Wyszłam z mieszkania, wsiadłam w samochód i odjechałam. Byłam wściekła, że nie zauważyłam tak prostych objawów. Boże! Co ja teraz zrobię…? Mam zaledwie 18 lat. Nie poradzę sobie, jako samotna matka. Zaczęłam wyć jak opętana. Łukasz pewnie będzie chciał kontynuować karierę piłkarską i nie ucieszy się na wiadomość o dziecku. Kto by chciał, po takim traktowaniu jak ja traktowałam Łukasza przez ostatnie tygodnie. Jeździłam w kółko po Londynie zastanawiając się nad tym jak zrujnowałam sobie życie. I kiedy byłam przy mieszkaniu Łukasza, po chwili odjeżdżałam. Powtórzyło się to kilka razy. Nie mogłam wysiąść z samochodu. Bałam się… Bałam się jak cholera jego reakcji. Nie wiedziałam co zrobi, ale muszę mu powiedzieć, bo on też miał w tym udział i ma prawo wiedzieć. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam zmierzać ku wejściu do mieszkania Łukasza.
- Mam nadzieję, że jesteś w domu… - szepnęła po czym zapukała do drzwi. Po kilku chwilach drzwi otworzyły się
- Natasza… - w drzwiach w piżamie ukazał się Łukasz, był zdziwiony – Co ty tu robisz?
- Mogę wejść? – w jej oczach ponownie stanęły łzy
- Zaczyna się tak jak poprzednio – odsunął się od wejścia – Ale wejdź proszę…
- Dziękuję – weszła do mieszkania Łukasza i zdjęła z siebie płaszcz
- Co cie do mnie sprowadza o tak późnej porze? – spojrzał na zegarek – Jest po 23.00
- Musimy porozmawiać – powiedziała niepewnie
- O tej porze? – ziewnął
- Widzę, że ci przeszkadzam… - zasmuciła się jeszcze bardziej – Pójdę już sobie… - zaczęła podążać w kierunku wyjścia
- Nie! – złapał ją za rękę – Czekaj! Nie przeszkadzasz mi. Nigdy mi nie przeszkadzasz. Cieszę się, że tu jesteś. Chodź… - usiedli na łóżku – Mów co się stało…
- A skąd wiesz, że coś się stało? – spojrzała mu prosto w oczy
- Twoje oczy są czerwone od płaczu – dotknął dłonią jej policzka i lekko go pogłaskał
- Masz rację, chyba coś się stało… - przysunęła się do Łukasza
- Mów szybko, bo się denerwuje – położył dłoń na jej udzie i pogładził je
- Okres mi się spóźnia 16 dzień… - wyszeptała - Mam mdłości i zawroty głowy…
- Nie rozumiem… - był lekko zdziwiony
- Chyba jestem w ciąży… - Łukasz słysząc to zbladł i nic nie mówił – Wiedziałam, że nie powinnam przychodzić… - wstała
- Nie! Natasza… - złapał ją za rękę – Właśnie powinnaś do mnie przyjść – nagle na jego twarzy zagościł uśmiech
- Nie gniewasz się na mnie? – wyszeptała i znów usiadła obok ukochanego
- Zwariowałaś! Nawet bym nie śmiał. – chwilę później – Naprawdę jesteś w ciąży?
- Chyba tak… - wyszeptała nieśmiało
- Chyba? – patrzył czule na Natasze
- Zrobiłam jeden test, który wyszedł pozytywnie. No i do tego spóźniający się okres, mdłości, zawroty głowy… - rozpłakała się
- Nie płacz… - mocno przytulił Nataszę – Jeśli chcesz, pójdziemy razem do lekarza by ustalić czy na pewno jesteś w ciąży. – pogłaskał ją po głowie
- Więc ty nie chcesz… - odsunęła się od niego – Wiedziałam… wiedziałam… Co ja sobie myślałam? Jestem młoda i głupia myślą, że ty…
- Natasza… Ja chcę tego dziecka. Jeśli okaże się, że jesteś w ciąży to będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi – ujął jej twarz w swoje dłonie – Teraz też jestem szczęśliwy. Kocham cie… - pocałował ja w czoło i ponownie mocna przytulił
- Ja ciebie też kocham – pocałowała go w usta
- Połóż się, pewnie jesteś zmęczona – Natasza posłusznie się położyła a Łukasz położył się zaraz koło niej
- Jestem przerażona – wyszeptała – Nie wiem, co zrobię, jeśli… jeśli okaże się to prawdą…
- Spokojnie Natasza, masz mnie. Razem damy sobie radę. Na pewno nam niczego nie zabraknie. – pocałował ją w czoło
- Wiem, ale ja jestem za młoda… - po policzki pociekła jej łza
- Ciii… - pocałował ją w koniuszek nosa – Będzie dobrze… śpij… - objął ją mocno i zasnęli.
