne też przejrzała na oczy i powiedziała Sandrze żeby odpuściła. Rozdział jak zawszę wspaniały! Czekam na więcej i powodzenia na uniwerku.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :*
OdpowiedzUsuńNo musze powiedziec , że Natasza nie zachowała sie zbyt ładni w stosunku do Lukasza, ale widac dziewczyna juz sie pogubiła w całej sytuacji:D.Ale w sumie na pewno tego nie załowała tylko mowila tak Lukaszowi, ale i tak chlopak pewnie znowy zraniony:( Mam jednak nadzieje, ze w koncu postanowi cos i wybierze któregos z nich, bo narazie rani i jednego i drugiego:(
OdpowiedzUsuńDziękuję ze komentarz :*
UsuńŚWIETNY...<333
OdpowiedzUsuńNie mam co komentować, bo fantastyczny... jednak wolę zostawić po sobie ślad w postaci komentarza... Wiedz, że czytam!!!
Cieszę się, że się podobało.
UsuńDziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.