Całym tym stresem byłam bardzo mocno zmęczona, więc bardzo szybko zasnęłam. Następnego dnia, kiedy się obudziłam, nie zobaczyłam przy sobie Łukasza. Leżałam sama w wielkim łóżku, przykryta kocem. Wstałam i poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę. Łukasz długo nie przychodził i zaczęłam się martwić. Wtedy na lodówce zobaczyłam kartę z wyraźnym pismem Łukasza: „Natasza, wyszedłem do sklepu. Około 11.00 powinienem wrócić. Kocham cie! Łukasz” Po chwili spojrzałam na swój telefon by zobaczyć, która godzina, zamiast tego zobaczyłam, że 10 nieodebranych połączeń od Kuby. Oddzwoniłam więc.
- No wreszcie! – krzyknął do słuchawki – Gdzie ty się podziewasz?
- Nie krzycz na mnie! Nic mi nie jest. Jestem u Łukasza – powiedziała spokojnie
- Powiedziałaś mu? – był zdumiony
- Tak, powiedziałam mu. – weszła do salonu i usiadła w fotelu
- I jak zareagował?
- Dobrze. Spodziewałam się gorszej reakcji…
- Na pewno?
- Tak. Nie masz się czym martwić. – chwilę później – Ojciec coś mówił? Zauważył coś?
- Nie. Z samego rana gdzieś pojechał i jeszcze nie wrócił. Kiedy wrócisz?
- Nie wiem. Dziś chcę pójść z Łukaszem do lekarza by się upewnić.
- Zgodził się? – był lekko zszokowany
- Tak. Nawet sam mi to zaproponował. – usłyszała, że ktoś wszedł do mieszkania – Kuba, muszę kończyć. Łukasz wrócił. Zadzwonię wieczorem. Pa – rozłączyła się
- Łukasz… - zawołała
- Natasza… - wszedł do salonu – Już nie śpisz?
- Tak. Wstałam kilkanaście minut temu. Dlaczego mnie nie obudziłeś?
- Tak słodko spałaś, nie chciałem cie budzić zbyt wcześnie. – podszedł i dał całusa w usta Nataszy – Chodź, zjemy śniadanie.
- Nie jestem głodna… - pokręciła głową – A raczej nie mogę patrzeć na jedzenie…
- Musisz coś zjeść. – wziął ja za rękę i pociągnął za sobą – Jeśli będzie trzeba zmuszę cię do tego – uśmiechnął się łobuzersko.
- Grozisz mi? – odwzajemniła jego uśmiech
- Nie, ostrzegam tylko. Zrobię grzanki, to chyba jedno co potrafię – zaśmiał się
- Fakt. Kunsztem kulinarnym to ty nie grzeszysz. – także się zaśmiała – Dobrze więc… - usiadła przy stole.
- O której chcesz pójść do lekarza? – spytał wyjmując chleb tostowy
- Może po południu, kiedy już nikogo nie będzie. Nie chcę aby ktoś mnie zobaczył.
- Rozumiem… Zrobimy jak będziesz chciała. A teraz jedź… - na talerzu położył jej kilka grzanek
- A zresztą dzwoniłam już do lekarza i powiedziałam mu, że będę o 16.00 – chwilę później - Masz dziś trening? – spytała smarując grzanki dżemem
- Tak, ale już dzwoniłem do Bossa i powiedziałem mu, że nie będzę dziś na treningu.
- Dlaczego? – zdziwiła się – Z mojego powodu nie powinieneś opuszczać treningów.
- Ale chcę. Chcę być z tobą cały dzień… Chcę się tobą nacieszyć. Tyle czasu mnie odtrącałaś…
- Przepraszam Łukasz. Dla mnie to także było bardzo trudne i bolesne. Nawet nie wiesz jak cierpiałam, kiedy nie było cię obok mnie. Przepraszam, że przeze mnie cierpiałeś. Tak bardzo tego żałuje… - po jej policzku poleciała łza
- Nie musisz mnie przepraszać – otarł łzę z jej policzka – Kocham cię! I mam nadzieję, że nic na nie rozdzieli.
- Ja ciebie też kocham… - pocałowali się namiętnie
Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie i przytuliliśmy się do siebie. Łukasz przytulił mnie mocno swoimi ramionami a ja czułam się przy nim bardzo bezpieczna. W między czasie rozmawialiśmy z Łukaszem o różnych sprawach. Najchętniej rozmawiał o tym, że chciałby mieć synka, któremu dałby na imię Fabian. Strasznie dziwnie by to brzmiało: Fabian Fabiański. Aż zaczęłam się śmiać jak wymawiał to imię razem ze swoim nazwiskiem. Kiedy byłam z Łukaszem automatycznie poprawił mi się humor. Łukasz jest jak narkotyk, jest moją ulubioną odmianą heroiny, którą uwielbiam się zaciągać. Nastała godzina 16.00 Ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania Łukasza. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Byłam strasznie zestresowana. Chciałam, aby to była ciąża urojona lub ciąże spowodowana tak zwanym obżarstwem. Przed gabinetem lekarskim staliśmy dosłownie chwilę, bo po kilku minutach zawołała nas pielęgniarka. Łukasz wszedł razem ze mną do gabinetu dr Havanath.
- Witam panią doktor… - powiedziała niepewnie Natasza i zdjęła płaszcz
- Witaj Nataszo. – kiwnęła głową pani doktor i uśmiechnęła się – Przy badaniu będzie obecny chłopak?
- Tak – wtrącił Łukasz – Tak, chciałbym przy tym być.
- Dobrze… Natasza proszę rozbierz się i połóż się a Pan panie…? - urwała dr Havanath
- Łukasz… Łukasz Fabiański – odpowiedział szybko
- Zapraszam pana z drugiej strony fotela. – dopowiedziała pani doktor
- Jestem gotowa – szepnęła Natasza wyraźnie zdenerwowan, która leżała już na fotelu ginekologicznym.
- Ważne pytanie: Czy to był twój pierwszy stosunek? – spytała pani doktor
- Tak – spojrzała niepewnie na Łukasza a ten ścisnął mocno dłoń, którą trzymał – Tak, to był mój pierwszy stosunek.
- Jak dawno on był? – ponownie spytałam dr Havanath
- 8 tygodni temu – poczuła zimno na brzuchu
- Mogę z całą pewnością stwierdzić, że… - zatrzymała się na chwilę i dokładnie przyjrzała monitorowi - … nie jesteś w ciąży. – Natasza odetchnęła z ulgą
- Bogu niech będą dzięki! – jej twarz rozweseliła się
- Podejrzewam, że twoje objawy były czymś spowodowane. Czy w ostatnim czasie brałaś jakieś leki?
- Tak. Miałam uraz stawu skokowego. Brałam krynolinę 2 razy dziennie.
- No i wszystko jasne. Następnym razem bierz go 1 dziennie. To środek silnie działający, który może spowodować objawy podobne do ciąży a także zahamować miesiączkę. Przypiszę ci witaminy na wzmocnienie i lek regulujący pracę organizmu. – wzięła bloczek z receptami – Jestem ciekawa jak do tego doszło. Przecież ostatnio wypisywałam ci leki antykoncepcyjne…
- Ja też nad tym myślałam i dziś rano oświeciło mnie. W styczniu byłam na antybiotyku i nie mogłam brać tabletek, co mnie chyba rozregulowało no i… ale jak widać wszystko jest ok.
- Przyjdź do mnie za kilka tygodni ok? – wręczyła Nataszy receptę
- Dobrze. Ok. zaraz zapiszę się na wizytę – razem z Łukaszem wyszła z gabinety dr Havanath.
Po wyjściu od razu zapisałam się na kolejną wizytę. A zaraz po tym poszliśmy do samochodu. Przez całą drogę panowała niezręczna cisza a ja nie wiedziałam, o co chodzi.
***
- Kuba, jest Natasza w domu? – spytał zaraz po wejściu do mieszkania państwa Belov
- Dzięki, że pukasz – chwilę później – Nie, Nataszy nie ma w domu i dziś jej raczej nie będzie.
- Ooo… A to czemu? – zdziwił się
- Nie mogę ci niestety powiedzieć. Przykro mi – wzruszył ramionami
- Ok… A kiedy wróci? –usiadł w fotelu
- Tego to nie wiem. Coś mam jej przekazać?
- Wolałbym jej to sam powiedzieć.
- A co chcesz jej powiedzieć? – był strasznie dociekliwy
- Chcę jej powiedzieć, że będę walczyć o jej serce. Nie poddam się, dlatego tylko, że ona chcę być moim przyjacielem.
- Ooo… Wojtek… Chyba już trochę na to za późno…
- Dlaczego tak myślisz? Nigdy nie jest późno… - uśmiechnął się
- Natasza wróciła do Łukasza.
- Że słucham? –był zszokowany
- No Natasza wróciła do Łukasza. Między nimi coś zaszło i wrócili do siebie.
- O Boże! Nie mów, że on i ona… - skrzywił się
- Tego nie powiedziałem… - Wojtek wstał – Co ty robisz?
- Jadę do niego! –był zdenerwowany – Jak on mógł!
- Wojtek, nie rób nic głupiego. Oni mają teraz swoje problemy i muszą być sami.
- Swoje problemy?! On ją wykorzystał! Natasza jest niewinna, nie wiem jak on mógł to zrobić! – zaczął podążać w kierunku wyjścia
- Wojtek! Stój! – zaczął za nim iść – Jak Natasza się dowie, że ci powiedziałem, to mnie wykastruje.
- Udam, że to nie od ciebie wiem.. – wyszedł z mieszkania państwa Belov
- O mój Boże! Chyba rozpętałem wojnę… - złapał się za głowę.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
A więc wstawiam kolejny rozdział. Mam nadzieje, że wam się podobał i nie zanudziłam was za bardzo. Jak się wam podobało to dajcie znać w komentarzu. Lubię je czytać, bo dają mi siłę na pisanie kolejnych.
Postanowiłam, że rozdziały będą się pojawiać ale w różnych odstępach czasowych. Jak większość z was wie, jestem studentką III roku i nie mam aż tak dużo czasu (wiecie: praca licencjacka, sesje, obrona), ale rozdziały będą się pojawiać. Wiem, że łatwo jest wam napisać, że "masz pisać rozdziały". I uwierzcie mi, gdybym miła więcej czasu to rozdziały pojawiałyby się nawet codziennie, bo ja lubię tą historię i nie mam problemu z pisaniem, zwłaszcza, że całą historię mam już opisaną. No może oprócz zakończenia bo nie wiem jak zakończyć tą historię, ale ogólny zarys już mam.
Tak więc komentujcie, polecajcie, czytajcie. Każdy komentarz mnie bardzo uszczęśliwia.
Kolejny?? Nie wiem kiedy…
P.S - Jeśli jesteście zainteresowani, to ja na bieżąco odpowiadam na wasze komentarze. Przeważnie w nocy jak już jakieś są. Jeśli jesteś zainteresowani co wam odpisałam to zaprasza do sprawdzania co jakiś czas bloga.
P.S - Jeśli jesteście zainteresowani, to ja na bieżąco odpowiadam na wasze komentarze. Przeważnie w nocy jak już jakieś są. Jeśli jesteś zainteresowani co wam odpisałam to zaprasza do sprawdzania co jakiś czas bloga.
xoxo N.
I ponownie jestem bardzo zaciekawiona co się stanie w następnym... ;) A już sobie wyobrażałam, jak to Natasha będzie miała dziecko... ;(
OdpowiedzUsuńNo zobaczymy... Może coś w przyszłości znów się stanie... :D
UsuńDziękuję za komentarz :)
Kurde, a byłam przekonana, że na 1oo% jest w ciąży. Zaskoczyłaś mnie, kochana :) Rozdział ciekawy i nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńAch, a już myślałam, że jestem zbyt przewidywalna :)
UsuńDziękuję za komentarz :)
Weeeeeeeee, pisałam komentarz z telefonu, ale się nie dodał :/ Cóż, napisze jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńA więc trochę mi przykro, że jednak Natasza nie jest w ciąży, ale z drugiej strony się cieszę, bo Wojtek ma nadal szanse sasasasasasasasasaa ;3 Niestety, ale jestem Team Wojtek!
Do tego powiedział, że będzie o nią walczył! I bardzo dobrze, niech walczy!
Rozdział smutny, ale muszą takie być czasami. No nic, czekam na kolejny. Zobaczymy co się wydarzy po konfrontacji Szczęsny vs Fabiański xD
Pozdrawiam kochana! :******
Konfrontacja Szczęsny vs Fabiański na pewno będzie :) Natasza + ciąża?? Być może kiedyś coś takie wcisnę między rozdział :P
UsuńDziękuję za komentarz :)
A ja już myślałam że Natasza w ciąży jest a tu Buum! Ciekawe zaskoczenia :D Ciesze się że tak wyrozumiale Łukasz się zachował, i jaki bojowy Wojtuś, haha. Ciesze się że dodałaś nowy rozdział :) Kłótnia Bambi - Wojtuś? Poleje się krew? Będzie akcja? :D
OdpowiedzUsuńLubię zaskakiwać :) Co do pytań to czy krew się poleje to ja nie wiem ale na pewno będzie ciekawie.
UsuńDziękuję za komentarz :)
Czuję się lekko rozczarowana, ale jednocześnie mam takiego banana na twarzy, że aż mama się mnie pyta czy czasem czegoś nie brałam ;dd
OdpowiedzUsuńAle Wojtek rozwala system totalnie.... ;d hahahahahaaha xdd
Padłam.. ;ddd
Aż normalnie przed oczami stanęła mi scena, jak Wojtek sprzedaje Bambiemu lewego prostego... ;d hahahahahaahahaha xdd
Moja wyobraźnia mnie przeraża... ;ddd
Pozdrawiam i życzę weny kochana ! <3
Ty, a może ty coś brałaś, co? Przyznaj się? XD W następnym rozdziale na pewno będzie ciekawie, więc kto wie.
UsuńDziękuję za komentarz :)
Nie, nie brałam... ;d A piłam tylko herbatę... ;d
UsuńAle ostatnio stwierdziłam, ze nadmiar cukru na mnie źle działa...;d
hahahaha xdd
Już nie mogę się doczekać ! <3
A może herbatka była z wkładką, co? Hahaha xD
UsuńRozdział tak jakoś w czwartek lub w piątek :)
Uwielbiam to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńMyślałam, że jednak Natasza będzie w ciąży, ale dobrze, że jednak nie. Jest młoda, ma dopiero 18 lat.
Pozdrawiam ♥
Cieszę się, że ci się podoba :)
UsuńDziękuję za komentarz :)
nie wiem dlaczego,ale uwielbiam połączenie łukasz-natasha .;p
OdpowiedzUsuńkurde a już miałam nadzieję,że ejst w ciąży. ;(
rozdział jak zwykle świetny. ;*
+przepraszam,że komentarz dopiero pod tym postem ale nie mam czasu na bloggera się logować.;// ale rozdziały czytam regularnie .;p
czekam na nastepny. ;* noo i mam nadzieję,że wojtek nie zrobi nic głupiego .;p
++zapraszam do siebie. nowy rozdził .; )) http://stayxstrongxx.blogspot.com/
Ja też lubię połączenie Natasza - Łukasz
UsuńDziękuję za komentarz :)
Uważam tak samo jak wy :)
Usuń:)
UsuńUwielbiam twoje opowaidanie :)
OdpowiedzUsuńTak szczerze to się cieszę że Natasza nie jest w ciąży z Łukaszem jak dla mnie mogłaby być z Wojtkiem.Uwielbiam Nataszę z Wojtkiem.
Już się nie mogę doczekać konfronatcji Łukasza z Wojtkiem.
Naprawdę świetnie piszesz:)
Czy piszę dobrze, to nie wiem. Strasznie dużo błędów stylistycznych.
UsuńDziękuję za komentarz :)
Nie chcę cię ponaglać, ani nic w tym stylu, ale kiedy można sie spodziewać kolejnego rozdziału ? :)
OdpowiedzUsuńDziś w nocy lub jutro rano :)
UsuńPozdrawiam N.
oj szkoda, ze Natasza nie jest w ciązy:D ale pocieszam sie, ze moze cos ten tego z Wojtkiem w koncu;D
OdpowiedzUsuńjezu ten jej sen był taki, ze powinna tak sprawdzic go ;d hahahaa
Może jeszcze w przyszłości będzie.
UsuńDziękuję ze komentarz :*
Zajebisty:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało.
UsuńDziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.
P.S Zapraszam na opowiadanie BILY (http://because-i-love-you-blogstory.blogspot.com/)